To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


LAWINY! - Sondy, nadajniki, łopaty, etc.
#1
Pewnie z tego będzie temat rzeka, ale trudno:

w temacie sond lawinowych (zakładam, że wyruszamy w teren, gdzie jest realne zagrożenie lawinowe):

1) czy jest sens noszenia ze sobą sondy i łopaty, jeżeli każdy uczestnik wycieczkie nie ma pipsa?
rozszerzając pytanie: czy jest sens nosić jakąkolwiek część ''wielkiej trójki'' (czyli pips, sonda, łopata) bez pozostałych elementów

2) czy jest sens noszenia ze sobą / kupna nawet caego zestawu lawinowego jeżeli nie jesteśmy przeszkoleni (wydaje mi się, że na tym forum można policzyć na palcach jednej ręki (i to drwala) osoby, które przeszły szkolenie lawinowe)

3) jakie cechy powinna mieć dobra sonda lawinowa (długość, system mocowania itd)

Właśnie przed chwilą zobaczyłem na stronie kaczuchy (tej od Decatchlonu) sondę lawinową za 30 ojro.
Nie chodzi mi o cenę ani o renome tejże firmy, ale o sam fakt, że w hipermarkecie sportowym, gdzie 95% ludzi przychodzi kupić gacie do tenisa albo jakiś inny bzdet, pojawia się tak specjalistyczny sprzęt...

Czyżby jakaś szerokozaplanowana akcja uświadamiania mas?


Odpowiedz
#2
ad1 lepiej kazdego wyposażyć w pipsa i łopatę!!!
ad2 bez przeszkolenia sens ma tylko pips i łopata
ad3 niemam pojęcia (brak doswiadczenia w temacie)
a czy nieuważasz że jak ktos zielony zobaczy taki specjalistyczny sprzęt podniesie renome sklepu w oczach niezorientowanych kupców namiotów Q... etc

Odpowiedz
#3
~sasq
ad ostatnie
nie uważam, bo ktoś zielony nie będzie wiedział o co chodzi, pomyśli pewnie, że są to jakieś zapasowe maszty do namiotu

ad2 też nie jestem pewien - ostatnio czytałem (nie jestem pewien, czy to był telemarktips, czy któryś numer npm-u), że robiono testy, poleagające na zmierzeniu różnicy czasów pomiędzy wykopaniem ukrytego manekina (z nadającym pipsem) przez grupę ludzi wyposażonych w całą ''tróję'' a przez grupę ludzi bez jakiegoś elementu.

Okazało się, że brak albo sondy, albo łopaty powodował spore wydłużenie się czasu odkopania (nie pamiętam, który to był ten element, na pewno nie chodziło o pis, bo bez niego nie mogliby w ogóle znaleźć manekina) Pamiętam, wynik mnie ździwił, podawali, że w poszukujący mogli do kopania używać nart, snowboardów...

Odpowiedz
#4
wydaje mi sie ze idac np. w Tatry w zimie warto zabrac lopate i sonde lawinowa...zawsze mozemy byc swiadkami wypadku..i moze wlasnie od Nas moze zalezec czujes zycie...a lopota moze sie przydac zeby wykopac platforme pod namiot.
Pozdr
-------------------------------------------
GG 4635266

Odpowiedz
#5
pytanie tylko czy umiecie się nia posługiwac (bo to że sie nią śnieg kłuje wie każdy)

Odpowiedz
#6
Poslugiwanie sie sada lawinowa nie należy do rzeczy szczególnie skomplikowanych... mysle ze wiekszosc ludzi mila by woieksze problemy z parkowaniem pod suupermarketem...
Wedlug mnie noszenie zima w terenie lawiniastym sądy i lopaty powinno byc obowiazkiem... juz nie mowie ze lopata można wykopac platworme pod namiot czy uzywac ich jako sanek (zdazalo sie ) lub wykopac sobie kibelek... Qrcze ten sprzet naprawde nie wazy strasznie duzo, a moze uratowac komuś życie. Sondę mam zrobioną z masztu namiotowego, po testach (bez ofiary) wnioski sa naprade pozytywne, co do lopaty to nie trzeba kupowac lawinówki, jak chodzisz z czekanem, to wystarczy dorobic sobie szufle z mozliwoscia szybkiego montazu na stylisku czekana, wychodzi i lzej i taniej :)

Odpowiedz
#7
To jak się nia posługiwać, można sprawdzić i się nauczyć. Jak studiuje się coś w rodzaju ''karty śniegowej'', ''stop or go'' itp., można poszperać (prasa, net) i znależć schematy zblizania sie i kłucia okolic zasypanegp delikwenta...
Wydaje mi się, że noszenie pipsa to jedyne, co mogą dla siebie zrobić nie tylko niedoświadczeni, ale po prostu wszyscy.
Łopata? Ma sens tylko w grupie.

Odpowiedz
#8
Hm chyba jednak jest sens żeby nosić taki sprzęt, nawet jak łazimy samotnie to tak jak wspomniał Snickers sami możemy być świadkami wypadku, a czas przeżycia jaki ma osoba przysypana lawiną do długich nie należy.

Wydaje mi się że tą kwestie należy rozpatrywać w kategorii bezpieczeństwa i niesienia pomocy - idę wyżej w góry lub tam gdzie zagrożenie jest większe i taki sprzęt zawsze może się przydać, albo (i oby) nigdy nie zostanie użyty. Nie zdziwię się gdy ktoś powie że był 100 razy zimą wyżej w Tatrach i nigdy nic mu się nie stało, ale zawsze może być ten 101 raz.

Cffaniak jak na mój gust to cwaniakujesz, twoje podejście jest zaskakujące, po przeczytaniu twojego posta można ktoś stwierdzić że bezpieczeństwo to zwykłe zawracanie dupy, a tak niestety nie jest. Oczywiście nie zamierzam od razu wszystkich wyposażać w taki sprzęt bo nie wszystkim jest to potrzebne, jednakże odpowiedni dobór sprzętu powinien być podyktowany rozsądkiem. A jak byś nie zauważył to i tak stonka która łazi po Tatrach stwierdzi że wyglądasz „gejowsko”, wystarczy że będziesz miał kijki w lecie.

>> chróściel - to nie żarty, a jak miś będzie chciał zwędzić krupniczek?

Odpowiedz
#9
nocny- wychodzac w tatry za kazdym razem , zdaje sobie sprawe ze to moze byc ostatni raz... a bezpieczenstwo wiaze sie z rozsadkiem - wiec nie kupujcie tych nikomu nie potrzebnych sond(moze poza ratownikami) i nie ciscie sie przy 4st.zagrozenia na szczyty- bedziecie i wy bezpieczni i ratownicy...

-------------------------------------------
gg 1901025

Odpowiedz
#10
i tu Cię zaskoczę NocnyMareczku:)))
będę miał czekanik, jak to na Krupowej Grani przystało:)))
p.s. jak mi jeszcze jakiś sprzęt zapodacie do noszenia, to będę musiał niedługo sobie drugie kolano operować...

ale tak serio, to ja uważam, że noszenie takiego sprzętu jak sonda etc niesie ze sobą jeszcze jeden aspekt, a mianowicie pokonywania coraz bardziej niebezpiecznych, w tym miejscu chodzi mi o zagrożenie lawiną, tras. taki sprzęt będzie niósł za sobą coraz większe złudne poczucie bezpieczeństwa. ''mam sondę, mam łopatę pierdoczę wszystko i lezę tam gdzie nigdy nie polazłem jeszcze, a jak coś się stanie to mnie szybko wyłowią.'' może wydać się Wam to niedorzeczne, ale ja taki widzę tego aspekt. i po części podzielam zdanie Cffaniaka i Kardiego- co jeszcze mam ze sobą nosić- łyżwy, bo będę przechodził koło Czarnego Stawu??

Odpowiedz
#11
Nie znam się na tym, ale nie można z kijka do namiotu taką sondę zrobić? Takie 2 w 1
-------------------------------------------
ja tak tylko...

Odpowiedz
#12
Jak ktos napisał sonda czy łopata dzadzą tylko złudne poczucie bezpieczństwa. Szukanie ciała pod sniegiem można porównac do szukania igły w stogu siana. Efekty może przynieść systematyczne zorganizowane szukanie. Sondowałem już kilka razy i zaręczam, że jest to dość trudne. Trzeba mieć sporo praktyki by wyczuć ciało sondą. Szansa odnalezienia jest bardzo mała. Zimą i tak taszczy się makabryczne ilości gratów w plecaku i osobiście nie mam ochoty dokładać kolejnych gratów. Nie demonizujcie tak niebezpieczeństwa lawinowego. Lawiny nie walą 5 razy dziennie. Jezeli jednak ktomuś bardzo siada psycha to lepiej odpuścic góry zimą.

Odpowiedz
#13
halicz zeby recco cos dalo trza miec jeszcze drugą polowe! (nadajnik)
Munkas-ja co prawda nie sondowalem lawiniska , ale widzialem ile nakladu sil i ludzi trzeba , aby to zrobić porzadnie ... i zgadzam sie z Toba tutaj w 100%
-------------------------------------------
gg 1901025

Odpowiedz
#14
No niestety nie zgodze sie z wami... sam raz bylem pod, cale szczescie male i plytkie ustrojstwo wiec udalo mi sie samemu wygrzebac...
I musze wam powiedziec ze bralem raz udzial w akcji przeczesywania lawiniska, ofiara nie miala recco, cale szczescie udalo sie nam goscia wyciagnac zanim przybyl TOPR (ach ten smiglowiec...). Zanim ratownicy zdazyli dotrzec na miejsce gosc byl wyciagniety przebrany i pil herbatke. Topr doszedl po 45 minutach. ZGADNIJ O ILE ZMALALY BY SZANSE GOSCIA GDYBY NIKT Z NAS NIE MIAL SONDY ANI LOPATY??

Ja nie mówie ze ma to nosic kazdy kto idzie na morskie itp, ale jak idziesz zima wyzej to ja mam taka zasade. tam gdzie czekan tam tez sada i lopata...., stary to naprawde nie wazy duzo, sonffda ok 200-300 gram i lopata podpinana pod stylisko czekana ok 150 gram:) W sumie jak ma byc lekko to nie bierz tez komórki, dodatkowych ciuchów, apteczki, czy czekana...

Odpowiedz
#15
Snickers zimą w tatrach tam gdzie czekan potrzebny naprawdę bardzo rzadko kogoś spotkasz. Czekan, dodatkowe ciuchy apteczka służą mnie i wybacz ale nie bedę taszczył dodatkowych gratów bo istnieje 0,00001%, że kogoś kto jest dość blisko przysypie co nie znaczy oczywiście, że nie udzielę pomocy. W górach (i nie tylko) jest święta zasada : Umiesz liczyć licz na siebie.

Odpowiedz
#16
Munkas a powiedzmy że idziesz w grupie paru osób w odstępach kilkunasto metrowych i nagle pierwszą trójkę rozpieprza lawina. i co wtedy? będziesz gołym łapami śnieg odgarniać ? zadzwonisz po ratowników? najwcześniej przyjdą po 45 minutach, a wtedy szans nie ma już w zasadzie żadnych. a gdybyś ''taszczył'' te dodatkowe pół kilo mógłbyś chociaż jednej osobie życie uratować. a gdyby na lawinisku zostało Was powiedzmy pięc osób i każdy miałby sondę i łopatę ? zastanawiałeś się nad tym ?
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...

Odpowiedz
#17
''a pipsy to niby jak by Ci znajomi odebrali sygnał? nokią? bo przeciez toprowcy nie przyszli...''

''halicz zeby recco cos dalo trza miec jeszcze drugą polowe! (nadajnik) ''

ręce opadają...........

ad1. Pipsy z tego co się orientuje mają tryb nadawania i odbioru, więc nokią nie trzeba próbować
ad2. NAdajniki mają ratownicy, a mając wszyte recco powiększamy ich szanse na znalezienie nas.

Pozatym popieram poglądy Simby i Snickersa. Gdy jadę z góry mam nadzieję, ze w razie potrzeby wokól mnie znajdą się właśnie tacy ludzie, a nie kolesie liczący każdy gram w plecaku.

Odpowiedz
#18
Spineless u mnie taka sytuacja odpada. Chodzę z jednym partnerem. Bardzo rzadko w trójkę. Jak zobaczysz kiedyś porządne lawinisko to zrozumiesz o co mi chodzi. Przy małej lawinie wysondujesz ciało czekanem lub kijkiem a odkopiesz rękami. Przy dużej lawinie gdzie lawinisko jest np wielkości boiska piłkarskiego prawdopodobieństwo odnalezienia jest praktycznie żadne. Jeśli zasypie Cię pyłówka to jeśli się nie udusisz masz duże szanse na samodzielne wydobycie się na powierzchnie. Przy lawinie z cięższego śniegu lawinisko to nie kupka sniegu tylko ubite twarde bryły wymieszane z luźnym sniegiem. Taką łopatką na czekanie możesz kopać do lata.

Odpowiedz
#19
nie no bo juz jak czasami czytam to sie mozna zdenerwowac, nie nosmy pipsów, nie nosmy sond i lopat, a na lodowcu nie bierzmy liny... po co sie wiazac tyle to przeciez wazy...
Dla wyjasnienie pips - nie mylic z recco
Urzadzenie wielkosci malej komórki o 2 zakresach pracy odbiór nadawanie. wychodzac na wycieczke cala grupa wlacza swoje pipsy na nadawanie. W momencie zejscia lawiny grupa która nie jest przysypabna przelacza sie na odbiór. pips odbierajacy poprzez zmiane natezenia dzwieku reaguje na zblizanie sie lub oddalanie od pipsa osoby przysypanej . To tak w skrucie bo czasami czytajac niektóre posty wydaje mi sie ze niektórzy myla pipsa z recco.

Tak apropo pipsów jedna z firm zapowiedziala ze chce wprowadzic bardzo tanie pipsy na rynek ok 100-120 zl, ja tam napewno jestem chetny zeby tyle wydac :) Wydaje mi sie ze w tej cenie ma to szanse se upowszechnic i stac sie naprawde dobrym elementem autoratownictwa :)

Odpowiedz
#20
Jesli chodzi o lawiny to tak naprawde do odkopywania żywych ludzi to sie przydaje łopata i pips .. pod warunkiem że nie jesteś jedyny który go posiada !! Tak naprawde sondy i blaszki recco służa już do odnajdywania nieżywych. W lawinie można przezyć do 15-30 min. wiec trzeba byc szybkim.. Są wynalazki ( AvaLung )które przedłużaja możliwość przezycia w lawinie do 1 h a nawet dłużej ! Tylko takie urzadzenie jest dośc drogie ....

Odpowiedz


Skocz do: