To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Turystyka zimowa
cauchy- http://www.chocholowska.zakopane.pl/index2.html co roku podają tu info, czy krokusy już zakwitły

Odpowiedz
Jestem świeżo po powrocie z Hardangerviddy, więc podzielę się kilkoma spostrzeżeniami praktycznymi, gdyby ktoś chciał się wybrać (nawet w lecie).

1. Wyżyna
Hardangervidda leży na lini pomiędzy Oslo i Bergen. Na osi NS ma ok. 150 km, na osi WE ok. 200 km. Część południowa jest zdecydowanie bardziej pofałdowana niż północna. Wysokości względne w części zachodniej są natomiast zdecydowanie większe niż w części wschodniej. Wprawdzie najwyższe szczyty przekraczają wysokość 1700 mnpm, jednak dominują wysokości 1200-1400 mnpm.
Płaskowyż gęsto usiany jest jeziorami, które w zimie zamarzają. Trzeba jednak zachować sporo ostrożności, bo na niektórych pokrywa lodu wcale nie jest gruba, a w miejscach gdzie jest mocniejszy prąd płynie wręcz odkryta woda.
Wyżyna jest praktycznie bezdrzewna, więc lepiej zapomnieć o ogniskach i palnikach opalanych drewnem.
Generalnie trasy w części północnej są dość łatwe jeśli chodzi o ukształtowanie terenu. Trudności wynikają raczej z warunków pogodowych, ale o tym dalej.

Od południa umowną granicę wyżyny wyznacza droga nr 134 z Kongsbergu do Oddy. Od północy jest to droga nr 7 z Geilo do Eidfjordu, która na sporym odcinku prowadzi na wysokości 900-1000 mnpm. UWAGA: droga ta na mapie jest zaznaczona jako okresowa zamknięta. I nie jest to przesada. Sam spędziłem ponad 8 godzin w korku, czekając na puszczenie ruchu.
Jest jeszcze droga nr 37, która wchodzi niewielką pętlą w południowo-wschodni fragment wyżyny.

Dostęp do wyżyny od północy (z drogi nr 7) jest praktycznie nieograniczony. Za to od południa praktycznie niemożliwe jest wejście na wyżynę na zachód od Haukeli. Obiecująco wygląda dostęp do wyżyny od strony SE z drogi nr 37.

Na północ od Hardangerviddy i drogi nr 7 wznosi się na wysokość 1860 mnpm lodowiec Hardangerjokulen. Dostęp na lodowiec możliwy jest tylko z niewielkiej wioski Finse. UWAGA: na mapach zaznaczona jest droga do wioski. Jest to jednak droga tylko dla rowerów i mieszkańców, a dojazd do Finse możliwy jest tylko pociągiem.

2. Szlaki
Na mapach zaznaczone są szlaki letnie i zimowe. W praktyce w Norwegii obowiązuje prawo dostępu, które stanowi, że każdy może poruszać się (i nocować) wszędzie. Nie wolno tylko nocować w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań i na parkingach.
Te same zasady dotyczą Hardangerviddy, choć tu nikt nie pilnuje kwestii odległości od zabudowań.
W części północnej główne szlaki zimowe są otyczkowane (np. Finse-Gyranut-Sandaug lub szlak wzdłuż drogi nr 7). Na pozostałym obszarze jest z tym dużo gorzej. Podstawą poruszania się jest kompas i GPS.
Wyjątkiem jest chyba tylko szlak z Finse do Dyranut, który jest wydeptany jak nartostrada w Jakuszycach.
Najpopularniejsza trasa to szlak Finse-Haukeli, który można pokonać zimą w 6-8 dni.

3. Schroniska
Zimą wszystkie schroniska są zamknięte. Przy niektórych są chaty, jednak tylko niewiele z nich jest otwarte zimą. Żeby uzyskać dostęp do chat należących do Norweskiego Towarzystwa Turystycznego (DNT) trzeba wykupić członkostwo w towarzystwie. Koszt to ok. 100 euro.
Chaty są bardzo przyzwoicie wyposażone, jednak pobyt w nich kosztuje. Cenniki za korzystanie i wszelkie produkty są wywieszone w chatach. Kosztuje także sam nocleg (220 NOK), a nawet skorzystanie z chaty w ciągu dnia (60 NOK).
Cały rok otwarte są hotele turystyczne w wielu miejscowościach na obrzeżach wyżyny (np. Haukeli, Roldal, Geilo, Finse, Haugastol). Cen, niestety, nie znam.

4. Warunki atmosferyczne.
Żeby opisać warunki atmosferyczne Hardangerviddy, najłatwiej wyobrazić sobie Diablak rozciągnięty na powierzchni kilku tysięcy km2.
Pogoda potrafi zmienić się diametralnie w ciągu pół godziny. Ale przed wyjazdem i tak warto sprawdzić prognozę pogody (np. na yr.no). Wiatr 3 m/s (czyli 10 km/h) wydaje się niewielki. Jednak na tej wysokości, gdzie nic go nie zatrzymuje, potrafi naprawde solidnie dokuczyć. Zwłaszcza, gdy równocześnie pada śnieg.
Wbrew pozorom problemem może być także słońce. Przekonałem się o tym, gdy po pół godzinie świecenia, śnieg zaczął na potęgę kleić się do fok, a gdy zdjąłem foki, to do nart.
W części północnej (łatwiejszej) pojawia się dodatkowy problem - dość trudno jest znaleźć zagłębienia terenu, które osłoniłyby namiot od wiatru. Namiot trzeba solidnie kotwić, bo nawet jeśli zasypiamy przy pieknej pogodzie, to w nocy potrafi nagle zerwać się solidne wiatrzysko.

5. Sprzęt

a) Odzież
W moim przypadku świetnie sprawdził się zestaw trzech warstw, ze starym softshellem HiM'a na windblock'u. Więcej na ten temat będzie w teście bielizny Ullmax.
Bardzo może się też przydać maska.
Co ciekawe, u spotkanych Norwegów zauważyłem, że pod rękawiczki zakładają cienkie rękawiczki foliowe.

b) Narty
Ja poszedłem w zestawie BC salomon xadv 89. Buty salomona xadv6 były zupełnie wystarczające. Praktycznie wszyscy, których spotkałem, używali zestawów XC (najczęściej madshus+SNS) z fokami sięgającymi do połowy nart. Na pewno na płaskim pozwala to poruszać się szybciej, jednak na nieco bardziej stromych podejściach ja wciąż mogłem iść prosto, widząc przed sobą gęste ślady jodełki. Nie wiem, jakie zestawy używane są w bardziej pofałdowanych rejonach Hardangerviddy.

c) Kuchnia
Używałem zwykłego palnika trekmate GoSystemu. Do tego 4-sezonowy gaz Jetboil Jetpower. Przy temperaturach na poziomie -6/-10 nie miałem żadnego problemu z gazem.
Do gotowania używałem czajnika alu Vango 0,7l oraz kubka tytanowego 0,4l. Zestaw był idealny. Obiady i tak gotowałem w torebkach z liofilizatami. Czajnik z radiatorem umożliwiał szybkie zagotowanie wody, a kubek tytanowy służył do wszystkiego (czasami nawet jako mini łopata).
Do jedzenia oprócz liofilizatów wziąłem suszone jabłka i śliwki, własnej produkcji mieszankę z kakao, mleka w proszku i glukozy, a także porządne kabanosy (które bardzo się przydały przy spotkaniu z Belgami ;) ).

d) Inne
Nie zapomnijcie o okularach przeciwsłonecznych, łopacie i dużej porcji papieru toaletowego.

6. Dojazd

Ponieważ pierwotnie mieliśmy jechać we trzech, podróż zaplanowana była samochodem. I ostatecznie tak też pojechałem. Oczywiście wersją zdecydowanie bardziej ekonomiczną jest podróż samolotem. Krótko opisze obie wersje.

a) samochód
Najtańszą (i najszybszą) wersją jest dojazd do Sassnitz i rejs promem (StenaLine) do Trelleborga. Potem jeszcze 650 km i jesteśmy w Kongsbergu.
Przez Szwecję jedziemy przyzwoitą autostradą. Obowiązuje ograniczenie prędkości do 110 km/h, ale poniżej 120 nie jeździ prawie nikt. Autostrada generalnie jest bezpłatna, jednak tuż przed granicą z Norwegią pojawiają bramki, na których trzeba zostawić 20 NOK (ok. 10 PLN).
Paliwa w Skandywanii są chyba najdroższe w Europie, więc warto zatankować jeszcze w Szwecji (choć nie jest dużo taniej). Ostatnia stacja jest kilkanaście kilometrów przed granicą. Na ostatnim węźle przed granicą jest zjazd do całkiem przyzwoitego centrum handlowego (ok. 3 km od autostrady). Można tam zrobić ostatnie zakupy przed Norwegią, jest też samoobsługowa stacja benzynowa.
Kolejne 60 NOK zostawimy przed Drammen za przejazd tunelem pod Oslofjordem.

W Kongsbergu możemy pojechać drogą nr 134 i znaleźć się na południe od Hardangerviddy, drogą nr 37 na południo-wschodnią część wyżyny lub drogą nr 40 do Geilo i drogi nr 7, która wyprowadzi nas na północną część wyżyny.
UWAGA: na górnym odcinku drogi nr 7 nie należy zostawiać zimą samochodu na noc. Byłem chyba jedynym wariatem, który to zrobił. I całe szczęście, że miałem łańcuchy, bo po czterech dniach już bym z tego parkingu nie wyjechał.

a) samolot
Bilety na samolot z Warszawy do Oslo kosztują od 100 do 800 zł w obie strony. Z Oslo można dojechać pociągiem do Geilo/Upsaoset/Haugastol/Finse lub autobusem (Oslobuss.no) do miejscowości położonych przy drodze nr 134 (większość osób jedzie do Haukeli).

Hardangervidda to piękne miejsce. Na pewno warto się tam wybrać. Także latem na wędrówki piesze, czy rowerowe.
---
Edytowany: 2014-03-09 23:55:45

Odpowiedz
Dzięki Ged, obszerne praktyczne informacje. Może kiedyś się przydadzą.

Ile czasu zajęła Tobie wędrówka, ile nocy z rzędu spanie w terenie?
Domyślam się, że -10 to temperatura z tych cieplejszych? Jak silne potrafią być wiatry? Czy takie, że piechurowi nie dadzą postawić stopy gdzie chciał? Do nart nie mam porównania :-)
Czy miałeś pulki, czy wszystko na plecach? Jakie masz doświadczenie narciarskie biegówkowe? Dla porównania - moje jest bardzo nikłe, na większych zjazdach nie dam rady:-) Gdzie ''większy'' oznacza, powiedzmy, różnicę wzniesień 20m :-D z nachyleniem 30stopni. Czy dałbym sobie tam radę?

Odpowiedz
30 stopni to przeciez naprawde nie latwe wrecz trudne trasy do nart zjazdowych, na biegowkach to jakos nie wobrazam sobie czegos takiego zjezdzac zjezdzac

Odpowiedz
No to jeszcze mniej tych stopni :-D Naprawdę lekkie pagórki to dla mnie wzrost adrenaliny. Poruszam się na zjazdach mniej więcej jak NPR.

Odpowiedz
@Cauchy
Widziałem już wczoraj kilka w Chochołowskiej, widać wiosnę ;]
-------------------------------------------
Bo 6 mi się nie podoba!

Odpowiedz
Potwierdzenie wiadomości o krokusach
http://tiny.pl/qllx5

Odpowiedz
@Zbynek,
1. W terenie spędziłem tak naprawdę cztery noce i cztery dni.

2. To -10 to była temperatura najniższa. Z jakiegoś względu zimna praktycznie nie odczuwałem, choć muszę przyznać, że po dwóch dniach końcówki palców miałem sino-czarne. Od trzeciego dnia zaczęło sie poprawiać. Może to było przymrożenie, a może problemy z krążeniem związane z aklimatyzacją.

3. Problem nie brzmi ''jak silne potrafią być wiatry''. Problem to odczuwalność wiatru. Pierwszego dnia wiało solidnie. Według prognoz miało być 3 m/s. Przed chwilą sprawdziłem odczyty z tamtego dnia ze stacji meteo Sandhaug. Okazuje się, że wiało od 5 do 15 m/s (średnia 12 m/s). Mocno, choć nie jakoś powalająco. Równocześnie opady śniegu wyniosły teoretycznie 0,1 mm, tymczasem drobne twarde bryłki śniegu tak dawały po oczach, że bez okularów nie dałbym rady iść.
Dodatkowo rozbicie namiotu przy tym wietrze kosztowało mnie naprawdę sporo nerwów i czasu.

4. Szedłem z pulkami.

5. Doświadczenie narciarskie mam raczej marne, choć trochę śniegu już zdążyłem sie najeść i odrobinę doświadczenia nabrać. Ponieważ miałem okazję pochodzić i na BC, i na XC, moge powiedzieć, że praktycznie dwa całkowicie różne sposoby poruszania się. Przy okazji, po trzech dniach niemal wysiadły mi... łokcie (złośliwców uprzedzam, że nie siedziałem w tym czasie w wannie ;P). A po powrocie najbardziej bolały mięśnie po bokach ramion (nie znam się na anatomii, więc nie wiem jak się nazywają) i w górze pleców (poniżej karku).

6. Myślę, że w północnej części wyżyny spokojnie dałbyś sobie radę spokojnie. To dobry teren do nabierania doświadczenia. Fakt, że raz najadłem się śniegu na zjeździe wynikał bardziej z mojej nieuwagi niż z trudności trasy. W tej części Hardangerviddy niemal nie zdarzają się stoki o nachyleniu 30 stopni. Dość powiedzieć, że w porównaniu ukształtowania terenu wtej części wyżyny, Beskid Śląski to Himalaje.
Za to w części południowej i zachodniej HV możesz mieć do czynienia głównie z ciężkimi podejściami i zejściami.

Odpowiedz
i ja byłam na terenie hardangervidda, ale latem i niestety na jeden dzień. Krajobraz przepiękny, ,,księżycowy''. Trasy łatwe, spacerowe, dużo jeźdźców i psów. A wzniesienia faktycznie niewielkie.

Odpowiedz
Dzięki Ged.

Marsz w rakietach jest głupim przedsięwzięciem na płaskowyżu?

''Pulki'' już sobie kupiłem. Znaczy się sanki dla dzieci :-) Dosyć spore i wysokie. Niestety nie zdążyłem już tej zimy ich przystosować. Brak śniegu nie zmotywował mnie do pracy. Ale jeszcze tylko 8i2/3 miesiąca i już znowu zima :-)

Odpowiedz
Może ktoś wie jakie warunki śnieżno, lodowo lawinowe panują w okolicach Szpiglasowej przełęczy ? W czwartek-piątek i może sobotę wybieramy się w tatry i planuję gdzie by tu iść

Odpowiedz
W dzień jest b. ciepło, śnieg rozmięka. Tutaj widać wsch. wystawę, z niedzieli: http://tnij.org/58qad6m
od zach. będzie więcej śniegu, zdjęcie sprzed tygodnia: http://tnij.org/jgam1jb

Odpowiedz
dzięki

Odpowiedz
@Zbynek,
powiedziałbym raczej, że trochę niefortunnym. ;) Przynajmniej w części północnej. Te tereny są wręcz wymarzone do wszelkiej maści biegówek.
W części południowo-wschodniej rakiety pewnie sprawdziłyby sie bardziej niż narty.

Odpowiedz
Ja wlasnie wracam z Hardangervidda, bylem 5 dni, niestety glownie czesc poludniowa.
Nie mialem nart tylko rakiety (latwiej w samolocie-a nie wracam do PL narazie)
Miejsce (poludnie wyzyny) i sposob poruszania okazaly sie bledem (pod wzgledem mozliwosci poruszania sie :) )
Sniegu tyle jeszcze chyba nie widzialem, zapadalem sie w rakietach miejscami po pas, bez rakiet lepiej nie mowic, przejscie paru km (ok 3) zajelo mi caly dzien (jakies 7h)
Pogoda nie byla zla, temp ok -3 st w ciagu dnia, do -10 w nocy, ale wiatr... rozbicie mojego namioty zajmowalo mi ok 1h,
Orientacyjnie moja trasa byla bardzo trudna, bez GPSa nie dalo by rady nawigowac (przynajmniej ja nie dalbym rady), widocznosci miejscami byla do paru metrow (w ciagu 10 min widocznosc potrafila spasc z 500 metrow do 2 metrow, jednego dnia po rozbiciu namiotu odszedlem zrobic fotki (moze 200 metrow), gdy rozpoczela sie zamiec nie wiedzialem gdzie mam isc-zero widocznosci-troche sie wystraszylem i czekalem ok 1 h zeby nie zabladzic :)

Uzywalem gazu (kupionego na stacji w norwegii, czarny primus z mieszaknka 70/30 propoan/butan), dzialal bez problemu.

Polaczenie jest bardzo latwe, ladujemy na lotnisku Torp, przechodzimy jakies 2 km do stacji kolejowej Torp i wsiadamy w pociag do Finse (przesiadka w drammen), podroz pociagiem trwa ok 5,5 h. Jestesmy w sercu Hardangerviddy :) Koszt pociagu w obie strony to ok 250 pln (jesli wczesniej kupimy) (Ja niestety musialem wypozyczyc auto z roznych wzgledow-i dlatego pjechalem do czesci poludniowej)

Drogi tak jak Ged pisal, niby ok ale tam jeszcze zima, rowniez czekalem na konwoj (ale tylko 1h), ale za to dwa razy musialem zawracac bo drogi byly zamkniete (w tym ta droga nr7 do geilo z bergen-napisane bylo ze po godzinie 20 zamykaja, niestety, bylem ok 19 i juz nie przejechalem


Nie wiem czemu nikt nie napisal, tam jest swietnie/rewelacyjnie! jedno z najfajnieszych miejsc w ktorych bylem (a pare juz widzialem :) )
Chce sie wracac :) mysle ze zima tam jeszcze bedzie z miesiac albo i dwa :)

Minusem sa ''dosc'' wysokie ceny na wszystko (jedzenie, paliwo, noclegi), ale jadac autem mozna sie calkowicie uniezaleznic od zakupow

Pozdrawiam i polecam bo warto (mysle ze w latow/wiosne rowniez)
-------------------------------------------
Marcin

Odpowiedz
Marcin, jakie miałeś rakiety i ile ważysz? + sprzęt jeśli szedłeś z plecakiem. Ja w jakims wątku narzekałem na to, ze producenci zawyżają nośność rakiet, ale żeby w rakietach zapadać się po pas?

Odpowiedz
Rakiety mialem jakies tsl ale nie dostosowany do mojej wagi (prawie 90kg), swoje mam u Soltysa jeszcze :)
Plecak ze wszystkim wazyl ok 14kg
Chodzilem juz wczesniej w rakietach i nie bylo takiego problemu, tu byl, wieczorem jak snieg byl juz mocniej zmrozony to bylo znacznie lepiej, ale tak jak pisalem, nie widzialem chyba jeszcze takiej ilosci sniegu :)
Miejscami przedzieralem sie w pozycji pollezacej, napewno sanki/plku by troche pomogly (odciazyly)
Zakochalem sie w tym rejonie :) z domu (czestochowa) mam 12 h drogi tylko :)
-------------------------------------------
Marcin

Odpowiedz
Martin:
nie trzeba iść w Torp z lotniska na stacje piechotą, co pół godziny jest autobus, a jeśli masz bilet na pociąg, jedziesz za darmo. Tylko musisz w informacji/kiosku ( Narvesen?) poprosić o bilet, uprzednio pokazując rezerwację pociągu.

Odpowiedz
Dzieki za info
Co do tego pociagu to sprawdzalem tylko w sieci i na mapach, tak jak pisalem, bylem ''zmuszony'' wynajac auto i nie korzystalem z tego srodka lokomocji.
ale jesli sie jedzie w pojedynke to jest to zedcydowanie dobre rozwiazanie
Juz sie szykuje na czerwiec :) (choc to nie ten temat, bo chyba zimy juz nie bedzie ;)
-------------------------------------------
Marcin

Odpowiedz
Martin, sądzisz, że jak byś miał narty BC to ryś się tak niezapadał?

Odpowiedz


Skocz do: