To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Turystyka zimowa
Z całym szacunkiem nie czepiałem się - zadawałem pytanie.
Ileś lat temu mój kontakt ze wspinaniem w zimie się urwał i mogę nie wiedzieć, wolę się spytać. Filmik podlinkowany przez @zajerzonego kończy dyskusję - jest to ''trynd w alpinistyce'' i takim go akceptuję.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Kuriozum z kroniki TOPRu:
''Po 17-tej do TOPR zadzwonił turysta informując, że z drugą osobą schodzili szlakiem z Rysów. Poniżej Buli pod Rysami zgubili szlak. Ze schroniska w M. Oku w kierunku turystów wyruszyło 3 ratowników. W czasie dojścia otrzymali wiadomość, że w rejonie Czarnego Stawu , ktoś wzywa pomocy. Ratownicy po 19-tej doszli do turysty z Litwy, który był nad Czarnym Stawem i wzywał pomocy. W tym czasie turyści , którzy mieli być poniżej Buli pod Rysami zadzwonili do TOPR- u informując, że źle podali swoje miejsce , bo znajdują się około 500 m pod Szpiglasową Przeł. Wobec tego sprowadzono do M. Oka Litwina.''

Odpowiedz
Dlaczego kuriozum?
Dwa, trzy lata temu w Puszczy Kampinoskiej dopadł mnie człowiek z przerażeniem w oczach...bo zabłądził.
Tłumaczę, że nie zabłądził, tylko z dokładnością do 500m nie wie gdzie jest. Ponieważ:
- 500m na południowy zachód jest Izabelin,
- 500m na północy zachód jest Sieraków.
Po za tym jesteśmy w Polsce, województwo Mazowieckie, Puszcza Kampinoska. Więc wiemy gdzie jesteśmy...
W tym przypadku wszyscy wiedzieli gdzie są: Polska, Tatry, rejon Morskiego Oka. A pomiędzy Szpiglasową a Bulą pd Rysami to tylko ciut ponad 3 km w linii prostej...
Swoją drogą słodka historia...
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Też się dziwię jak ludzie błądzą, gubią szlaki w polskich górach, przecież to ledwo kilkanaście, max kilkadziesiąt km w linii prostej. A już zwłaszcza jak można stracić życie kilkaset metrów od schroniska w śnieżnej zawierusze..? Przecież wystarczyło iść prosto przed sie, gdzieś by sie dolazło, co nie..?
O czepianiu się lodowych dziabek na ''czysto turystycznej'' Orlej w zimowych warunkach już nawet nie wspomnę, amator, mógł ciupagę zabrać, do podpierania się na tej ścieżce w zupełności wystarczy...
Wybacz ale czytam takie mundrości to mnie nosi ... Pim, to Ty czy ktoś Ci się na konto włamał?

Odpowiedz
Pal licho czym się podpierali i czy jechali na słoniach. Dla mnie zejście z Rysów przez Mięgusze to byłaby wycieczka życia :D.
---
Edytowany: 2020-01-23 13:15:10

Odpowiedz
Życie to można stracić kilka metrów od schroniska i go nie widząc. Wypadek ''Czwórki z Andrychowa'' na Babiej Górze z lat 30-tych może być tego dobrym przykładem.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Tyczki na Połoninie z fB Grupy Beszczadzkiej:
''A więc ... czerwone tyczki, które mijacie wędrując połoninami opatrzone tabliczkami z numerami mają swoje współrzędne GPS. 👈 W razie wypadku wystarczy podać najbliższy numer i ratownicy wiedzą gdzie jesteście. Często w sytuacjach stresowych turyści zapominają nazwy szczytu, na który szli lub przekręcają nazwy, nie wiedzą jakiego koloru jest szlak, itp. Tyczki zdecydowanie też pomagają w zimie i we mgle wskazując, którędy wiedzie szlak. Ale one nie wszędzie są, dlatego zdecydowanie polecamy pobrać darmową aplikację Ratunek 👍‼️''

Nowart! To ja. Wszytko przez zimową depresję. Właśnie ja zajadam faworkami.
---
Edytowany: 2020-01-23 14:56:56
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Relacja turysty z wyjścia na Rysy, zakończonego wezwaniem TOPR. Źródło: fB TOPR

''Trzy dni temu wrzuciłem na Facebooka zdjęcie z zimowego podejścia na Bulę pod Rysami, by za jakąś chwilę uruchomić aplikację Na Ratunek, która ustaliła moją pozycję dla ratowników TOPR. Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, warunki pogodowe nie były złe [...] Chwila zastanowienia i kolejne kroki w górę; sprzęt zabrany tj. uprząż, stuptuty, dwie pary rękawic, kask na głowie, czekan w ręce, kije, woda, folia życia w plecaku, a na nogach raczki, więc krok wydaje się być pewny. [...] Decyzja w głowie, by dalej iść szlakiem letnim, czyli wokół stawu. Gdy mijałem ostatnie metry akwenu, zaczęły pojawiać się zarysy szczytów, świt zatem już blisko. Sił nie brakowało, tempo miarowe, ale przyjemnie stawiało się kolejne kroki w góry, wbijającczekan coraz to wyżej; śnieg nie był już jednak taki puszysty ale robił się coraz twardszy, z czasem czekan już nie dawał takiego oparcia... pod górę idzie się wbrew pozorom najlżej, nie czuje się, że jest tak stromo, gdy się nie patrzy w tył. Ślisko, raczki nie dają już rady... do czasu... wtedy decyzja, że pora wracać, robi się niestabilnie i wciąż żadnego człowieka wokół. [...] Walcząc z lodem, ześlizgiwaniem się, co chwilę. Odszedłem za daleko od szlaku zimowego. Próbując ratować się wystającymi skałami, które dawały jeszcze pewne oparcie, ześlizgując się z wbitym ostrzem czekana dotarłem do miejsca, skąd nie było już dalszych możliwości ruchu bez asekuracji, zatrzymując się usilnie nogami i trzymając do granic możliwości mięśni wbity czekan. [...] Po krótkim ustabilizowaniu się w tej pozycji udało sie wyciągnąć telefon, na szczęście był zasięg...Raczki zawiodły, zawiodła orientacja, zabrakło pokory, zdrowego rozsądku i pomyślunku...[...] Masz sprawne ręce i nogi, a tak naprawdę nie możesz nic zrobić, bezsilność i ''małość'' wobec potęgi gór, którą zlekceważyłeś..
W jak trudnym punkcie się znalazłeś i jak wiele szczęścia miałeś potwierdza fakt, że ratownicy, którzy idą po Ciebie potrzebują chwili czasu, by zaproponować rozwiązanie. Ich widok, nawiązanie kontaktu z Nimi sprawia, że robi się ciut cieplej. [...]Trudno określić ile to trwa, bo czasu wtedy nie liczysz, ale przy pomocy lin i raków ruszamy... Idę z Nimi, w zasadzie pomiędzy, wcale niełatwa droga powrotna przed nami [...] teraz jednak idę z Profesjonalistami, czuć to w każdym ich ruchu i pokonując ostrożnie kolejne połacie zlodowaciałego śniegu. Podążając krok w krok za nimi zdajesz sobie sprawę ile Oni zaryzykowali, nie znając Cię - ruszyli na pomoc, bez której pewnie...[...] Nazajutrz niedaleko miejsca, w którym się znalazłem spada kobieta, przygotowana do wyprawy dużo lepiej ode mnie. Tym razem Sokół zabiera ją do szpitala, kolejnego dnia spada mężczyzna...''
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
No, narracja godna wypustów Rafała Froni.

tl;dr: gość miał raczki i - cóż za zaskoczenie - nie starczyły przy zmrożonym śniegu!

EDIT: Tak nawiasem, ja bym chętnie zamknął szlak na rysy, otwierając inny ciekawy w zamian - wypadków idiotow tam idących jest mnóstwo, szczególnie zimą - a patrząc z boku, to mało jest mniej bezpiecznych i tak łątwo dostępnych miejsc... No ale to zaraz się podniosą głosy jakichś tatromaniaków czy innego czegoś, że jak to, najwyższy szczyt Polski i jak tak można...
---
Edytowany: 2020-01-24 12:34:29

Odpowiedz
To faktycznie śmiała koncepcja. Niestety raczki na teren bardziej eksponowany to nie jest dobra koncepcja chociaż....
Dawnymi czasy w górach można było spotkać krzepkich, starszych panów, których górska młodość przypadała na czasy lat 50-tych. Posiadali oni umiejętność dziś zapomnianą: szybkiego kucia/wycinania stopni. Ówczesne raki słabo nadawały się do techniki frontalnej. Oni potrafili te stopnie podkuwać w błyskawicznym tempie.
No więc posiadając takie umiejętności plus czekan o długim styliku, można by podnieść ''zasięg operacyjny'' raczków. W granicach rozsądku.
Wreszcie, wszyscy mają w głowie w przypadku raków technikę frontalną. Ale jest jeszcze nieco zapomniana technika francuska. Tak zwanej płaskiej stopy. W przypadku raczków pomocna.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Pim, to bardzo słuszna uwaga! Nie, żebym chciał w ten sposób 'poszerzać zakres operacyjny' raczków... Ale warto mieć to z tyłu głowy, bo kiedyś się może przydać.

Odpowiedz
Pim, to bardzo słuszna uwaga! Nie, żebym chciał w ten sposób 'poszerzać zakres operacyjny' raczków... Ale warto mieć to z tyłu głowy, bo kiedyś się może przydać.

Odpowiedz
Mój kumpel, zimą wspinający się kiedyś ''amatorsko'' , ale regularnie był tzrykrotnie w Szkocji zimą. W ramach jednego z wyjzadów zafundował sobie zimowy kurs w wersji ''basic'' trwający tydzień. Co kraj to obyczaj, warto horyzonty poszerzać.
Na co Szkoci kładli nacisk? Poruszanie się w łatwym terenie bez raków z czekanem. Poruszanie się w łatwym terenie techniką francuską w rakach. Wydawać się to mogło bez sensu w dobie Griveli Rambo.
Ci to tłumaczyli sytuacjami górskimi. Na przykład podchodząc można się naciąć na jakiś śnieżny prożek. Szybciej będzie trwało wybicie samym czekanem kilku stopni niż dodatkowe motanie raków, by za chwilę je zdjąć.
Inny przypadek: warunki alpejsko - wspinaczkowe, wyjście terenem wspinaczkowym na małe pólko śnieżne. Jak ma kilkaset metrów to wiadomo. Ale jak kilkadziesiąt? Buty wspinaczkowe do plecaka, ciężkie buty, raki tylko po to by manewr w drugą stronę robić za 15-20m? To lepiej znów wybić tych kilka stopni.
Wracając do raczków. W naszych warunkach od razu kojarzy mi się przejście przez Żelazne Wrota latem. Raczki wystarczą. Ale w kluczowym przewężeniu turystyczny czekan i podkucie kilku stopni poprawi komfort. Tylko kto tego nauczy.
Czyli techniki staroświeckie wcale takie głupie nie są mimo technicznego postępu.
---
Edytowany: 2020-01-25 08:31:59
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Takie małe ale:
O jakich raczkach mowa? Twoje Pimie chyba dają podparcie zębami na całej stopie? Czyli także pod palcami. Technikę francuską wyobrażam sobie tak, że to palce właśnie stają na stopniu i zęby pod nimi wchodzą w śnieg/ lód. W sensie zęby oczywiście pionowo w dół, a nie płasko w przód. Chodzi o to, że nie koniecznie cała stopa jest oparta na takim wyrąbanym podeście. I np. moje raczki tu niewiele pomogą, bo zęby są tylko między śródstopiem a obcasem.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz
Mowa tu o Kathoolach, Campach, CT i klonach. Masz rację w przypadku Rapeksów będzie inaczej.

Kronika TOPR podsumowująca ostatnie dni:
http://www.topr.pl/index.php?option=com_...cle&id=571
---
Edytowany: 2020-01-25 17:03:31
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
@Pim, ogólnie nie negując techniki wycinania stopni, to przy obecnych warunkach w Tatrach, trzeba by w wielu miejscach wycinać je w żywej skale :)

Odpowiedz
Raczej stopień w kawałku twardego śniegu/lodku, pomiędzy skałami ;-)
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Oj, ile się nawycinałam na PCT i CDT, poszerzając zakres operacyjny Kahtooli... Jak śnieg nie jest zmrożony krótkość zębów w raczkach niejako wymusza wycinanie stopni żeby była jakaś platforma do wbicia się. Ktoś, Pim?, wrzucił kiedyś ilustrację ze schematami technik na forum, dobrze pamiętam?
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
Był taki schemat, po za tym w google jak się wpisze ''crampons french technique'' wyrzuca rysunki, zdjęcia.
Leśna! Pytanie drążące: Te wysokogórskie przełęcze forsowałaś na styku wiosny i wysokogórskiego lata. Miałaś ''wiosenne firny'' o brzasku zmrożone w południe ''przepadające'' ? Czy już było za późno na miejscowe wylodzenie?
Co do sprzętu: dużo osób wędrowało z czekanami? Ze zdjęć rozmairych pamiętam, że popularne tam są Corsy, ze względu na wagę?
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Znalazłem takie ''coś''

https://tiny.pl/tsdhn
-------------------------------------------
W

Odpowiedz


Skocz do: