04-01-2019, 22:08
''Właśnie tacy jak Ty są zarazą na szlakach, bo nie szanują elementarnych zasad, nie widzą nic w tym złego i na wszelkie sposoby starają się usprawiedliwić swoje ***iane zachowanie.''
Widzę, że niektórych ''piątkowy wieczór'' poniósł już w południe. Jeśli koledze Resmedia przeszkadza to, że ktoś złamał zakaz wejścia z psem na teren PN i od razu życzy gratulacji za 500PLN to ciekawe co przewiduje dla mentalnego dresiarstwa które idzie na szlak z puszką Harnasia, którą po opróżnieniu wywala w krzaki i słucha polskiego hip hopu z komórki i dla sportu walnie sobie sprejem na skale nazwę ulubionego klubu piłkarskiego. Kara śmierci czy jedyne 25 lat w łagrze?
A tak bardziej uogólniając muszę (o zgrozo) przyznać rację Piotrunio (jak Ty to zniesiesz, że pryszczaty ekolog się z Tobą zgadza?) że czasy ''romantycznego'' łażenia po górach minęły. Kilkanaście lat temu robiłem kurs przewodnicki i to była wycieczka w inny świat. Teraz w wioskach które były dla mnie piękne i sielskie pobudowali biedronki i przychodnie. Coraz więcej ludzi ma pieniądze na wyjazdy i coraz więcej odkrywa te miejsca z klimatem - efekt jest taki że im większy ruch tym większe natężenie buractwa typu ''płacę to wymagam'' i pomysły na urządzanie kawalerskich w schroniskach itp.
Potrzebny jest jasny podział usług hotelowych i schronisk górskich - niech w ciągu dnia będzie tłok i kolejki do baru (na tym schronisko zarabia i ok) ale bez opcji organizacji zamkniętych imprez w całym ośrodku i rezerwacji wszystkich miejsc (przynajmniej jeden dwa pokoje zbiorcze dla górołazów nocujących z trasy albo ludzi w potrzebie jak abell). Mój sposób na tłok na szlakach i schroniskach to planowanie wyjazdów w gorszą pogodę i po sezonie np. mrzawka w listopadzie. Większość stonki to skutecznie zniechęca ;)
Widzę, że niektórych ''piątkowy wieczór'' poniósł już w południe. Jeśli koledze Resmedia przeszkadza to, że ktoś złamał zakaz wejścia z psem na teren PN i od razu życzy gratulacji za 500PLN to ciekawe co przewiduje dla mentalnego dresiarstwa które idzie na szlak z puszką Harnasia, którą po opróżnieniu wywala w krzaki i słucha polskiego hip hopu z komórki i dla sportu walnie sobie sprejem na skale nazwę ulubionego klubu piłkarskiego. Kara śmierci czy jedyne 25 lat w łagrze?
A tak bardziej uogólniając muszę (o zgrozo) przyznać rację Piotrunio (jak Ty to zniesiesz, że pryszczaty ekolog się z Tobą zgadza?) że czasy ''romantycznego'' łażenia po górach minęły. Kilkanaście lat temu robiłem kurs przewodnicki i to była wycieczka w inny świat. Teraz w wioskach które były dla mnie piękne i sielskie pobudowali biedronki i przychodnie. Coraz więcej ludzi ma pieniądze na wyjazdy i coraz więcej odkrywa te miejsca z klimatem - efekt jest taki że im większy ruch tym większe natężenie buractwa typu ''płacę to wymagam'' i pomysły na urządzanie kawalerskich w schroniskach itp.
Potrzebny jest jasny podział usług hotelowych i schronisk górskich - niech w ciągu dnia będzie tłok i kolejki do baru (na tym schronisko zarabia i ok) ale bez opcji organizacji zamkniętych imprez w całym ośrodku i rezerwacji wszystkich miejsc (przynajmniej jeden dwa pokoje zbiorcze dla górołazów nocujących z trasy albo ludzi w potrzebie jak abell). Mój sposób na tłok na szlakach i schroniskach to planowanie wyjazdów w gorszą pogodę i po sezonie np. mrzawka w listopadzie. Większość stonki to skutecznie zniechęca ;)