07-01-2019, 22:28
Byłem w schroniskach francuskich, włoskich, szwajcarskich. W Alpach, Pirenejach, Masywie Centralnym (Francja) nigdy nie odmówiono mi noclegu. W jednym byłem sam w innym była impreza. Nocowałem na łące pewnej kobiety. Ludzie zawsze uśmiechnięci, chętni do pomocy, do pogadania.
Ostatnio, idąc w grupie bierzemy namioty. Nie ma problemu aby rozbić się koło schroniska z opłatą czy bez, nie zależnie czy to jest park narodowy czy nie. Nie miałem nigdy takiego przypadku by roztawić namiot na jakimś odludziu, ale zakładam, że jeżeli nawet by mnie ktoś skontrolował w takim miejscu to biorąc pod uwagę okoliczności nie miałbym jakiś dużych problemów.
Jednym razem, jak już nie było miejsca w pokojach to zostaliśmy ulokowani w pokoju dla przewodników, za pół ceny.
Nie demonizujmy pewnych okoliczności, nie wiemy co tak naprawdę kieruje ludźmi. Czasami pod presją mogą ''chlapnąć'' jakąś głupotę. Ja mam miłe wspomnienia z polskich schronisk, choć znam ich nie wiele.
W dużej mierze wiele zależy od tego, jak my sami podchodzimy do ludzi. Pokorą, uśmiechem i empatią wiele zdziałamy. W górach nie ma dr. medycyny, malarzy pokojowych czy kierowców są tylko ludzie i ich emocje.
We Francji normalnie jest zakaz wstępu do parków z psami, zakaz roztawiania namiotów, czy palenia ognisk. Jednak widziałem ludzi z psami na smyczy. Jak dla mnie to nie stanowi problemu. Problemem są ci co niszczą, śmiecą, atakują zwierzęta.
Jeżeli chodzi o ślady zapachowe to ludzie zostawiają ich więcej niż psy, czy to nie stresuje zwierząt? Owiele bardziej niż zapach psa. Jeżeli dzikie zwierzę nie miało złych skojarzeń z zapachem psa, to raczej nie będzie w dużym stresie kiedy poczuje owego psa. Nie przesadzajmy.
Ostatnio, idąc w grupie bierzemy namioty. Nie ma problemu aby rozbić się koło schroniska z opłatą czy bez, nie zależnie czy to jest park narodowy czy nie. Nie miałem nigdy takiego przypadku by roztawić namiot na jakimś odludziu, ale zakładam, że jeżeli nawet by mnie ktoś skontrolował w takim miejscu to biorąc pod uwagę okoliczności nie miałbym jakiś dużych problemów.
Jednym razem, jak już nie było miejsca w pokojach to zostaliśmy ulokowani w pokoju dla przewodników, za pół ceny.
Nie demonizujmy pewnych okoliczności, nie wiemy co tak naprawdę kieruje ludźmi. Czasami pod presją mogą ''chlapnąć'' jakąś głupotę. Ja mam miłe wspomnienia z polskich schronisk, choć znam ich nie wiele.
W dużej mierze wiele zależy od tego, jak my sami podchodzimy do ludzi. Pokorą, uśmiechem i empatią wiele zdziałamy. W górach nie ma dr. medycyny, malarzy pokojowych czy kierowców są tylko ludzie i ich emocje.
We Francji normalnie jest zakaz wstępu do parków z psami, zakaz roztawiania namiotów, czy palenia ognisk. Jednak widziałem ludzi z psami na smyczy. Jak dla mnie to nie stanowi problemu. Problemem są ci co niszczą, śmiecą, atakują zwierzęta.
Jeżeli chodzi o ślady zapachowe to ludzie zostawiają ich więcej niż psy, czy to nie stresuje zwierząt? Owiele bardziej niż zapach psa. Jeżeli dzikie zwierzę nie miało złych skojarzeń z zapachem psa, to raczej nie będzie w dużym stresie kiedy poczuje owego psa. Nie przesadzajmy.