To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Wspaniali sprzedawcy i dystrybutorzy
Bardzo konkretny dowód, ponieważ odnosi się do tego, co napisano powyżej. Jeżeli tego jednak nie widzisz, to śpieszę z wyjaśnieniem.
Jeżeli kraje anglosaskie mają zakaz zwrotu sprzętu wspinaczkowego (ja potwierdzam, iż jest tak w Stanach), i nie doszło do paranoi w zwrotach innych produktów, to jest to dowód na to, iż hipotetycznie sytuacje nie prowadzą do paranoi.
-------------------------------------------
Jurek

Odpowiedz
Akurat w stanach prawo federalne nie zobowiązuje sprzedawcy do przyjęcia zwrotu w żadnym wypadku (z wyjątkiem 2: wadliwych produktów i kiedy nam to obieca przy sprzedaży).
Prawo stanowe czasami mówi, że gdy nie określono tego dokładnie to domyślnie ma się określony czas na zwrot (np w Kaliforni miesiąc, na Florydzie 20dni, Ilinois 3 dni).

Nie ma mowy o jakichkolwiek wyjątkach w których sprzedawcy nie wolno (czyt: prawo mu zabrania) przyjęcia zwrotu czegokolwiek (w tym sprzętu wspinaczkowego). (Być może jakiś sprzedawca tak się tłumaczył z polityki firmy, niemniej prawo tego nie zabrania.) Tak więc jeśli jakiś sklep nie przyjmuje zwrotu, to wynika to tylko z regulaminu sklepu, nie prawa. Na tej samej zasadzie sklep może nie przyjmować zwrotów czerwonych kubków jeśli tak napisze sobie w regulaminie i będzie to jasne dla kupującego.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
Nadal nie widzę, iż możliwość ograniczeń prowadzi do paranoi.
-------------------------------------------
Jurek

Odpowiedz
Różnica polega na tym, że w USA prawo pozwala na wszystko, a sprzedawcy idą na rękę klientowi. W Polsce prawo musi bronić klienta bo sprzedawcy sami z siebie nie chcą iść na rękę klientowi.
Dlatego też, przez inny charakter oby rynków, to, że sprzedawcy w USA się samoograniczają nie oznacza, że w Polsce by tak zrobili. Wręcz mamy doświadczenia z przed wejścia PL do UE, kiedy nie można było zwrócić do sklepu niczego. To sugeruje, że gdyby implementować amerykańskie prawo w PL doszłoby do powrotu zwyczajów przedunijnych (kiedy żadnych zwrotów zwyczajnie nikt nie przyjmował). A nie przyjmowanie żadnych zwrotów to właśnie paranoja z dzisiejszego punktu widzenia.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
Mówieś o tym, że jedno wykluczenie spowoduje wykluczenie wszystkiego. A tak nie jest. Nie pisales o tym, ze paranoją jest nie przyjmowanie ogólnie. Z czym się zgadzam, ale jednak wolę nie kupić zwróconego sprzętu wspinaczkowego czy majtek. I to nie jest paranoja.

Przed wejściem do UE można było zwracać. Ustawa jest starsza niż data wejścia do UE.

A już zupełnie nawiasem, kończąc wątek: sprzedawcy to nie są przybysze z innego kraju, kontynentu czy planety. To tacy sami ludzie jak inni. W Polsce prawo w takim samym stopniu musi bronić klientów, jak i sprzedawców. Bo taką mamy mentalność jako społeczeństwo. Nie ma ''my'' i ''oni'' - jest jedna mentalność i prawo dostosowane do tej mentalności.
-------------------------------------------
Jurek

Odpowiedz
Jest starsza, ale jest wynikiem przedakcesyjnych regulacji.
Tak, sprzedawcy to też ludzie, ale ten przepis ma chronić detalicznego klienta jako tego słabszego w starciu z firmą. Dlatego np jest rzecznik praw konsumentów, a nie rzecznik praw sprzedawców (do którego np kupujący-firma nie może zwrócić się o pomoc a zwroty nawet nie dotyczą). Wszystko to dlatego, że to sprzedawca ma mocniejszą pozycję w tego typu sporach.
Pisałem, że może prowadzić do paranoi rozumianej jako nie przyjmowanie zwrotów wielu produktów lub wszystkich produktów. Ale nie mam zamiaru cię przekonywać i spierać się na słówka.
Faktem jest, że nigdy nie masz pewności czy kupowane rzeczy (stacjonarnie, internetowo, jakkolwiek) nie były mierzone przez np kogoś z grzybicą stóp itp; nie masz też pewności czy czy sprzęt wspinaczkowy był przechowywany w właściwy sposób, czy nie przeleżał miesiąca w kontenerze w +40 albo -40'C, czy coś na liny nie wylano albo w pobliżu nie rozszczelnił się pojemnik z chemią itp. Pracowałem w Anglii a magazynie sportowym i muszę cię zmartwić - nikt się nie cackał, widziałem jak pracują przewoźnicy i kurierzy - też bez specjalnej ostrożności w myśl zasady: ''moje plecy bardziej mnie obchodzą niż twój sprzęt''. Dlatego też założenie, że handlowcy, sprzedawcy i hurtownicy akurat dobrze obejdą się z czymkolwiek (lepiej niż pierwszy z rzędu klient) jest błędne.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
Ja trochę ponarzekam na firmę, która nie handluje sprzętem turystycznym ale kupując sprzęt korzystamy czasami z jej usług - Pocztex, kurier Poczty Polskiej.
Mieszkam niewiele ponad 100km od Poznania w kierunku na Szczecin.
Gumi wysyłał do mnie z Wrocka bluzę Montano zwykłym listem Pocztą Polską - przesyłka dotarła na drugi dzień.
Zamawiałem w sklepie ''nastopy.pl'' skarpety trekkingowe, wysyłka Pocztexem z Krakowa.
Śledzę przesyłkę już 3 dzień! Z Krakowa dojechała do Komornik (Poznań). Firma z normalnie funkcjonującą logistyką powinna puścić przesyłkę na Wałcz-Piłę.
Pocztex wysłał ją z Komornik (ok.120km od adresata) do ... Bydgoszczy!!!
Przesyłka przejechała 150km i znajduje się obecnie 140km od adresata!
Trwa to jak już pisałem 3 dzień.
Gratuluję wspaniałej organizacji pracy.
Na otarcie łez (nie wiem - rozpaczy czy śmiechu) pozostaje fakt, że za przesyłkę nie płaciłem.

