09-12-2018, 17:33
@pim. Bardzo sensowna i trafna wypowiedź. A propos: „Rosnąca popularność butów lekkich, takich jak lekkie trekingowe, trailowe, biegowe, które często ludzie użytkują na codzień, doprowadziła do tego, że “konsument przyzwyczaił się do amortyzacji” . To oddolne parcie doprowadziło do stacji, że pianki stosowane w lekkich konstrukcjach zaczęto stosować w butach typowo górskich.”
Wydaje mi się, że zjawisko to ma szerszy wymiar. Ponieważ wymienione rodzaje butów stanowią coraz większy segment rynku i masowo używane są jako wygodne buty codziennego użytku (m.in. przez osoby w podeszłym wieku czy o wykoślawionych haluksach), nastąpiło rynkowe przeniesienie punktu ciężkości z wytwórców butów do turystyki profesjonalnej / półprofesjonalnej na wytwórców butów o charakterystyce sportowej lub nawet tylko o wyglądzie sportowym (tzw. buty modowe). W konsekwencji mniej zamożni klienci wolą kupić 2-3 pary tańszych butów w jakiejś sieciówce typu Decathlon niż mozolnie ciułać na wymarzoną parę prestiżowej marki. A w konsekwencji odpływu klientów prestiżowe firmy zaczęły ciąć koszty – m.in. przez wprowadzenie materiałów typu PU, obniżenie norm kontroli jakości czy przenoszenie produkcji do Azji (Chiny, Korea Południowa, Tajwan, Indie, Bangladesz, od niedawna Mjanma czyli dawna Birma). Podobnie jest ze sprzedawcami. Przykładowo: w latach 90. Sklep Podróżnika wydawał karty stałego klienta, dzięki którym można było otrzymać całkiem sympatyczne upusty. Parę lat temu karty zastąpiła lista mejlingowa, a w asortymencie sieci pojawiły się produkty, których jeszcze dekadę temu nie wzięliby do sprzedaży.
Tak na marginesie. Kilka modeli butów Meindla można kupić w polskim Decathlonie, w widełkach cenowych od 700 do 1200 zł. Najtańsze już wyprzedano.
---
Edytowany: 2018-12-09 17:39:22
-------------------------------------------
Przemek
Wydaje mi się, że zjawisko to ma szerszy wymiar. Ponieważ wymienione rodzaje butów stanowią coraz większy segment rynku i masowo używane są jako wygodne buty codziennego użytku (m.in. przez osoby w podeszłym wieku czy o wykoślawionych haluksach), nastąpiło rynkowe przeniesienie punktu ciężkości z wytwórców butów do turystyki profesjonalnej / półprofesjonalnej na wytwórców butów o charakterystyce sportowej lub nawet tylko o wyglądzie sportowym (tzw. buty modowe). W konsekwencji mniej zamożni klienci wolą kupić 2-3 pary tańszych butów w jakiejś sieciówce typu Decathlon niż mozolnie ciułać na wymarzoną parę prestiżowej marki. A w konsekwencji odpływu klientów prestiżowe firmy zaczęły ciąć koszty – m.in. przez wprowadzenie materiałów typu PU, obniżenie norm kontroli jakości czy przenoszenie produkcji do Azji (Chiny, Korea Południowa, Tajwan, Indie, Bangladesz, od niedawna Mjanma czyli dawna Birma). Podobnie jest ze sprzedawcami. Przykładowo: w latach 90. Sklep Podróżnika wydawał karty stałego klienta, dzięki którym można było otrzymać całkiem sympatyczne upusty. Parę lat temu karty zastąpiła lista mejlingowa, a w asortymencie sieci pojawiły się produkty, których jeszcze dekadę temu nie wzięliby do sprzedaży.
Tak na marginesie. Kilka modeli butów Meindla można kupić w polskim Decathlonie, w widełkach cenowych od 700 do 1200 zł. Najtańsze już wyprzedano.
---
Edytowany: 2018-12-09 17:39:22
-------------------------------------------
Przemek