08-05-2018, 07:01
Jestem po pierwszym praniu (w pralce, 30 st., niebieski perwool do odzieży sportowej) i dwóch dniach ostrego pocenia - po pierwszym dniu (ponad 100 km rowerem po urozmaiconym terenie i na szybko) koszulka już nie ''doszła do siebie'' przez noc i następnego dnia czuć było, że jest noszona - nie jakoś bardzo, ale jednak. Wieczorem poszłam na godzinny spinning - w nieklimatyzowanej sali, kilkanaście pocących się intensywnie osobników, do tej pory dawałam radę tylko w bawełnianych koszulkach, które były po kwadransie mokre, ale dzięki temu trochę chłodziły, każda sztuczna koszulka powodowała u mnie przegrzanie i spadek mocy. W nessi dałam radę, było mi tylko trochę cieplej niż w bawełnie, za to nie było uczucia nieprzyjemnego wychłodzenia po treningu. Koszulka była w całości lekko wilgotna (było to odczuwalne dopiero po ściągnięciu, na ciele wydawała się sucha), widoczne mokre plamy tylko pod pachami, co wynika z układu rąk w czasie treningu.
Po powrocie do domu rozwiesiłam ją do wyschnięcia i niestety dzisiaj już zapaszek jest na tyle intensywny, ze muszę ją wyprać. Mam nadzieję, ze to wynika z intensywności pocenia, a nie że sprała się jakaś warstwa antyzapachowa.
PS. Mam odwieczny problem z doborem biustonosza, jaki by nie był, to koszulka odstaje od sporej części klatki piersiowej i pot leci, chłopaki mają trochę lepiej :-)
Po powrocie do domu rozwiesiłam ją do wyschnięcia i niestety dzisiaj już zapaszek jest na tyle intensywny, ze muszę ją wyprać. Mam nadzieję, ze to wynika z intensywności pocenia, a nie że sprała się jakaś warstwa antyzapachowa.
PS. Mam odwieczny problem z doborem biustonosza, jaki by nie był, to koszulka odstaje od sporej części klatki piersiowej i pot leci, chłopaki mają trochę lepiej :-)