Odpowiedz
Wiesz Radek... bo w tym kraju główne prawo ekonomii brzmi jak w Misiu
,,Im więcej to będzie kosztowało tym więcej na tym zarobimy''.

Wiele razy już na forum pisałem ale napiszę jeszcze raz
- jeżeli Poczta Polska to tylko list zwykły (ekonomiczny) oraz paczka zwykła. Nie dajcie się wkręcić!

Odpowiedz
Przesyłka miała być (i jest) darmowa. Wybrałem Pocztex bo miałem nadzieję, że będzie szybko. A nadzieja ... wiadomo ... ;)

,,Im więcej to będzie kosztowało tym więcej na tym zarobimy''. - wiem Paweł, nie zdziwię się jak przesyłka z Bydgoszczy pojedzie do Elbląga :)

Ważne, żeby dotarła do mnie przed zlotem!

Odpowiedz
Ależ to bardzo proste. Poczta ma kilkanaście sortowni przesyłek w PL i ileś tam centrów przeładunkowych i w zasadzie każda przesyłka przechodzi przez sortownię a niektóre przed odległe centra przeładunkowe - bo to tańsze, nawet jeśli dany list nadrabia kilkaset km. I tak np przesyłka miejscowa nieraz jedzie do sortowni kilkadziesiąt km dlatego, że to najtańsze rozwiązanie. Dawniej rzeczywiście sortowało się przesyłki na każdej poczcie, ale teraz już nie - robią to automaty w sortowniach.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
Oraz sortowało się przesyłki w wagonach pocztowych.

Odpowiedz
A najczęściej to i tak szybsze niż wcześniej bo przesyłka nie czeka ''aż się zbierze'' albo ''aż pan Jurek będzie jechać'', tylko wiesz, że w ileś tam czasu będzie dostarczona.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
Czy ktoś wie co dzieje się ze sklepami HiMountain we Wrocławiu? Od kilku tygodni w Pasażu Grunwaldzkim wisi kartka ''awaria systemu'' a w Koronie w ogóle zamknięto sklep.

Odpowiedz
W Krakowie w Galerii Krakowskiej sklep HiMa też został chyba zamknięty...
Albo remonty, albo likwidują sklepy...
-------------------------------------------
JL

JL. (Dzięki za nowe forum)
Odpowiedz
Zabrze M1 zamiast HiMountain jest TourSport,wydaje mi się ,że likwidacja.

Odpowiedz
Z tego co mi wiadomo to wszystkie sklepy HiM zostaną zamknięte. Info z nieoficjalnego źródła.

Odpowiedz
Ciekawe co z tego wyniknie, chociaż nie wróży za dobrze.

[edit]

Odpowiedź na zapytanie kogoś na fanpage na FB:

Pytanie:
''Witam serdecznie! Szanowni Państwo, dzisiaj odkryłem, że sklep w Bydgoszczy został zlikwidowany. Chciałbym się dowiedzieć czy jest to incydentalna rzecz, sklep będzie w innym miejscu czy jest to element strategii upadku wpisanej w polskie marki outdoorowe?''

Odpowiedź:
''HiMountain Witam Pana! Likwidację sklepu w Bydgoszczy nazwalibyśmy raczej elementem strategi rozwoju firmy , zgodnie z którą zamykamy najmniej rentowne sklepy w Polsce.Pozdrowienia!:
---
Edytowany: 2015-07-21 13:52:12

Odpowiedz
Nie wiem czy sklep w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu, naprzeciw (prawie) Uniwersytetu Warszawskiego był nierentowny. Czynsz na pewno nie był najmniejszy ;) i być może to generowało ,,straty''.
Ale lokalizacja... była przednia.

Odpowiedz
W Galerii Bałtyckiej w Gdańsku też w miejscu HiMa jest TNF.

Odpowiedz
Czy jest jakiś dystrybutor SPOT na Polskę?
-------------------------------------------
M.

Odpowiedz


Skocz do: