14-11-2019, 15:32
Na długi listopadowy weekend mieliśmy ''przyjemność'' być ze znajomymi na kilka nocy w Schronisku PTTK na Śnieżniku. Byłem tam kiedyś na jedną noc podczas przejścia Głównego Szlaku Sudeckiego i nie miałem większych zastrzeżeń jednak teraz mocno się rozczarowaliśmy.
W pokojach brud i syf, poszewki i prześcieradła podarte, brak gniazdek nawet na korytarzach - dostępne jedynie w niewielkiej ilości na sali bufetowej zamykanej na noc ;/
W kuchni turystycznej brak czegokolwiek poza stołem. Po zamknięciu bufetu nie ma więc szans na jakikolwiek wrzątek - ten wydawany jest jedynie między między 8 a 20 w bufecie, przy czym nawet biorąc go rano i podstawiając kilka termosów usłyszeliśmy po chwili, gdy odeszliśmy od okienka komentarz kucharek między sobą: ''ku**a, wszyscy z termosami, nic nie dadzą zarobić''
Zamawiając jedzenie u jednej osoby dostajemy informację że pierogi się skończyły, po chwili inny turysta zamawia u innego pracownia i nagle pierogi są już dostępne...
Ceny jak za oferowany standard usług dość wysokie, sanitariaty w fatalnym stanie, w dodatku kabiny prysznicowe z zamkiem na monety, czyli płatne 1pln za wejście (sic!) - na szczęście na ogół ktoś zostawiał je otwarte
Sauna niedostępna, teoretycznie ze względu na deratyzację...
W całym schronisku pachnie w dodatku popsutą kanalizacją.
Szkoda, bo schronisko jest pięknie położone i ma wielki potencjał, ale jak widać właścicielowi na niczym nie zależy, widać to zresztą po tym jak odnosi się do turystów.
Osobiście odradzam. Zatrzymać się tam na chwilę na piwo można, ale noclegi sobie darujcie...
W pokojach brud i syf, poszewki i prześcieradła podarte, brak gniazdek nawet na korytarzach - dostępne jedynie w niewielkiej ilości na sali bufetowej zamykanej na noc ;/
W kuchni turystycznej brak czegokolwiek poza stołem. Po zamknięciu bufetu nie ma więc szans na jakikolwiek wrzątek - ten wydawany jest jedynie między między 8 a 20 w bufecie, przy czym nawet biorąc go rano i podstawiając kilka termosów usłyszeliśmy po chwili, gdy odeszliśmy od okienka komentarz kucharek między sobą: ''ku**a, wszyscy z termosami, nic nie dadzą zarobić''
Zamawiając jedzenie u jednej osoby dostajemy informację że pierogi się skończyły, po chwili inny turysta zamawia u innego pracownia i nagle pierogi są już dostępne...
Ceny jak za oferowany standard usług dość wysokie, sanitariaty w fatalnym stanie, w dodatku kabiny prysznicowe z zamkiem na monety, czyli płatne 1pln za wejście (sic!) - na szczęście na ogół ktoś zostawiał je otwarte
Sauna niedostępna, teoretycznie ze względu na deratyzację...
W całym schronisku pachnie w dodatku popsutą kanalizacją.
Szkoda, bo schronisko jest pięknie położone i ma wielki potencjał, ale jak widać właścicielowi na niczym nie zależy, widać to zresztą po tym jak odnosi się do turystów.
Osobiście odradzam. Zatrzymać się tam na chwilę na piwo można, ale noclegi sobie darujcie...