To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Turystyka zimowa
a 120?
A ja mam obecnie wzmocnionego o odciągi Taurusa, waga wzrosła do ok. 1850g właśnie po to, by takiego wiatru przestać się bać. I gdzieś mam ten 1kg skoro jego brak oznaczać może mus zejścia w doliny.
A na zimę zabierzemy chyba mojego 3 os. Apacha, też go wzmocniłem o odciągi i fartuchy więc damy radę we trzech :-)
No ale to generalnie temat rzeka i tak indywidualny, że bez dobrej krowy tego się nie rozwiąże ;-D

Odpowiedz
Mam hilleberga 2 i 1 osobowego, trochę strach brać 1 namiot na 3 os. w zimie. Co prawda spotkaliśmy na Sarku grupę z Ukrainy 6 osób z jednym namiotem, ale dla bezpieczeństwa , zwłaszcza w zimie proponuję max 2 os. / namiot
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
Ale tam są też wiaty, miejsca biwakowe, powinno być spoko i wtedy namiot tylko do spania tak naprawdę. Zresztą wiesz, moja dwójka (ja +1) to tak naprawdę jak jedna osoba.

Odpowiedz
w karkonoszach zima w pełni, wietrznie. szlaki generalnie przetarte, najwięcej śniegu przy śnieżnych kotłach - tam nawiewa najwięcej ok 30cm

Odpowiedz
Barsus - cena niewspółmierna do żywotności i oszczędności na wadze - rozwarstawianie laminatu, szybka degradacja od UV, do tego materiał nie pracuje (jest nierozciagliwy). Silnylon jest tańszy, ma lepsza żywotność, dobrze pracuje na wietrze (rozciaga się).

Pim - to zależy. Osobiście używam np. PL 40 na zimę jako kurtke postojowa. Jedyna różnica w ciuchach w porównaniu do lata to cieplejsza bielizna i spodnie z PowerShield hi-loft. Podobnie leciutki namiot. Jakoś jeszcze nie odleciałem, aczkolwiek w zeszłym roku na Hardangerviddzie porównywałem z kolega odziez, to zawsze nosiłem 2-3 warstwy ubran mniej przy tej samej pogodzie.

Namiot - wydaje mi się że po prostu trzeba wiedzieć gdzie rozstawiać namiot zima - zawsze za jakimś ukryciem (pagórek, głaz, etc.), a nie stawiać po środku doliny /wzgórza, tak że jest się narażonym na wiatr z każdej strony. Wówczas jedyny problem to duży opad śniegu - ale z tym już sobie łatwo poradzić.

Marcel
---
Edytowany: 2015-12-09 07:12:33

Odpowiedz
Rzez powyżej pewnej siły wiatru zmienia się termika otoczenia.
W dużym uproszczeniu u podstawy góry po stronie nawietrznej masz np. 40 km/h, na szczycie do 60km/h, a po stronie zawietrznej... może spaść przyduszenie 80 km/h.
Taka ciekawostka.
Liczby z czapy tak by uzmysłowić skalę zjawiska.
Góra typu ,,stołowa''/mega skała.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
Rzez, gdyby znalezienie takiego fajnego miejsca na rozbicie było tak proste, to nie byłoby dyskusji wcale. Zresztą w górach wiatr jest tak zmienny, że nawet niezła skała może nie pomóc. Ile razy już tak miałem, że pięknie schowani na wieczór, a w nocy wszystko się zmieniło i zamiast mieć przeciąg od nóg, wiało prosto w wejście.

Odpowiedz
Arni - nie uważam, że to jest proste, rzecz w tym żeby właśnie odpowiednie miejsce znaleźć. Oczywiscie, jest to też kwestia odpowiedniego zaplanowania trasy i rozeznania terenu np. ze zdjęć satelitarnych.

Np. Tatry Zachodnie - http://picasaweb.google.com/m/viewer#pho...5824606850

A w tym przypadku (http://picasaweb.google.com/m/viewer#pho...5807015106) nie stawiać namiotu w miejscu, gdzie stoi autor zdjęcia, tylko zejść trochę niżej i schować się za kamieniami.

PRS - mowa o takim niewielkim pagórku - http://picasaweb.google.com/m/viewer#pho...6836392146

Zmiana wiatru - oczywiście - mam kilka miłych wspomnień :-)

Marcel
-------------------------------------------
Marcel

Odpowiedz
Rzez to taka ciekawostka.
Nie chodzi o zmianę kierunku wiatru tylko o zmianę (przyrost) jego siły.
Na ,,chłopski rozum'' wydaje się nam, że ,,za górą'' będzie spokojniej.
A często tak nie jest.
Tak jak napisałem - powyżej pewnej siły wiatru.
Chodzi o rozkład ciśnień.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
Masz rację, rozkład ciśnień, ale w górach tworzą się też przedziwne prądy i tak naprawdę, to na otwartej przestrzeni ciężko znaleźć idealne miejsce na biwak. Góry mają swoje prawa niestety.

Odpowiedz
http://1.bp.blogspot.com/-isdRgItlIIE/VQ...CN1860.JPG

Tu był ciekawy numer , Leśna rozbiła taki sam namiot jak mój wyżej i na nawietrznej. Wiatr 90 % czasu powyżej 100 km/h. Za nią 500 metrów była wysoka góra. Ona miała namiot czysty, a ja po każdej nocy metr śniegu :-)
W jakiejś pętli wiatru się rozbiłem :-)
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
Niepotrzebnie sie okopywales :-)

To co UL raczej nigdy nie jest najwytrzymalsze, ale nie zamienilabym mojego cubenu na nic innego, co najwyzej na inny cuben. Nie tyle sie rozwarstwia co rozrywa - wzluz wlokien dyneemy. Te mocniejsze, grubsze nie sa takie wrazliwe. Wywalilam niedawno dziurke w podlodze (popularny poglad glosi, ze podloge lepiej miec z rozciagliwego sinylonu, ale chcialam lekko, to mam). Najskromniejszy tarp z sinylonu wazy tyle co moj caly namiot. A ze sie nie rozciaga to jedna z jego glownych zalet, stoi jak stal niezaleznie od wiatru i deszczu. Nie udalo mi sie zdiagnozowac przeciekania na szczycie piramidy, nie widze uszkodzen, a nigdy sie nie powtorzylo. Nie biwakowalam tez w podobnie gigantycznej zlewie.
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
Leśna

Delaminacja i rozchodzenie na szwach. Problem rozwiazuje w jakimś tam zakresie tkana Dyneema (woven Dyneema), aczkolwiek widziałem ja tylko w plecakach. Cena też odpowiednia:-)
-------------------------------------------
Marcel

Odpowiedz
Dokładnie. Twój namiot jest naciągany na szczycie na kijek, tam działają na materiał największe siły rozrywające i rozciągające go. Pewnie tego nie widać jak piszesz, ale proces postępuje, a woda już sobie ujście znajdzie, z czasem coraz częściej i mocniej.
Zważywszy na cenę, zakup taki staje się totalnie nieopłacalny nawet mimo tego, że waga jest tak bardzo niska. Sama zobacz, ile go masz? rok? I już postępuje delaminacja. Ewidentnie produkt jednorazowy.

Odpowiedz
Witam szanownych forumowiczów,
Od dawna podczytuję forum, ale dopiero teraz zwracam się z pytaniem.
Jeżeli gdzieś te informacje już były, to sorki, nie wyłowiłem.
Otóż tak : wybieram się ze swoim nastolatem w Beskidy, w najbliższy weekend. Po rozważeniu różnych opcji, m.in. za sprawą porad z forum, padło na Babią Górę. Walimy i mamy taki plan : o świcie wystartować na Babią z Markowych Szczawin, wdrapać się i zleźć aż do schroniska na Hali Krupowej. Co daje około 14km. Pytanie : czy w warunkach zimowych jest to realne ? Jesteśmy w miarę doświadczeni w wędrówkach, ale mało w zimowych. Lubimy dać sobie w kość. Goretexy, śmexy, buty, kijki i czołówki posiadamy. Nawet jakieś raczki. Nie mamy za to rakiet śnieżnych (zastanawiam się, czy nie wypożyczyć). Pytania dodatkowe : Jeżeli ten dystans w zimie to przegięcie, to czy znacie jakiś nocleg bliżej, po zejściu z Babiej Góry. Krowiarki, Sylec ? Drugie pytanie dodatkowe: którym szlakiem najlepiej podchodzić z Zawoji do Markowych Szczawin o tej porze roku? Bo jest kilka. Dzięki, mam nadzieję, że dobrze się wcelowałem w temat i mnie admin nie wygoni.
-------------------------------------------
Kac

Odpowiedz
Jezeli nic sie nie zmieniło od ostatniej niedzieli , to do Markowych Szczawin żadnego sniegu. Tylko trochę błota. Osobiscie najbardziej lubię szlak z pod Lajkonika. Pierwszy odcinek drogą dojazdowa do lesniczowki (bez szlaku) później w prawo przez mostek niebieskim do czarnego z Ryzowanego, i czarnym do schroniska. U gory troche zbetonowanego snieu , wiec raczki jak najbardziej. Rakiety nieprzydatne.
-------------------------------------------
Grzesiek

Odpowiedz
Trasa spokojnie do zrobienia, na Babiej zazwyczaj jest beton, idzie się wyśmienicie, rakiety tyko po świeżych intensywnych opadach, natomiast raczki, tak jak pisał foks mogą się przydać.

Szlaki podejściowe wszystkie w zasadzie podobne, akurat ten z Lajkonika też lubię

Odpowiedz
Napisałeś, że świtem na Babią z Markowych.
Czy to oznacza, że będziecie nocować w tym schronie?
Czy będziecie do niego szli wieczorem?
Czy też przed świtem nocą?
Jeżeli któraś z ostatnich opcji to polecam szlak zielony. To w zasadzie droga leśna, bezproblemowe podejście.
Na Babiej jest matematycznie 50% szans na tzw. widok.
Praktycznie... trochę mniej ;)
Przemyś czy lepiej nie odwrócić trasy.
Wariant krótszy kiepskopogodowy - Przełęcz Krowiarki - Sokolica - Diablak - Brona - Markowe - powrót Płajem (niebieski szlak) na Przełęcz.

Długi - wjazd na M. Groń - Hala Śmietanowa -Hala Krupowa - Polica - Krowiarki - Sokolica - Diablak - Brona - Markowe (nocleg?) - Zawoja.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
O, dzięki wielkie za odzew. Planowałem spanie w Markowych, bo poprzedniego dnia dotrę do Zawoji, czy gdzie tam w pobliże, dopiero oko 11 rano. Zanim się wybierzemy, godzinka pęknie jak nic, a gdzie ja zajdę od 12 ?
W zasadzie to kombinuję, żeby pierwszego dnia (sobota) dojść w 3-5 godzin do jakiegoś noclegu=rozgrzewka, w niedzielę łupnąć Babią i leźć ile się da do następnego noclegu. A trzeciego długą trasą wrócić do auta, czyli chyba do Zawoi. Tak wygląda cały plan,skoro pytasz PRS. Chętnie pochylę się nad wszystkimi opcjami, te które już wymieniłeś też przeanalizuję, tylko muszę mieć mapę i czas,a teraz w pracy. Tak czy siak, wielkie dzięki za pomoc.
-------------------------------------------
Kac

Odpowiedz
Czyli przykładowo
Dojeżdżasz do parkingu pod wyciągiem http://www.pkl.pl/mosorny/home
wjeżdżasz na górę, idziesz niebieskim/żółtym na Cyl Hali Śmietanowej, odbijasz niebieskim na północny zachód do zielonego szlaku. Robisz trawers Policy i dochodzisz przez złotą Grapę i Kucałową Halę do Hali Krupowej - tam nocleg (można się jeszcze bez wora przespacerować do kapliczki).
Drugiego dnia czerwonym GSB przez Policę, Cyl na Przełęcz Krowiarki i dalej na Babią górę (Diablak). Zejście przez Bronę do schroniska na Markowych Szczawinach. Następnego dnia jak wola i ochota (oraz pogoda) można pójść jeszcze raz na Babią (na np. wschód słońca), wrócić do schronu i jeszcze się przekimać z godzinkę-dwie, zjeść śniadanie i zejść czarnym oraz niebieskim szlakiem (ale nie Płajem) do Zawoji Policzne pod Karczmę Zbójnicką gdzie masz samochód.
Luźna propozycja, na spokojnie do zrobienia nawet przy kiepskiej pogodzie.
P.S. Na Mosorny można też wejść żółtym szlakiem i wtedy z Markowych schodzisz czarnym pod Lajkonika.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz


Skocz do: