To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Turystyka zimowa
@tomekb! to link do filmu o ''słynnej'' lawinie, która wymiotła całe górne piętro Kotła. Wtedy była ''czwórka'' i teren był zamknięty przez TOPR. W kategoriach cudu należy uznać, że nikomu nic się nie stało. Po za rozebraniem gościa przez podmuch. Utratę ''kurtki za 1000 złotych'' . No i ten ''wój z Rabki się znalazł'' ...;-)
Film też pokazuje, że przy ''czwórce'' to piwko, kawka, opalanie i letarg. I tyle.
---
Edytowany: 2019-11-26 19:50:56
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Nie wiem, nie byłem, nie żałuję :).
Tutaj jest fajna pogadanka w temacie lawin https://tinyurl.com/r73d9z9 .

Odpowiedz
Machnik jest orginałem.
Bardzo lubię jego powiedzonko ''Blitzktrieg ma swoje prawa'' w kontekście wspinania szybkościowego (do Fast and Light też da się podpiąć) i Wehrmachtu w letnich mundurach w listopadzie pod Moskwą ;-)...
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Wszystko sympatycznie, ale jednak jako.merytoryczny materiał to tego bym nie traktował...

Np. Sugerowanie że w grudniu na ogół jest mało lawinowego...

Odpowiedz
Odnośnie akcji poszukiwawczej dwóch braci sprzed kilku dni

'' Akcja była trudna - informuje Jakub Dąbrowski, ratownik dyżurny GB GOPR. - Widoczność utrudniał padający śnieg i wiatr, w wyższych partiach tworzyły się około metrowe zaspy.
Nie udało się nawiązać kontaktu telefonicznego z 17 i 19-latkiem. W miejscu gdzie mogli się znajdować (pogranicze Polski, Słowacji i Ukrainy) są problemy z zasięgiem telefonii komórkowej.
Ratownicy bieszczadzkiego GOPR znaleźli na Kremenarosie ślady wiodące na Słowację. Chłopców odnaleźli około północy ratownicy z tamtejszej służby. konkretnie na szlaku na Temným vŕškom w Narodowym Rezerwacie Przyrody Stužica. Nie zboczyli z zaplanowanej trasy, ale wędrówka zajęła im o wiele więcej czasu niż zakładali.

17 i 19-latek byli wychłodzeni i przemoczeni. Słowaccy ratownicy odprowadzili ich do Przełęczy nad Roztokami, tam czekali na nich bieszczadzcy goprowcy.

Akcja zakończyła się nad ranem.

- Niestety chłopcy prawdopodobnie przecenili swoje możliwości i nie przygotowali się odpowiednio do wyprawy - oceniają goprowcy. - Mieli dobre buty i kurtki, ale spodnie już nie najlepsze. Być może to spowodowało, że ich wędrówka aż tak się przeciągnęła i nie dotarli przed zmrokiem do celu wyprawy.

Akcja choć ze szczęśliwym finałem, może okazać się dotkliwa finansowo dla rodziców chłopców. Goprowcy przypominają, że ich akcje są bezpłatne. Zupełnie inaczej jest w przypadku uruchomienia służb po stronie słowackiej. Za pomoc ratowników Horskiej Záchrannej Služby trzeba zapłacić.

EKUZ nie pokrywa kosztów akcji ratunkowej w górach ani powrotu do kraju. Dlatego przed wyruszeniem w słowackie góry warto się dodatkowo ubezpieczyć. Nie jest to wielki wydatek a może uchronić przed bardzo dużymi kosztami ewentualnej akcji ratunkowej. ''


Żeby nie poszło na marne warto wyciągnąć pewne wnioski aby inni mogli uczyć sie na cudzych błędach

1. Warto się ubezpieczać, planując wędrówkę w okolicach granicy można zakupić jednodniowe ubezpieczenie przez internet za 5 zł/ na dzień ( do kwoty 200 tys zł więc lot śmigłem się załapie)

2. Telefon i aplikacja ratunek w pewnych miejscach na nic się zdadzą jak nie ma zasięgu

3. Była dobra kurtka i buty ale często spodnie traktowane są tak sobie a one też są ważne...z autopsji powiem że przy moim brnięciu po pas membranowe spodnie uratowały mi dupę przed przemoczeniem i w konsekwencji wychłodzeniem.

4. Chłopaki nie zgubili się ale zabrakło sił ...ciekawe ile by im dały rakiety nawet w tym świeżym opadzie , niewykluczone że dotarli by o czasie.

Odpowiedz
Sted! Zwróc uwagę o której wystartowali? Ja dotarłem do podanej godziny 9. Mnie wbito do głowy jak mantrę, że zimą startuje się w nocy (czytaj jak najwcześniej). Lepiej się poruszać po ciemku, kiedy jesteś świeży. Inaczej kiedy jesteś od np. 8 godzin na nogach. Jeteś zmęczony, podejmujesz błędne decyzje, o wypadek łatwo.
Start o 6, 7 to nie jest kosmos. Oczywiście jak się czeka na otwarcie kuchni (w polskich schroniskach to 8 lub 9) to tak jest.
Z łezką w oku wspominam wychodzenie na wspinanie ze Zbójnickiej Chaty. obowiązkiem chatara jest zrobić śniadadnie, nawet jak jest 2 w nocy.
Popatrzyłem sobie na ich turę z ciekawości. moje wnioski są takie;
1. Świeżo po opadzie pomoc nart/rakiet będzie, ale mniejsza niż myślisz (stąd patrz pkt.3).
2. Jak bym się decydował na tę trasę w tym terminie, startował bym wcześniej.
3. Team powinien być 3-4 osobowy. Masz wtedy zaminy w zakładaniu śladu co 30-45 min. To pozwala racjonalnie gospodarować siłami. Oni się po prostu zaorali w tych śniegach.
Dawno temu w Bieszczadach z kolegą przeoraliśmy w 8h odcinek latem pokonywany w 2h. Od tego czasu mój entuzjazm do orania w bezdennych śniegach spadł.
Dla słowacji jest dobre uzbezpieczenie na union.sk. Do załatwienia w 10 min. Stawka około 1 eur za dzień. Warto.
---
Edytowany: 2019-12-29 19:27:31
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Co do schroniskowych śniadań to kuchnia jest otwarta od 8 i realnie wychodzi się o 9. Przyznaję się bez bicia że ja tak robię. Oczywiscie mógłbym wcześnie rano tylko wiąże się to z pewną ilością jedzenia które musiałbym dodatkowo nosić a i tak je nosze bo czasami ze sklepami jest krucho, albo nie ma albo godziny otwarcia. Moje wyjazdy są przeważnie 2 tygodniowe i jednak tego jedzenia trochę i tak nosze żeby zredukować koszty. Czesto gesto nawet głupiego wrzątku nie dostanie się przed otwarciem kuchni a kuchenki ze soba nie noszę. Termos wypijam przy sniadaniu i przy wyjsciu uzupełniam na dalszą drogę.
Jak wiesz ja zawsze chodzę sam i mi nikt nie potoruje ale z drugiej strony nie muszę się o kogoś martwić ze nie da rady, siebie i swoje możliwości znam. Oczywiście nikogo nie zachęcam do samotnego chodzenia ale mimo wielu minusów ma to też pewne plusy.

ps. co to była za trasa w Bieszczadach ?

Odpowiedz
Niebieski szlak ze startem w Ustrzykach. Pierwszą noc spaliśmy u Victoriniego. W nocy dosypało konkretnie. Wyoraliśmy transzeję na grzbiet pomiędzy Paniszczowem w brzegiem Zalewu (tam biegnie oryginalnie szlak niebieski). Potem spadliśmy do Paniszczowa i tam ostatecznie ''zatonęliśmy''. Rozbiliśmy biwak w dolinie, bo nie mieliśmy siły dojść do Polany.
Po biwaku odtrąbiliśmy na odwrót.
Odcinek z Zatoki Victoriniego przez grzbiet do dol. Paniszczowa, to ca. 2h. Nam zajęło 8h orania.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Tak jak pisze Pim podstawa to wyruszyć bardzo wcześnie żeby dać sobie czas tzw. margines na odwrót lub zmianę planów. Zwłaszcza jeżeli zaczynamy nisko i czeka przed nami sporo podejścia. Poza tym wiem jak w wieku 20 lat ciężko jest się przyznać że się nie da rady. Tego niestety trzeba się nauczyć i zawrócić - najlepiej na piwerko 😀

Odpowiedz
Czasami zresztą dużo nie potrzeba, wystarczy jakiś słabszy dzień, czy też zbyt mała podaż paszy i ambaras gotowy. Zeszłej zimy tak mnie odcięło pod Mędralową, że miałem wizję zostania tam do wiosny.

Odpowiedz
Miałem przygodę z kumplem z podstawówki. Pojechaliśmy w końcówce lutego na pozątku marca na Otryt z opcją biwakową. Startowaliśmy z Terki. Po przejściu mostu na Sanie zamiast wejść na grrzbiet stokówkami to ''walneliśmy na wprost'' - ambitnie. Snieg do pasa. Kumpel był zawsze silniejszy. Trenował biegi na orientację, ale to on padł pierwszy. I to nagle pod grzbietem. Usiadł na plecaku i powiedział: ''dalej nie idę''.
No cóż: rozbiłem biwak, zapakowałem delikwenta, solidnie nakarmiłem, pogoda szprzyjała, napoiłem. Następnego dnia po 14 h snu, rano szedł normalnie.
Byliśmy po nocy w pociągu W-wa - Zagórz, po sesji (to był początek studiów). Po prostu organizm dostał za wielkiego kopa, no i my byliśmy zbyt ambitni.
---
Edytowany: 2019-12-30 08:18:37
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
pomyłka
---
Edytowany: 2020-01-03 22:03:28
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Samotne zimowe przejście Orlej Perci oraz błędy które spowodowały wezwanie Topru już w trakcie powrotu przez Dolinę Pańszczycy o czym autor sam opowiada w końcówce filmu.

https://www.youtube.com/watch?v=NZPy6L3fA7c

Odpowiedz
Pytania do tych co wiedzą lepiej i są na bieżąco:
1. rozumiem, że bohater filmu z wpisu Steda musi używać mixtowych dziabek w terenie generalnie turystycznym. Jak sobie dawno temu kupiłem pierwszą ''dziabkę'' to też zdarzało mi się w takim terenie paradować. Rozumiem to poczycie dumy itp....
2. Jak kończył się mój kontakt ze wspinaniem zimowym, lonże już były, tylko jak teren przestawał być wspinaczkowy, a stawał się turystyczny, przepinało się lonżę w głowice, by mieć możliwość podpierania się. Wiadomo, gięty trzon do podpierania nie jest idealny, ale jak nie ma innego?
3. Delikwent zamiast przepiąć lonżę podpiera się głowicą opieraną w taki sposób, że przy odrobinie nieuwagi może dziób własnej dziabki wbić w udo, podbrzusze, cojones....Może jestem przewrażliwiany, ale opatrywałem w warunkach terenowych rzyć po kontakcie z rakiem i udo po trafieniu dziobem....
4. Czy technika podpierania się głowicą i ostrzem skierowanym w kierunku tętnicy udowej to ''nowy trynd w alpinistyce'', czy zwyczajne posługiwanie się sprzętem bez pojęcia....
5. Jak z dwoma kolegami startowaliśmy na przejście Orlej zimą to startowaliśmy o 4 rano z Betlejemki a nie o 6:30 z Kuźnic w czasie kiedy jest najkrótszy dzień.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Pim jak obejrzysz sobie inne jego filmy zobaczysz że jest to gość który balansuje na granicy i na razie ma bardzo dużo szczęścia. Ma dobrą kondycję, silną psychikę, taki samouk trochę.... dużo robi na krawędzi.

https://www.youtube.com/watch?v=UBy3SmD58RA&t=204s

Odpowiedz
Oglądałem jego wejście na MB, można powiedzieć że szaleniec ale sympatyczny. Ma fantazję, ciekawe na jak długo mu starczy?

Odpowiedz
To nie dla mnie. Ja tam mam delikatną psychikę....
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
No, jest gość, co tu kryć. Ja mam wrażenie, że spontan jest u niego pozą. Realnie ma spore umiejętności i doświadczenie.

Odpowiedz
Zgadzam się z Piotruniem ;-) Zresztą chłop ma też Matterhorna solo na koncie, więc jakby wie, co robi. Czepianie się, ze źle czekan trzyma jest... czepianiem się ;-)

Odpowiedz
Tutaj też masz delikwenta:
https://www.youtube.com/watch?v=NKLU9PYqYXU
EDIT
To do elaborowanej analizy pkt 3
---
Edytowany: 2020-01-21 10:44:11

Odpowiedz


Skocz do: