20-03-2019, 21:44
Ostatnio wydawało mi się, że zima w odwrocie. Na dole, gdzie cieplej, rzeczywiście śniegu coraz mniej, coraz więcej wystających skał i korzeni.
Tymczasem w ostatnich dniach dowaliło w Karkonoszach nowego śniegu w takich ilościach, że niektóre słupki szlakowe ledwie co wystają ponad powierzchnię. Na górze, na grzbiecie, gdzie mróz jeszcze trzyma powstały potężne zaspy, stare ślady zostały zasypane, a niektóre szlaki stały się nieprzetarte.
Widząc taką sytuację zabrałem ze sobą na ostatni wyjazd rakiety śnieżne i raki. Oba gadżety okazały się przydatne. W miejscach, gdzie wiatr wywiał nowy opad wyłoniła się warstwa starego lodu. W innych bez rakiet zapadałem się po kolana i głębiej. Mając na grzbiecie ciężki plecak, bo przecież namiot wziąłem, poruszanie się bez rakiet byłoby dużo bardziej kłopotliwe i męczące.
Aurę X1 nosiłem niemal cały dzień. Na podejściu było za ciepło, ale na górze, gdzie wiatr się rozhulał dało radę. Cały czas padał śnieg - taki drobny, ale gęsty. Niestety mróz słabiutki, więc opad topniał stopniowo na materiale zewnętrznym. W efekcie wieczorem, kiedy stawiałem namiot Aura była wyraźnie mokra. Na noc zawiesiłem ją w przedsionku, aby przeschła, a że wiatr cały czas dokazywał, a temperatura zaczęła wzrastać powyżej zera, to rano kurtka była w lepszym stanie - na tyle dobrym, aby posłużyć przy porannej krzątaninie z pakowaniem.
Tutaj zaznaczył się dylemat odnośnie kurtki ocieplanej. Jest fajna, bo wiatru nie puszcza, świetnie izoluje od otoczenia, daję pożądane ciepło i nie wymaga ubierania warstw pośrednich. Zakładając ją na siebie w ciągu dnia ryzykujemy jednak zmoczenie - tym co leci z nieba i naszym potem. Jej funkcja grzewcza na postoju, w bezruchu, czy w razie ''W'' zostaje zakłócona, bo mokra nie jest tak efektywna jak sucha. Dodatkowo pod namiotem jest problem z suszeniem i ogólnie z wilgocią, którą wnosimy do wnętrza sypialni.
Ja testuję, to noszę i sprawdzam. Mogłem sobie pozwolić na taką zabawę, bo nocleg jeden zaledwie i puchówkę miałem w odwodzie. Tym niemniej warto wspomnieć, że normalnie nie zakładałbym na siebie kurtki ocieplanej w takich warunkach, jak spotkane. Bazowałbym na tradycyjnej izolacji typu fleece pod kurtką membranową.
Dodałem oczywiście nowe zdjęcia do albumu.
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem
Tymczasem w ostatnich dniach dowaliło w Karkonoszach nowego śniegu w takich ilościach, że niektóre słupki szlakowe ledwie co wystają ponad powierzchnię. Na górze, na grzbiecie, gdzie mróz jeszcze trzyma powstały potężne zaspy, stare ślady zostały zasypane, a niektóre szlaki stały się nieprzetarte.
Widząc taką sytuację zabrałem ze sobą na ostatni wyjazd rakiety śnieżne i raki. Oba gadżety okazały się przydatne. W miejscach, gdzie wiatr wywiał nowy opad wyłoniła się warstwa starego lodu. W innych bez rakiet zapadałem się po kolana i głębiej. Mając na grzbiecie ciężki plecak, bo przecież namiot wziąłem, poruszanie się bez rakiet byłoby dużo bardziej kłopotliwe i męczące.
Aurę X1 nosiłem niemal cały dzień. Na podejściu było za ciepło, ale na górze, gdzie wiatr się rozhulał dało radę. Cały czas padał śnieg - taki drobny, ale gęsty. Niestety mróz słabiutki, więc opad topniał stopniowo na materiale zewnętrznym. W efekcie wieczorem, kiedy stawiałem namiot Aura była wyraźnie mokra. Na noc zawiesiłem ją w przedsionku, aby przeschła, a że wiatr cały czas dokazywał, a temperatura zaczęła wzrastać powyżej zera, to rano kurtka była w lepszym stanie - na tyle dobrym, aby posłużyć przy porannej krzątaninie z pakowaniem.
Tutaj zaznaczył się dylemat odnośnie kurtki ocieplanej. Jest fajna, bo wiatru nie puszcza, świetnie izoluje od otoczenia, daję pożądane ciepło i nie wymaga ubierania warstw pośrednich. Zakładając ją na siebie w ciągu dnia ryzykujemy jednak zmoczenie - tym co leci z nieba i naszym potem. Jej funkcja grzewcza na postoju, w bezruchu, czy w razie ''W'' zostaje zakłócona, bo mokra nie jest tak efektywna jak sucha. Dodatkowo pod namiotem jest problem z suszeniem i ogólnie z wilgocią, którą wnosimy do wnętrza sypialni.
Ja testuję, to noszę i sprawdzam. Mogłem sobie pozwolić na taką zabawę, bo nocleg jeden zaledwie i puchówkę miałem w odwodzie. Tym niemniej warto wspomnieć, że normalnie nie zakładałbym na siebie kurtki ocieplanej w takich warunkach, jak spotkane. Bazowałbym na tradycyjnej izolacji typu fleece pod kurtką membranową.
Dodałem oczywiście nowe zdjęcia do albumu.
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem