To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Lonża do poręczówek
#1
Czołem!
Mam pytanie do ''oblatanych'' w kwestii sprzętu alpejskiego. Na przełomie kwietnia i maja wybieram się na Grossglockner - z tego co wyczytałem w sieci, na ostatnim odcinku przydaje sie lonża (dość eksponowane podejście granią -można wpiąć się do poręczówki). Zastanawiam się jakiego rodzaju lonża to być powinna... taka na via ferraty (z shock-absorberem), czy wystarczy zwykła taśmowa, np. taka jak w linku poniżej. Albo jeszcze inna?? zupełnie się na tym nie znam.
Oświećcie mnie proszę...

A, i jeszcze jedno - czy w takich warunkach sprawdzą się karabinki do ferrat, czy lepiej zwykłe HMSy?

pozdro

Odpowiedz
#2
Jeśli grozi ci kilkumetrowy lot na pionowo umieszczonej poręczówce, to potrzebny będzie absorber - taśma nie wytrzyma uderzenia. Lonża jaką pokazujesz w linku sprawdzi się wyłącznie na poziomych trawersach, gdzie lt nie przekroczy 2 m. Nie znam Gloka, ale jeśli jest tam typowa ''żelazna droga'' z miejscami grożącymi lotem bez lonży z absorberem nie właź.

Karabinków możesz używać dowolnych - tak naprawdę lepsze będą te, które okażą się wygodniejsze i lepiej będą leżeć w ręku. Osobiście polecam Ci coś takiego:

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#3
Do poręczówek to się stosuje małpy (jumary, poignee). Poręczówki robi się z liny nylonowej. Małpy mają ząbki i się same blokują na linie. Stosuje się to w górach wysokich.
Natomiast via ferraty robi się z liny stalowej i potrzeba mieć coś co zapewni zmniejszenie ''impact force''. Powinno się używać karabinków oznaczonych literką ''K'' w kółeczku bardziej wytrzymałe. Szczegóły na stronie UIAA.
Na drodze na Grossglockner (Hoffmansweg najpopularniejszej na innych też jakoś nie widziałem) nie ma ani via ferraty ani założonej poręczówki, no chyba że ktoś od listopada zeszłego roku coś charytatywnie zostawił w co wątpie.
Na Grossglockner przydaje się natomiast kawałek liny dynamicznej około 10 m między każdym z gupy ponieważ są tam takie fajne pręty o które można sobie linę owinąć wrazie co daleko się nie poleci. Do tego dwa ekspresy albo dwie taśmy i karabinki bo śą tam jakieś spity.

Na dole link do zdjęcia (3,25MB) między innymi z tymi właśnie pętami.

Odpowiedz
#4
czekan ma rację, na ostatnim odcinku drogi na Grossglockner (czyli między schronem Erzherzog-Johann a szczytem) nie ma żadnych poręczówek ani lin stalowych. Są tam tylko pręty oraz w niektórych miejscach ringi, uszy lub inne puinkty do założenia stanowiska.

Natomiast stalowa lina jest założona w niektórych miejscach na podejściu do schroniska Erzherzog-Johann od strony Stuedlhutte i lodowca Koednitz Kees. Jeśli będziesz szedł w zespole, lepiej się asekurować liną, jest sporo gotowych punktów, do których można się wpiąc. Lonża miałaby chyba większy sens, gdybys ten odcinek pokonywał sam. Ponieważ droga w dół jest daleka, lepsza byłaby typowa lonża ferratowa.

Ogólnie kwiecień-maj to bardzo fajny okres na Grossglocknera;) Pare fotek możesz zobaczyć tu w linku poniżej

pozdrówka
-------------------------------------------
tom

Odpowiedz
#5
Mała korekta. Miedzy szczytami: Klein i GrossGlockner jest kawałek stalowej liny (ubezpieczenia stałego) dość luźno ''dyndającej'' i szczerze mówiąc niewiele wnoszącej do tematu. Samo przejście tej przełączki nie jest trudne technicznie pod warunkiem, że nie ma lodu na ławeczce po której idziemy... Ja w zeszłym roku miałem lodzik pod nogami. Przydała się lina do asekuracji.
-------------------------------------------
Glockuś

Odpowiedz
#6
Jak donoszą najnowsze amerykańskie badania, nie ma szanz, żeby przy mniejszym, niż 4m locie (i wadze 80kg) zerwać zszywaną lub wiązaną taśmę rurową. Nie wiem skąd kolega wyżej ma takie informacje, ale zakładając tylko, że taśma jest jednokreskowa (~500kg wytrzymałości, takich taśm rurowych już się nie produkuje), można lecieć spokojnie ok 3m. Biorąc pod uwagę współczesne technologie i taśmy o wytrzymałości nie mniejszej niż 1500kg, zakładając wspłóczynnik bezpieczeństwa na powiomie 1,5 normy, to nawet 4 loty są całkowicie bezpieczne dla taśmy. Siła uderzenia zagraża jedynie Twojemu kręgosłupowi, bo z pewnością z powodu niskiej dynamiki taśmy przekroczy 1200kN oraz. Pozdrawiam.

Amerykański naukowiec.
-------------------------------------------
Amerykański naukowiec.

Odpowiedz
#7
Może to głupie pytanie ale o co chodzi z tymi kreskami na taśmie? Oznaczenie wytrzymałości? I gdzie się znajduje?

Odpowiedz
#8
Taśmy rurowe przeznaczone do wspinaczki i innychsportów o charakterze przestrzennym (nie mylić z taśmami transportowymi i innymi nylonowo-parcianymi kupowanymi na metry w sklepie z tekstyliami) posiadają zwykle na jednej bądź obu stronach wplecione nici innego niż taśma koloru. Splot jest zwykle równoległy ale zdarzają się również taśmy gdzie splot jest poprzeczny (wtedy nici oznaczające wytrzymałość taśmy idą niejako po przekątnej taśmy). Każda kreska (bądź kropka innego koloru niż taśma - świadczy o tym, iż taśma ma 500 kg wytrzymałości. Jeśli dą 2 - wtedy ma 1000kg, 3 - 1500kg itd. Taśmy typowo wspinaczkowe zaczynają być produkowane bez owych nici (markerów) z dużym marginesem bezpieczeństwa, tak, że jeśli zakupimy w zasadzie dowolną taśmę firmy Tendon, Beal, Mammut i inne, mamy gwarancję odporności minimum na poziomie 1500kg. Odporność taśm na zerwnanie (mówimy o taśmach z nylonu bądź dynemy) wzrasta wraz z ich szerokością do wielkości ok 4000kg. Bardziej odpornych taśm we wspinaczce w zasadzie się nie używa z prostego powodu - bardzo nieporęczne i trudne w prawidłowym wiązaniu są taśmy o szerokości 40mm.

Pozdrawia Amerykański Naukowiec
-------------------------------------------
Amerykański naukowiec.

Odpowiedz
#9
UIAA-zgadzam sie z Tobą, takie taśmy maja dużą wytrzymałość, tylko chyba trza dodać, ze wytrzymałość taśmy osłabia węzeł na niej zawiązany. O ile procent, nie wiem, ale osłabia. Dlatego lepsze są pętle z taśmy fabrycznie szyte. Wtedy pętla tak naprawdę ma taka wytrzymałość, ile wytrzyma szew.
Nie byłem na via ferracie, ale z tego co przyswoilłem na kursie wspin., to na takie perci tylko zestaw z absorberem. Bo pętla pewnie lot wytrzyma, ale kręgosłup delikwenta już może niekoniecznie. To trochę tak, jakby wspinać się z dołem na linie statycznej.
-------------------------------------------
wasyl

Odpowiedz
#10
Halo, wytrzymałość taśm wiązanych spada, gdy zawiążemy je w połowie używając tzw. kluczki (jest to nie do końca dobra metoda na skracanie taśm). Tworząc z taśmy coś w rodzaju ósemki, jej wytrzymałość na rozerwanie spada o 30%, dotyczy to jednak drugiego i kolejnych wezłów. Taśmy zszywane mają wiele wad ale również zalety. Po pierwsze: są sztywne (zbyt sztywne), po drugie zą zszywane, co znacznie zawęża możliwość asekuracyjnego ich użycia zwłaszcza, jeśli idze o ferraty (z uchem uprzeży łączymy je za pomoca karabinka lub na tzw. ''krawat'', co przyspiesza zużycie ucha i prowadzi do uszkodzeń uprzeży. Taśmy z metra (wiązane), są o wiele tańsze a przer ucho możemy je przewiązać węzłem płaskim otrzymując tym samym pewna samonastawność. Taśmy takie są również o wiele bardziej poręczne poprzez sam fakt, że są o wiele bardziej miękkie. Co do możliwości użycia ich bez ansorbera, temat w zasadzie jest dyskusyjny - jak kto woli. Na półtorametrowej taśmie Max impact force i tak nigdy nie przekroczy 1200kN, No, chyba, że ważymy dokładnie 345kg. Pozdrawiam.

Odpowiedz
#11
Grossglockner bywa groźny http://wiadomosci.onet.pl/1594157,12,item.html Pozdro dla wszystkich
-------------------------------------------
Glockuś

Odpowiedz
#12
Kurcze niedawno rozmawialem na gg z jednym z forumowiczow i opisywałem wrazenia z Grossglocknera, mial jechac i wracac pod koniec sierpnia.. mam nadzieje ze to nie jego ekipa, trzymac kurde kciuki!!
---
Edytowany: 2007-08-24 13:57:20

Odpowiedz
#13
Habibek: a skąd ta teoria że Impact Force nie przekroczy 12 kN (bo domyślam się że o tyle chodziło) ?? przecież to zależy od długości lotu??

Odpowiedz
#14
A i na lonży współczynnik odpadnięcia potrafi dobić do 2!! co przy gwałtownym wyhamowaniu sie odbij na flakach naszych

Odpowiedz
#15
Lot poniżej stanowiska zawsze oscyluje w okolicach 2 (dokładnie jest 1,79 niezależnie od tego jak długa jest lina/ląża). Dynamika liny jest zupełnie inna niż dynamika taśmy. W linie, to oplot przejmuje większość siły uderzenia, rdzeń zaś o dużo mniejszej bezwładności i rozciągliwości na poziomie 8% odpowiada za pochłonięcie uderzenia w końcowej fazie rozkurczu oplotu. Taśma to sam oplot i charakteryzuje się większą bezwładnością i rozciągliwością wrdług norm CE na poziomie 32%. Przy asekuracji z użyciem liny nie zależy nam, by po odpadnięciu rozciągnąc ją go gleby, taśma daje nam tą elastyczność. Dowód matematyczno-fizyczny dostępny jest w wielu podręcznikach związanych z dynamiką łańcuchów asekuracyjnych. Poza tym, siła uderzenia rośnie wraz z pędem wynikłym z przyspieszenia ziemskiego. Według teorii każda taśma potrafi wyhamować lot z prędkości 62km/h. Prędkość taką osiągniemy przy swobodnym spadku pokonując jakieś 15m. Widziałeś kogoś z 15-metrową lążą? ;) Pozdrowionka.

Odpowiedz
#16
Habibek: mówimy o via ferracie. będąc przy następnej wpince(ale przed jej zrobieniem) mam poprzednią jakieś 5 metrów pod nogami. czasem 10. spadamy w dół, zatrzymujemy się o długość lonży poniżej ostatniej wpinki. to daje nam 6,5 albo 11,5 metra lotu. 11,5 / 1,5 daje ~7,67.
o jakich 1,79 mówisz??


podchodząc z innej strony:
dajmy na to polecieliśmy 7 metrów. ze wzorów s=1/2 at^2 i v=at można wyliczyć że v = (2gs)^1/2. podstawiamy. g= 9,81, s= 7. pierwiastek z 2*9.81*7 daje 11,71 m/s czyli 42 km/h - już jest nieprzyjemnie. przy 11,5 metra - 54 km/h. lonza może wytrzyma.

zagadka - jaka siła dziala na odpadającego?? (do tego mam za mało danych - chodzi o sprężystość lonży)

Odpowiedz
#17
dokladnie ludz - wspolczynniki odpadniecia na via ferratach bywaja przerazajace.
dlatego na vf nie chodzi sie tylko na tasmach! nalezy uzywac specjalnych lonz - tyle w temacie. nawet jesli zwykla tasma wytrzyma takie odpadniecie, to kregoslup niekoniecznie.
-------------------------------------------
karol

Odpowiedz
#18
Osobiscie mialem okolo 12 metrowy lot (swobodny lot >8) na via-ferracie we Wloskich Dolomitach. Przez plytke absorbujaca Konga lina (dynamiczna) 9,5 mm (zalecana 9 ;) ) o dlugosci 4,25 przesunela sie bez problemu (jesli ktokolwiek bawil sie ta plytka, ten wie, jak ciezko przeplesc jeden oplot) az po sam stoper (zwykly supeł). Dodam ,ze moja waga to 92 kg.
A po locie...lekki bol w krzyzu (minal po jednym dniu).

Zycze powodzenia przy takim locie na lonzy bez absorbera/tasmie.
-------------------------------------------
via-ferraty sa lepsze od wspinu ;)

Odpowiedz
#19
Myślę,że warto również uwzględnić fakt, iż przy takich 12 metrowych lotach jest spore prawdopodobieństwo przywalenia w jakąś półę.
W Dolomitach byłem świadkiem tragicznego w skutkach wypadku, Włoch w starszym wieku zjeżdżał po skończonej drodze, podczas ostatniej przesiadki postanowił zjechać z jakiegoś kolucha (obok było drugie takie samo) i po paru metrach zjazdu kolucho wypruło i gość poleciał, my akurat kończyliśmy pierwszy wyciąg tej drogi. Pomimo szybkiej pomocy zmarł.
Leciał jakieś 20 m, a przy okazji uderzył parę razy w półkę.

Odpowiedz
#20
Przestroga z tego taka, żeby zawsze (o ile to możliwe) wykorzystywać co najmniej dwa punkty asekuracyjne.
-------------------------------------------
It's true...devil wears Patagonia :)

Odpowiedz


Skocz do: