Liczba postów: 766
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.01.2005
p.s. wilka spotkałem raz w trakcie dziecięcych wycieczek na pólnocnym wschodzie Polski z moim dziadkiem, p. Puchalskim oraz p.Weraksą. piękno i brak agresji... ale wrażenie jest niesamowite, nie do zapomnienia...
-------------------------------------------
chrosciel@ngt.pl; 5030355
Nie rozumiem więc dlaczego piszesz o ciągłych atakach wilków na ludzi itp. Przecież to jest właśnie demonizowanie wilka. Wilki to drapieżniki, ale człowiek nie jest ich pożywieniem.
Gaz pieprzowy??? To chyba najlepszy sposób na zejście z tego świata :). Może to jest dobre na psa ale na zwierzę o masie 200-300 kg?, chyba może go tylko rozdrażnić, zwłaszcza że gaz działa na małą odległość a zdenerwowany miś w odległości kilku metrów to raczej groźny miś. A bydlę potrafi byc naprawdę szybkie.
W naszych górach misie są tak przyzwyczajone do widoku człowieka że jest on im zupełnie obojetny a nawet się go boją.( pomijam te ''niezdrowo oswojone''niektóre egzemplarze np w Tatrach)
Jeśli ty go nie ''zaatakujesz '' (czyli np. nie będziesz zblizał się, drażnił, karmił, bawił się z małymi czy rozdzielał niedźwiedzicę od małych itp itd) to prawdopodobieństwo zatakowania przez niedźwiedzia jest naprawdę niemalże zerowe. Wiem to po sobie.
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.01.2005
chodzi mi o to, że co rusz (praktycznie codziennie), będąc w Bieszczadach, słyszałem o relacjach ''pogonienia'' przez wilki. natomiast domenizacja polega na tym, jak pisał autor w podanym artykule, skrótowo na tym, że wyobrażenie spotkania z wilkiem kończy się zawsze tragicznie...
-------------------------------------------
chrosciel@ngt.pl; 5030355
no tak, tylko najczęściej to ''pogonienie'' to nie był wcale atak. Jak człowiek się boi, to różne rzeczy go gonią.
A tak na marginesie to od wilków dużo groźniejsze są zdziczałe psy.
p.s. gdyby wilki rzeczywiście atakowały, to nie skończyłoby się pewnie na pogonieniu, a conajmniej na pogryzieniu lub zagryzieniu
ja mam świetną metodę przed wilkami - kupiłem sobie polar Jacka Wolfskina: wilki widzą, że mam ciuch zrobiony z futra ich pobratymca i wymiękają ze strachu - nie podskakują
na wiosnę planuję zakup namiotu JW Chinook - wtedy biwak też będzie bezpieczny, bo każdy boi się indian
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...
a niedźwiedzie jak przeczytają na namiocie, że to Halny to tez na pewno uciekną!
a gaz pieprzowy będę mógł zużyć do doprawienia chińszczyzny, a jeśli będzie na bazie syntetyku to na obolałe mięśnie
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...
Chróściel - nie zgadzam się z Tobą, piszesz że nie zgadzasz się z artykułem Wajraka bo jacyś Twoi znajomi byli gonieni przez ''wilki''. Wiesz, Wajrak posługuje się danymi naukowymi, w porównaniu z tym zeznania Twoich ''znajomych'' są psu na budę (tym bardziej, że nie potrafili by pewnie odróżnić mieszanki psa z wilkiem od wilka). Dużo większym zagrożeniem w lesie są ludzie, idź sobie wieczorem do lasu, to zobaczysz jak zodzieje wycinaja las po ciemku albo jak ludzie kłusują. Spróbuj podejśc i zwrócić im uwagę na niewłaściwośc ich postępowania.
wycinają las po ciemku ? O mamo Będzie lała się krew i będzie na wilki :)
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.01.2005
>m
przeczytaj dokładnie całą dyskusję...
>Vafloo
to odróżnij pogonienia od ataku jak Ci na dupie siedzi kilka wilków...:)))
Ty Rumacjs a jakbyś tak pierdyknął sobie futerko z Vadera`a to myślisz, że miałyby na Ciebie większe ciśnienie niż z tym co masz teraz...
ciekawe co by było jakbyś miał namiot z napisem ''komandos''...
-------------------------------------------
szykuje się nowa jakość..taka lepsza, lepsiejsza..
to wtedy musiałbym mieć kamienny sen, bo by mnie mnie na kempingu od świtu małolaty prosiły o autograf i żebym im maczetę pokazał :)
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...
>chróściel
Mi chodzi tylko o to, że gdyby rzeczywiście to były ataki wilków na ludzi, to skończyłyby się upolowaniem tych ludzi, bo nie widzę powodu, dla którego atakujący wilk (lub wilki) nie mógłby dogonić człowieka i go ''upolować''. Skoro takich ''upolowań'' praktycznie nie ma, to znaczy, że ataków też nie ma, a ''pogonienia'' są skutkiem nie tego, że wilki atakowały, ale tego, że ludzi ich własny strach ścigał. Ot co... a w krzewieniu tego strachu pomagają takie właśnie stwierdzenia typu ''wilki nagminnie atakują ludzi w bieszczadach''.
Mam nadzieję, ze się rozumiemy.
Z mojej strony koniec tematu, bo niewiele więcej mam do powiedzenia!
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.01.2005
>Rumcajs
w komandosie nie spałbyś nic a nic a jedynie pełnił wartę, czatował, czekał na wroga z maczetą długości 11,80 cm w prawej dłoni, gotowym na każdą akcję... zaś w lewej dłoni trzymałbyś ***isty długopisik jak u Wałęsy, czekając na każdą zdrową 16-tkę, przed którą mógłbyś zatańczyć z maczetą... to byłby taniec ''Cypis i Komandosi'' pod muzykę
Vanbrena...
>Vafloo
dla mnie pogonienie równa się w tym momencie z atakiem z jednego powodu: wszyscy Ci ludzie przesiedzieli na drzewach kawałek czasu i nie było mowy o ich zagryzieniu, także nie wydaje mi się, żeby ataków nie było... przy takim rozumieniu słowa atakuj jak piszesz, okazałoby się, że Stalin sobie wszedł na tereny pewnych państw, a nie je zaatakował...
ale przyznaję się do błędu z mojej strony- powinienem był inaczej ująć sytuację ataku...
pozdrawiam i dzięki za interesujący artykuł...pewnikiem jak zawsze racja leży bardziej lub mniej bliżej jakiegoś środka
-------------------------------------------
szykuje się nowa jakość..taka lepsza, lepsiejsza..
do adminów: PROSZĘ, skasujcie ten wątek
Poza tym: ~Vafloo, chróściel, piszecie off topic - miało być o niedźwiedziach, a piszecie o wilkach. Proponuję założenie nowego wątku.
Mój patent z granatami na wilki nie działa, bo w goniącego cię wilka trudniej trafić niż w niedźwiedzia śpiącego w gawrze. Nie stosowałem, słyszałem tylko że niektórzy podobno gdzieś w okolicach Babiej Góry kiedyś widziali wilka i podobno mieli granat. Jako że nie udało mi się tych osób odnaleźć i porozmawiać, wnioskuję że patent był nieskuteczny
-------------------------------------------
fr
Liczba postów: 766
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03.01.2005
a może był zbyt skuteczny... w końcu nie wiadomo, czy rzucali zawleczką czy granatem, bo to w strachu różnie człowiek reaguje:))))
Liczba postów: 927
Liczba wątków: 31
Dołączył: 12.04.2005
''jednak napady wilków np. w Bieszczadach to codzienność, przynajmniej w zimie...
Ilu ludzi zagryzły wilki w ciągu ostatnich 10 lat w Polsce? :-)
wilki ewidentnie co rusz atakują ludzi i niejedn z moich przyjaciół przesiedział cała zimę na drzewku... jkjp kolejny teoretyk się wcina...''
Auuuuaaaaa...
Panowie, odpowiedzi na Wasze pytania są krótkie: wilki nie atakują ludzi jak zwierzyny, w przeciwieństwie do psów, niedźwiedzi czy dzików które są w stanie aktywnie zaatakować człowieka. WSZYSTKIE leśne drapieżniki boją się ludzi i jeśli idziemy dostatecznie głośno, nie mamy szans na spotkanie. Mogą natomiast zaatakować (wszystkie wymienione!) jeśli przypadkowo przekroczymy ich bezpieczny dystans (trudno mi powiedzieć ile - 20 może 50 m). Tak więc rada na pytanie zawarte w temacie - IŚĆ NIE ZA CICHO.
A ile wilków jest w Bieszczadach - trudno powiedzieć. Biolodzy zinwentaryzowali 500-550 sztuk, z czego w tych górach nieco poniżej 100. Myśliwi olewają te dane i wykazują 2-3 razy większą liczebość, za co odpowiada inna metoda badawcza. Nie uczestniczyłem w tych badaniach, ale przychylałbym się do wyników pierwszej grupy.
Rok temu szefowa schroniska w Łupkowie opowiadała, że grupę ludzi na koniach otoczyła wieczorem wataha wilków. Dziwne to i nie pasuje do zachowań tego gatunku. Nie sądzę jednak aby wszyscy mylili wilki np. z dzikimi psami, więc może coś im się zmieniło? Skoro my tak zmieniamy góry - kto wie? Niedługo jadę w Bieszczady, zobaczymy...
Sołtys
Liczba postów: 927
Liczba wątków: 31
Dołączył: 12.04.2005
500-550 - w całej Polsce oczywiście.
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 0
Dołączył: 15.12.2005
ponoć tacy panowie którzy liczyli drzewa w lesie jak wchodzili to głośno śpiewali (tak odstraszali misie)
a z tymi wilkami bieszczadzkimi to nie jest tak ze to krwiożercę wilki rzucają się na ludzi i wcale nie jest tak że przez to że je Bdpn chronił itd. to teraz nad nimi nie panuje. jak chroni się wilki to i trzeba w pewnym sensie chronić jego pokarm chyba każdy woli podejść do lodówki i wyjąć coś dobrego do jedzenia gotowego niż w potrzebie wychodzić w las i polować na zwierza a potem dopiero przystępować do spożycia. tak samo jest z wilkami owce itd to łatwy łup dla wilka nie uciekają (bo prawda jest taka że owce traktują wilka jak psa i nie uciekają taki jeden pan w Bieszczadach szkolił psy owczarki podhalańskie żeby cały czas owce zaganiał w kupę, w tych szkoleniach ważna była też rasa tych owiec)
A że zimą jest mniej żarcia dla wilków po zatym zimą wili ‘zbijają” się w watahy i wędrują to często spotykają się ludźmi po zatym to my zabraliśmy im teren a nie one nam
Liczba postów: 352
Liczba wątków: 9
Dołączył: 28.04.2004
wy tu o wilkach w bieszczadach, a ja jutro w nocy bede dybal po tych bieszczadach sam pare godzin, po moim ostatnim spotkaniu z ''niedzwiedziem'' w tatrach to moze byc ciekawie :)
|