06-06-2006, 20:51
OPIS PRODUKTU:
Scyzoryk szwajcarski.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
06-06-2006, 20:57
Victorinox Angler - dobry przyjaciel wędkarza, turysty i optyka. Urodzony w Ibach, trafił do mnie ponad rok temu.
W stosunku do przedstawionego w NGT Vicka Spartana jest wyposażony dodatkowo w kombinerki i wieloczynnościowy wihajster dla wędkarzy ( skrobak, widełki do wyciągania haczyka z pyska i naniesioną miarkę w calach i centymetrach). O ile tego narzędzia nie używam wcale, to małe kombinerki są idealne do prac przy okularach. Z zawodu jestem optykiem, i muszę przyznać, że jeżeli mam do wykonania jakąś precyzyjną pracę, to sięgam właśnie po Anglera. Kombinerki, czy raczej kleszczyki, mają też możliwość przecinania drutów, rozłupywania orzechów laskowych i pewnie jeszcze wiele innych zastosowań.
Poza tym, jak to u Victorinoxa: ostrze główne, długości 69 mm (krawędź tnąca 60 mm), ostrze małe 40 mm (k.t. 36 mm) ? te wymiary sprawiają, że nawet w restrykcyjnej wobec noży Wielkiej Brytanii można nosić Vicka bez ryzyka spotkania sędziego w peruce i nawet kilkuletniego zwiedzania zakładów penitencjarnych Jej Królewskiej Mości.
Masa 116 gramów - niewiele, ale scyzoryk przyjemnie ciąży w dłoni.
Otwieracz do butelek, blokowany w położeniach 90 stopni i 180 stopni, pełni (skutecznie) rolę śrubokręta płaskiego.
Otwieracz do konserw - chyba najlepszy, jakiego używałem, to również śrubokręt płaski, ale daje sobie radę ze śrubami krzyżowymi.
Korkociąg jego akurat używam głównie jako schowka do malutkiego śrubokręta zegarmistrzowskiego niezastąpionego przy dokręcaniu śrubek w okularach.
Komu można polecić Anglera? Na pewno wszystkim turystom, noszącym okulary.
Kombinerki i śrubokręt, plus kilka śrubek i zapasowe nanośniki w portfelu sprawiają, że najbardziej palącym problemom z okularami, jakie mogą nas dopaść na szlaku, możemy zaradzić sami lub z pomocą drugiej osoby bez konieczności przerywania wędrówki. Przyda się również po powrocie do miasta.
Scyzoryk szwajcarski.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
06-06-2006, 20:57
Victorinox Angler - dobry przyjaciel wędkarza, turysty i optyka. Urodzony w Ibach, trafił do mnie ponad rok temu.
W stosunku do przedstawionego w NGT Vicka Spartana jest wyposażony dodatkowo w kombinerki i wieloczynnościowy wihajster dla wędkarzy ( skrobak, widełki do wyciągania haczyka z pyska i naniesioną miarkę w calach i centymetrach). O ile tego narzędzia nie używam wcale, to małe kombinerki są idealne do prac przy okularach. Z zawodu jestem optykiem, i muszę przyznać, że jeżeli mam do wykonania jakąś precyzyjną pracę, to sięgam właśnie po Anglera. Kombinerki, czy raczej kleszczyki, mają też możliwość przecinania drutów, rozłupywania orzechów laskowych i pewnie jeszcze wiele innych zastosowań.
Poza tym, jak to u Victorinoxa: ostrze główne, długości 69 mm (krawędź tnąca 60 mm), ostrze małe 40 mm (k.t. 36 mm) ? te wymiary sprawiają, że nawet w restrykcyjnej wobec noży Wielkiej Brytanii można nosić Vicka bez ryzyka spotkania sędziego w peruce i nawet kilkuletniego zwiedzania zakładów penitencjarnych Jej Królewskiej Mości.
Masa 116 gramów - niewiele, ale scyzoryk przyjemnie ciąży w dłoni.
Otwieracz do butelek, blokowany w położeniach 90 stopni i 180 stopni, pełni (skutecznie) rolę śrubokręta płaskiego.
Otwieracz do konserw - chyba najlepszy, jakiego używałem, to również śrubokręt płaski, ale daje sobie radę ze śrubami krzyżowymi.
Korkociąg jego akurat używam głównie jako schowka do malutkiego śrubokręta zegarmistrzowskiego niezastąpionego przy dokręcaniu śrubek w okularach.
Komu można polecić Anglera? Na pewno wszystkim turystom, noszącym okulary.
Kombinerki i śrubokręt, plus kilka śrubek i zapasowe nanośniki w portfelu sprawiają, że najbardziej palącym problemom z okularami, jakie mogą nas dopaść na szlaku, możemy zaradzić sami lub z pomocą drugiej osoby bez konieczności przerywania wędrówki. Przyda się również po powrocie do miasta.