10-12-2018, 16:57
Po opisanym wyżej doświadczeniu z rozłażącą się kurtką Helikona w III gatunku (udającym I) kupiłem kurtkę kontraktową, będącą zresztą kompletnym zaprzeczeniem kurtki turystycznej. A mianowicie ruską kurtkę zimową typu bechatka. 5 warstw materiału (w tym ocieplacz typu waciak), futrzany kołnierz na 3/4 twarzy, żadnych elementów oddychających, za mało i za małe kieszenie, cztery kilo wagi na sucho. Za to wykonanie pancerne, nie ma się co zepsuć, przy temperaturze +-0 stopni nosi się na letnią koszulę z krótkim rękawem, może służyć za zamiennik śpiwora, wygląda się w niej na takiego, którego lepiej nie zaczepiać. Gwarancji brak, a reklamacje są zbędne. Pierwszy model (białoruskiej straży granicznej) kupiłem w 1998 r. Dopiero w 11 sezonie jesienno-zimowym przetarły się krawędzie mankietów. Po przeszyciu do dziś używam jej w pracach ogrodowych. Nowszy egzemplarz ma już prawie dychę, a wygląda jak nowy. W tzw. międzyczasie zarżnąłem kurtkę turystyczną Decathlona, a kilka innych nosi znamiona rychłego końca. Mimo byłoby gdyby tak samo działo się z butami...
---
Edytowany: 2018-12-10 17:01:26
---
Edytowany: 2018-12-10 17:01:26