To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Via Ferrata - lonza
#81
Dlaczego jednorazowy absorber rozrywany jest gorszy od płytki? Jak często i dlaczego odpadacie?

Odpowiedz
#82
Jan_Werbinski Po rozerwaniu absorbera nie masz na czym iść dalej. nawet jeśli odpadnięcia są rzadkie to wykluczyć się przecież ich nie da. Chyba że jest sens w noszeniu zapasowego.

Ja zaś mam do was inne pytanie jak z bagażem na ferratach. Czy 60 litrowy 15 kilowy plecak bardzo utrudni - uniemożliwi pokonanie trasy? przyzwyczajeni do łażenia z całym dobytkiem na plecach zakładamy że śpimy-gdzie-dojdziemy. Rozumiem że będzie różnie w zależności od trudności ferraty. Dodam że chodzi o dolomity.
Proszę o radę tych co byli.

Odpowiedz
#83
Nie wiem jak sobie wyobrażasz odpadnięcie, bo ja nie dopuszczam takiej sytuacji. Nie znam nikogo, kto odpadł na ferracie. Przecież to grozi potłuczeniami, skręceniem stawu lub nawet złamaniem przy upadku z drabiny i np uderzeniu nogą o skałę lub szczebel.

W przypadku jednak rozerwania, można w miarę bezpiecznie ostrożnie wrócić na lonży podłączonej bezpośrednio bez absorbera. Na poziomych odcinkach absorber jest rzadko potrzebny, a na pionowych po prostu trzeba zachować większą ostrożność. Można też zrobić zapasową lonżę z kawałka liny i prosty absorber z węzłów.

W razie powolnych zsunięć i niewielkich obciążeń absorber nie powinien się wogóle rozerwać. Potrzebuje do tego ponad 100 kg obciążenia.

Oczywiście, że w razie poważnego przeciążenia nie powinno się używać takiej lonży, ale przecież wtedy należy również wymienić uprząż i wszystkie elementy, które były narażone na udar, prawda? W takim przypadku także absorbery płytkowe powinny być wyrzucone i służą tylko do awaryjnego powrotu do bazy.

Oto jedyne różnice jakie widzę pomiędzy płytkowym a rozrywanym. Płytkowy się nie nadrywa i lepiej znosi np wiszenie na lonży podczas odpoczynku. Rozrywany umozliwia utrzymanie porządku i zmniejsza ryzyko zaplątania liny. Odpoczynek na rozrywanym najlepiej robić ekpresem wpiętym bezpośrednio w uprząż.

Mam nadzieję, że w imię ''bezpieczeństwa'' nie usuną tego postu.

Odpowiedz
#84
''Nie wiem jak sobie wyobrażasz odpadnięcie, bo ja nie dopuszczam takiej sytuacji.'' To po co się asekurujesz? Kiedy ja nie dopuszczam odpadnięcia to idę na żywca - wtedy mogę lepiej przyszpanować niż Ty ze swoją pewnością że nie odpadniesz i używaniem asekuracji jednocześnie.

''Oczywiście, że w razie poważnego przeciążenia nie powinno się używać takiej lonży, ale przecież wtedy należy również wymienić uprząż i wszystkie elementy, które były narażone na udar, prawda?'' Nieprawda. Absorber absorbuje energię, więc nie trzeba wymieniać uprzęży ani karabinków, tylko lonżę z absorberem.

Ja osobiście wolałbym wracać z płytkowym, niż ''w miarę bezpiecznie'' i ''ostrożnie'' z rozerwanym zszywanym, który ma zerową dynamikę.

Jeszcze jedno:
''Można też zrobić zapasową lonżę z kawałka liny i prosty absorber z węzłów.'' Trzeba Ci wiedzieć, że z węzłem wytrzymałośc liny znacząco spada. Dla ósemki wytrzymałość jest max. 85%, dla pozostałych wygląda to już znacznie gorzej.
---
Edytowany: 2008-02-23 13:54:23

Odpowiedz
#85
na via ferratach zbyt duży plecak czasem przeszkadza (np. w <<kładących się>> kominkach). pomimo tego, że sam zwykle zostawiam większy plecak w schronisku a na drogę idę z mniejszym, to nie raz widziałem ludzi idących ferratą z transportowymi <<worami>>. zwykle zresztą okazywali się to być polacy.
nigdy nie odpadłem na ferracie i mam nadzieję, ze zachowam <<czyste>> konto. w górach po prostu nie należy <<latać>>, choćby to były żelazne perci.

Odpowiedz
#86
Nie chodzi o szpanowanie, ale o bezpieczeństwo. Asekuruję się dla bezpieczeństwa. Masz swoją drogą dziwne zasady, których nie zamierzam podzielać.

To dlaczego po odpadnięciu wymienia się uprzęże wspinaczkowe? Tam przecież elastyczna lina absorbuje energię?

Po co Ci dynamika np na trawersie? Na drabinie owszem, ale tam i tak zaleca się wpinanie bezpośrednio w stopnie. Przy odpadnięciu na trawersie pół metra nie ma znaczenia.

Wytrzymałość 50% czy 85% z 3000kg to i tak bardzo wystarczy. Węzły zaciskając się absorbują energię.

Odpowiedz
#87
''Nie chodzi o szpanowanie, ale o bezpieczeństwo. Asekuruję się dla bezpieczeństwa.'' Jeżeli asekurujesz się dla bezpieczeństwa, to znaczy, że jednak liczysz się z odpadnięciem, hm? A jeżeli wiesz, że nie odpadniesz, to przecież jesteś bezpieczny (to ironia, żeby było jasne). Albo dopuszczasz możliwość odpadnięcia i się asekurujesz, albo nie dopuszczasz i wtedy asekuracja staje się zbędna. Być może niewyraźnie napisałem, ale w pierwszym akapicie wystąpiła ironia jeżeli chodzi o nieużywanie asekuracji i szpanowanie.

''Masz swoją drogą dziwne zasady, których nie zamierzam podzielać.''
Ależ nie musisz używać moich zasad, każdy ma swoje i każdemu wydaje się, że jego są najlepsze [filozoficznie wyszło ;-)]. A żeby zrozumieć ludzi wspinających się bez asekuracji trzeba po prostu trochę się powspinać, w przeciwnym wypadku można to uważać jedynie za głupotę, bezmyślność, niedowartościowanie itp.

''To dlaczego po odpadnięciu wymienia się uprzęże wspinaczkowe? Tam przecież elastyczna lina absorbuje energię?''
Jak to ''się wymienia''? Znasz kogoś kto wymienia uprząż po odpadnięciu podczas wspinania, czyli 20 razy w sezonie? Ja nie znam. Bo elastyczna lina (tak, dobrze napisałeś), tarcie w przyrządzie i ekspresach, zaciskające się węzły oraz ciało asekurującego i moje absorbują energię. Uprząż zresztą też, bo do tego jest stworzona.

''Wytrzymałość 50% czy 85% z 3000kg to i tak bardzo wystarczy.''
Co do węzłów - jeśli chcesz to wiąż pięć ósemek na linie robiąc ''absorber'', ale ja słyszałem historie od świadków urwania się liny właśnie tuż przy ósemce zawiązanej do uprzęży...
I cyferkom tak bardzo nie należy ufać - występują jeszcze tzw. zjawiska losowe oraz zwykły pech...
---
Edytowany: 2008-02-23 18:05:14

Odpowiedz
#88
dzięki gavagai. Jeśli nie uda nam się zamknąć w rozsądnej wadze i gabarytach rozważymy zostawianie tobołów w shroniskach. Pozdrawiam

Odpowiedz
#89
Czy na taką ferratę http://youtube.com/watch?v=8vOsw86f8XE&feature=related trzeba mieć już podstawy wspinaczki; Czy wystarczy doświadczenie ''trekkingowe''- dobra kondycja, rozwaga, odpowiedni sprzęt.
Prosiłbym o uwagi osoby, które były na tej lub zbliżonej trudnością ferracie!!!

Odpowiedz
#90
Miałem tam być w zeszłym roku ale nie dojechałem.
Może w tym roku ?
Są tam niewielkie fragmenty o trudności D dużo jest C/D.

C, trudno długie odcinki wspinaczkowe połączone ze sporym wysiłkiem i użyciem siły ramion. Gorzej urzeźbiona skała, mniejsza ilość stopni i chwytów. Z reguły duża ekspozycja, na całej długości wymagana autoasekuracja i kask. Niektóre odcinki mogą prowadzić przez dobrze ubezpieczone przewieszki lub trudnym terenem nieubezpieczonym.

4. D, bardzo trudno - odcinki wspinaczki wymagające dużej siły rąk, ogromna ekspozycja. Ubezpieczenia często nie zapewniają pełnego bezpieczeństwa, ze względu na częste występowanie pionowych odcinków ubezpieczonych jedynie poręczówką. Słabo urzeźbiona, często przewieszająca się skała. Niezbędna autoasekuracja i kask. Zalecane używanie dodatkowej asekuracji z własnej liny. Niektóre odcinki mogą prowadzić nieubezpieczonym terenem do II-go stopnia trudności w skali UIAA. ''''

Ważna jest odporność na nadmiar powietrza pod nogami i dobre przygotowanie kondycyjne - czas na dojście i powrót oraz ferrate - 11.30.
Sama ferrata - bite 5 godzin.

To raczej trudna technicznie i wyczerpująca droga.

Zdecydowanie nie polecałbym na początek -powinno zacząć się od czegoś łatwiejszego i krótszego. Aczkolwiek przy bardzo dobrej kondycji, ładnej pogodzie i braku ''korków'' na trasie może się udać.
---
Edytowany: 2008-03-13 19:23:57

Odpowiedz
#91
buba: bez umiejętności użycia sprzętu na ferraty w ogóle tam się nie pchać... tz. oczywiście, kiedyś trzeba zacząć, ale lepiej jest mieć chociaż przećwiczone przepinki itp - znacząco to obniża poziom wk%*^%* innych użytkowników ferraty.

jędruś: skoro już przy temacie... abstrahując od możliwości użycia stalowej liny zamiast chwytów... jak trudne są najcięższe odcinki via ferraty, które jeszcze nie są ''poułatwiane'' jakimś żelastwem poza liną stalową??

Odpowiedz
#92
ludz- nie byłem na tej ferracie ( i trochę nie rozumiem Twojego pytania)
spróbujmy jeszcze raz :)
-

Odpowiedz
#93
znaczy się: jak trudny (wspinaczkowo) może być odcinek ferraty na którym z żelastwa masz tylko linkę stalową do asekuracji i skałę (nie zainstalowano drabinki czy czegoś w tym stylu) - pytam o ferraty w ogóle, nie o tę konkretną..

mam nadzieję, że jest jaśniej :)

Odpowiedz
#94
Teraz jaśniej :)
Pytanie jset ogólnej natury i taka będzie odpowiedź.

Najtrudniejsze ferraty jakie robiłem to 5 w sześciostopniowej skali.
Było długo i raczej trudno.
Trójka jest do przejścia dla każdego ( warunek - odpowiedni sprzęt).
Ważne jest czy idziesz na jeden dzień - czy na dwa ( i na te dwa dni tachasz żarcie, spanie i przede wszystkim wodę - bo z nią różnie w Dolomitach.
Skała w Dolomitach jest bardzo chropowata i daje dobre oparcie do chwytania).

Najgorsze są fradmenty wypychające - przewieszki. Trzeba się ta trochę pogimnastykować wbrew przyciąganiu.
Żelastwo (oprócz liny) jest złem koniecznym - im mnie sztucznych ułatwień tym lepiej się idzie.

Dużo fajnych filmików i zdjęć z ferrat można znaleść na youtubie.

Odpowiedz
#95
hym... chciałem co prawda konkretną cyferkę z jakiejś skali, ale ok, dzięks, tak też mi starcza - jako że cośtam się wspinam, chyba rozumiem, o jakie trudności chodzi ;-)

Odpowiedz
#96
http://www.sklep.skalnik.pl/?p=produkt&id=857

http://www.e-pamir.pl/0,1768,climbing-te...-via-ferra ta-set.html

Prosiłbym o opinie nt. tych dwóch lonż. Która z nich jest lepsza i dlaczego? Jakie mają parametry. Ogólnie którą lepiej wybrać.
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora

Odpowiedz
#97
Posiadam CT i zasadniczo jestem zadowolony jak narazie na ferratach nie odpadłem więc trudno powiedzieć co do działania . Każda ma certyfikat więc to już kwestia która Ci się bardziej podoba. Aha ważne są karabinki takie do ferrat dużo ,łatwiej się wpina CT mają
---
Edytowany: 2008-04-11 08:35:06
-------------------------------------------
jaco

Odpowiedz
#98
http://www.sklep.skalnik.pl/?p=produkt&id=857

http://www.e-pamir.pl/0,1768,climbing-te...-via-ferra ta-set.html

Prosiłbym o opinie nt. tych dwóch lonż. Która z nich jest lepsza i dlaczego? Jakie mają parametry. Ogólnie którą lepiej wybrać.
-------------------------------------------
Adaśko

Odpowiedz
#99
Jaco już Ci odpowiedział, nie bądź natrętny... Ja wziąłbym Singing Rock, bo jest lżejsza. Każda z nich zadziała i każda ma taki sam parametr - ''wymienić wszystko oprócz karabinków i taśmy po jednym poważnym odpadnięciu'' ;-).

Edit: wszystko w sensie linę i absorber.
---
Edytowany: 2008-04-12 16:35:57

Odpowiedz
Po powaznym odpadnięciu gość będzie miał dosyć ferrat na jakieś 12 miechów minimum ( ponoć) ale nigdy bym nie chciał tego sprawdzić, jak również parametrów lonży, jest to jedna z tych rzeczy o której parametrach wolę nie wiedzieć na własnym przykładzie. Znam jedynie opis gościa co odpadł i to mi wystarczy.
-------------------------------------------
jaco

Odpowiedz


Skocz do: