To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Arc'teryx Palisade Pant Women's
#1
OPIS PRODUKTU:

Model: 22402
Przeznaczenie: trekking, wędrówki piesze
Materiał: TerraTex™, 94% nylon, 6% elastan
Krój: dopasowany (trim fit), proste nogawki
Rozmiar: 2 (obecnie odpowiada 6)
Długość nogawek: 31 cali (nowe 29 cali)
Waga: 246 g (nowe 248 g)

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
25-02-2019, 19:05

Geneza zakupu

Zakup spodni Arc'teryx Palisade Pant był owocem długich poszukiwań. Kryteria wyboru były bardzo ścisłe - minimalistyczne, cienkie spodnie, które chronią przed wiatrem, są wytrzymałe, posiadają dwie kieszenie na udach oraz zintegrowany pasek - po nieprzyjemnych doświadczeniach związanych z krwawymi ranami po wbijających się w ciało szlufkach pod pasem biodrowym plecaka to było najważniejsze.

Okazało się, że znalezienie takich spodni nie jest wcale łatwe. O ile w męskich spodniach trekkingowych niemal zawsze występują dwie kieszenie na udach, to w damskich w znakomitej większości przypadków jest tylko jedna. Dlaczego? Czyżbyśmy potrzebowały mniej rzeczy, a może miały mniej rąk? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

Szczęśliwie trafiłam wreszcie na odpowiedni model, który spełniał wszystkie wymagania. Palisade służyły mi przez ostatnie 5 lat na wszystkich krótko i średniodystansowych trekkingach 3-sezonowych. Na długich dystansach, gdzie klimat jest bardzo zróżnicowany preferuję krótkie spodenki do biegania.

Spodnie Palisade zagościły w mojej szafie sprzętowej jesienią 2013 roku. Lubiłam je tak bardzo, że kiedy ostatecznie się zniszczyły, zakupiłam nowy egzemplarz tego samego modelu. Nowy trochę się różni, ale na tyle niewiele, że test starego modelu jest wciąż aktualny.

Budowa

Palisade Pant to techniczne spodnie trekkingowe z kolekcji Traverse. Lekkie, szybkoschnące, wytrzymałe i odporne na wiatr. Wyposażone w cztery kieszenie. Wykonane z gładkiego, ściśle tkanego materiału nylonowego z domieszką elastanu. W pasie mają miękką podszewkę. W niektórych miejscach łączenia poszczególnych fragmentów zamiast szwów zastosowano łączenia zgrzewane.

Spodnie są opisane jako dopasowane mają jednak bardziej swobodny krój niż inne techniczne modele Arc'teryxa. Stara wersja ma dużo bardziej obszerne nogawki, w nowej zostały one zwężone, co zapewne wpłynie na bardziej nowoczesny wygląd.

Nie mają żadnych wzmocnień charakterystycznych dla outdoorowych ubrań, co akurat bardzo mi odpowiada.

Są produkowane w trzech wersjach długości: 29, 31 i 33 cale. Testowany egzemplarz to regular, czyli 31 cali, będąc niską osobą musiałam je skrócić (nie udało mi się wtedy zdobyć krótszych), ale nie obcinałam tylko podwinęłam. Moje nici nie były trwałe i rozpadły się na długo przed spodniami, więc potem je rolowałam. Nowy egzemplarz w wersji short ma nogawki o długości 29 cali i jest idealny.

Użytkowanie

Spodnie nosiłam na rozmaitych trekkingach 3-sezonowo, co rozciąga się także na Skandynawię latem. Tam właśnie spędziłam w nich najwięcej czasu, przeważnie 5 tygodni w roku. Poza tym po kilka tygodni jesienią i wiosną na polskich i europejskich szlakach, od Beskidów, przez Alpy po Hiszpanię. Zdarzało mi się zakładać je też zimą, kiedy przewidywałam intensywny wysiłek, nie są to jednak spodnie zimowe.

W spodniach Palisade pokonałam z plecakiem na grzbiecie w sumie trochę ponad 3500 km. Warunki oczywiście trafiały się różne, lecz przeważnie była to wędrówka szlakiem w umiarkowanych temperaturach od około -10 do +25, najczęściej jednak od 0 do +20. W miarę cywilny wygląd i neutralny beżowy kolor pozwalał także na użycie Palisade jako spodni podróżnych. Zakładałam je też często na codzienne spacery.

Wygoda

Dzięki domieszce elastanu spodnie są lekko elastyczne i bardzo wygodne. Panel w kroku umożliwia swobodę ruchu. Można bez problemu poruszać się w nich w trudniejszym terenie, siedzieć po turecku czy wykonać ćwiczenia rozciągające.

Dobrze noszą się z bielizną termoaktywną pod spodem, niezależnie od tego czy jest to cienkie merino czy gruby Polartec Power Strech. Stare są obszerniejsze, a nowe bardziej dopasowane, szczególnie jeżeli chodzi o nogawki, ale wciąż pozwalają na założenie grubszej bielizny oraz stabilizatorów na kolana. Ze względu na stabilizatory, które noszę pod spodniami muszę wybierać mniej dopasowane spodnie (niektóre modele spodni softshell Arc'teryxa są bardzo dopasowane i nie mieszczą niczego pod spodem, np. Sylvite Pant).

Pas i kieszenie, elementy na których mi najbardziej zależało, zasługują na osobne omówienie.

Talia jest dość nisko - wysoki stan sprawia, że spodnie gniotą mnie w brzuch. Zbyt niski z kolei sprawia, że krawędź spodni wrzyna się w skórę dokładnie w miejscu, gdzie noszę pas biodrowy. Palisade są pod tym względem idealnie zaprojektowane.

Zintegrowany pasek odpowiada za to, że spodnie są gładkie w pasie; nie ma szlufek ani żadnych innych elementów, mogących powodować otarcia. Od wewnątrz jest dodatkowa warstwa bardzo cienkiego polaru dodatkowo chroniąca skórę. Zgodnie z oczekiwaniem skończyły się moje problemy z otartą skórą i krwawymi wybroczynami.

Sam pasek w moim starym modelu to syntetyczna taśma zapinana na plastikową klamrę. Niestety, pasek zawsze się luzował, co było o tyle kłopotliwe, że akurat trzysezonowe spodnie noszę o różnych porach roku, mając zupełnie różną wagę ciała. Jesienią, po letnich wyprawach, jestem szczuplejsza i potrzebuję mocniej zacisnąć pasek, wiosną z zimowym zapasem tłuszczu wcale go nie potrzebuję i problem znika, mam jednak nadzieję, że w nowej wersji pasek będzie działać poprawnie. Jest teraz grubszy, a klamra metalowa.

Spodnie są wyposażone w dwie kieszenie zwykłe i dwie na udach, dostęp do nich jest łatwy podczas noszenia plecaka. Kieszenie mają zakładki, które powiększają ich objętość, ale sprawiają że są płaskie, kiedy są puste. Dzięki temu unikniemy efektu wojskowych bojówek.

Rozmieszczenie kieszeni jak i ich funkcjonalność zmieniły się nieco w nowym modelu. Kieszenie zwykłe zyskały zamki. Jeszcze nie wiem czy to dobrze czy źle - głębokość kieszeni jest odpowiednia, więc nigdy niczego nie zgubiłam, za to w zimowych Arc'teryx Gamma MX mam zamki i nie tak zafundowały mi one zadrapania na dłoniach. Zobaczymy.

Kieszenie na udach w nowym modelu są umieszczone bardziej z tyłu, zamek jest położony ukośnie i otwiera się do tyłu, a nie do przodu tak jak w starych. Zakładki zwiększające objętość kieszeni pozostały, lecz same kieszenie są mniejsze, węższe w dolnej części. Nadal mieszczą mapę wszerz, jednak nie ma już szans na włożenie jej do kieszeni w całości i zapięcie zamka (w starych dało się to zrobić).

W testowanym modelu z 2013 wewnętrzna część kieszeni jest wykonana z tego samego materiału co spodnie, jednak w nowej wersji mamy miękką siateczkę. Niestety czepia się ona bardzo rzepów (mam rzepy w stabilizatorach). Jaka będzie jej wytrzymałość czas pokaże.

Wytrzymałość

Jak na tak cienki materiał i ogólnie rzecz biorąc mało pancerny wygląd spodnie wytrzymały dosyć długo. Wędrówka z plecakiem, nawet dużym i ciężkim, nie przyniosła żadnych uszkodzeń, nie przetarły się nogawki, długo nie było dziur pomimo przeciskania się przez zarośla karłowatych wierzb i siadywania na ziemi.

Pierwsze uszkodzenie przydarzyło się niedługo po zakupie, kiedy iskra z ogniska wytopiła małą dziurkę na kolanie. Spodnie są w 100% syntetyczne, więc należy być ostrożnym.

Pierwszym objawem zużycia był zepsuty zamek w lewej kieszeni, po 3 czy 4 latach użytkowania. Pomimo uszkodzenia nadal można było używać obu kieszeni. W zasadzie mogłam była spróbować zamek naprawić, bo uszkodzenie polegało na tym, że się wypruł, ale jakoś nigdy się nie zmobilizowałam.

W tym samym czasie zauważyłam pęknięcia nici, które zaczęły się wycierać, zwłaszcza na plecach pod plecakiem, początkowo nic się nie pruło, ale widać było coraz większe ubytki nici. Nastąpiło to moim zdaniem o wiele za wcześnie, szczególnie że materiał był wtedy wciąż w bardzo dobrym stanie.

Materiał zaczął ulegać degradacji najpóźniej, zetlał właśnie teraz, po 5 sezonie użytkowania. Kolor nie wypłowiał, na plecach spodnie lekko ściemniały od niespieralnego brudu, pojawiło się kilka małych odbarwień (zwykle pojawiają się po praniu w miejscu plam tłuszczu). Nylon, jakiego użyto był ogromnie wytrzymały i przez lata nie pojawiły się żadne uszkodzenia mechaniczne, rozdarcia czy pęknięcia. Żadne krzaki ani druty kolczaste nie robiły na Palisade wrażenia aż do stycznia 2019 kiedy przyszło mi przechodzić wiele drutów kolczastych w Hiszpanii, a spodnie nagle przestały sobie z nimi radzić.

Także szwy zaczęły właśnie puszczać, więc najwyraźniej żywotność użytych materiałów to właśnie 5 lat. Na zużycie ma pewnie wpływ utlenianie, promienie UV i dość intensywne użytkowanie.

Przyglądając się stanowi zużycia zauważyłam drobne zmechacenie w pasie, musiało ono powstać na ostatnim wyjeździe, pod wpływem ocierania o plecak.

Termika i oddychalność

Spodnie są jednym z elementów ubioru warstwowego. Dzięki temu, że Palisade są cienkie nie dają zbyt wiele ciepła - mają chronić przed wiatrem i odrobinę poprawiać termikę, ale pozwalać poruszać się także w cieplejszych warunkach i przy większym wysiłku. Tradycyjne spodnie typu softshell z grubszej dzianiny są dla mnie za ciepłe. Kiedy potrzebuję ciepła, zakładam pod spód bieliznę. Jeżeli wciąż jest mi zimno, na wierzch idą spodnie przeciwdeszczowe.

Taki zestaw jest bardzo uniwersalny i działa w zakresie temperatur od ok. -10 do +25, z tym że w warunkach wietrznych jakie panowały np. w czasie arktycznego ochłodzenia w marcu w Drawieńskim Parku Narodowym (-7 C na termometrze) było już bardzo zimno, a powyżej 20 C jest już naprawdę bardzo ciepło - sytuację ratuje jednak podwinięcie nogawek, co jest bardzo łatwe ze względu na miękki i cienki materiał.

W przedziale od 0 do 20 stopni jest najzupełniej komfortowo, choć najczęściej do +5 noszę pod spodem bieliznę, a od +10 podwijam nogawki - to wszystko zależy od panujących warunków, wiatru i wilgotności oraz intensywności wysiłku.

Odporność na wiatr

Spodnie są dla mnie odpowiednikiem wiatrówki, nie mają być w żadnym razie ciepłe, ale ponieważ długie spodnie noszę w raczej surowych warunkach oczekuję od nich, że zachowując jak najlepszą oddychalność będą jednocześnie dobrze chronić przed wiatrem i jego działaniem chłodzącym. Palisade spełniają to zadanie bardzo dobrze. Nie są oczywiście 100% wiatroszczelne, ani nawet nie chronią przed wiatrem tak dobrze jak wiatrówka (Arc'teryx Squamish Hoody), ale jeżeli chodzi o dolną część ciała to mi wystarcza. Dzięki temu oddychają doskonale, czego nie można powiedzieć o wszystkich spodniach z nylonu, które często wywołują u użytkownika wrażenie przebywania w saunie.

DWR i schnięcie

Palisade schną błyskawicznie, porównywalnie do wiatrówki. Z tego powodu czasem opóźniam zakładanie spodni przeciwdeszczowych, jeżeli nie zanosi się na ulewę. Jeżeli są tylko lekko skropione deszczem ciepło ciała sprawia, że po kilku minutach wysychają.

DWR był dobrej jakości i utrzymywał się dość długo, nie tylko do pierwszego prania, jednak po kilku praniach zanikł i woda przestała się perlić na materiale. Nie odnawiałam DWR ponieważ uważam ten dodatek za zbędny i szkodliwy dla środowiska.

Podsumowanie

Z reguły większą wagę przywiązujemy do zakupu kurtki czy bluzy, spodnie zaś traktujemy jako drugorzędną sprawę, jednak znalezienie wygodnych i funkcjonalnych damskich spodni to trudna sprawa.

Arc'teryx Palisade Pant to proste i skromne spodnie w neutralnym kolorze, pasującym do wszystkiego, nie rzucającym się w oczy. Są lekkie i bardzo wygodne, skonstruowane tak, aby można je było komfortowo nosić pod pasem biodrowym nawet ciężkiego plecaka. Znakomicie oddychają, szybko schną, nie jest w nich gorąco. To, że zakupiłam drugi egzemplarz mówi samo za siebie - to świetne spodnie, z których byłam bardzo zadowolona. Do wad należy poluzowujący się pasek w starym modelu i mniej funkcjonalne kieszenie w nowym. Wytrzymałość jest na dobrym poziomie, choć nici zdecydowanie mogłyby być trwalsze. Od lekkich materiałów nie należy oczekiwać długowieczności, liczyłam jednak na to, że spodnie wytrzymają jeszcze jeden sezon. Ich cena nie jest niska - 159 USD (w promocji można je obecnie kupić za 400 zł w zagranicznych sklepach, na testowany egzemplarz wydałam 5 lat temu 300 zł).

Więcej zdjęć na blogu: https://acrossthewilderness.blogspot.com...-pant.html

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 5/5
Wiatroodporność: 4/5
Wygoda: 5/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.50/5


[Obrazek: palisade1.jpg]

[Obrazek: palisade2.jpg]


Odpowiedz


Skocz do: