25-08-2014, 11:07
Kilka słów o Murowancu i absurdach tam panujących. Przed ostatnim wyjazdem odbyłem dwie telefoniczne rozmowy z miłym Panem z obsługi. Poinformowałem go, że do schroniska przyjedziemy około godziny 21, będziemy chcieli wrzucić plecaki do przechowalni i przeczekac gdzieś w schronisku (bez spania i koczowania na glebie) do godziny 3 nad ranem i wyjść. Pan powiedział, że nie ma problemu byle by nie rozkladac karimat. Upewnialem sie dwukrotnie, trzeci raz zadzwonił kolega i uzuskal to samo info. Noclegi mieliśmy zarezerwowane dopiero na kolejne dwie noce.
Zgodnie z zapowiedzią przychodzimy w okolicach 21. Udaje sie do recepcji, odwołuje sie do rozmowy telefonicznej i wcześniejszych ustaleń. Młoda dziewczyna w recepcji robi wielkie oczy i mówi, że nie ma możliwości żebyśmy bez zaplaconego noclegu BYLI W NOCY NA TERENIE SCHRONSIKA. Tłumacze, że tu nie chodzi o glebę tylko o przesiedzenie tych kilku godzin chociażby na schodach. NIE MA OPCJI, NIE MAM PRAWA i zostane wyproszony ze schroniska. Mówię, że tak sie ugadalem z pracownikiem schroniska. Odpowiedź : ''nie wiem z kim, teraz go nie ma''. Pytam się czy można plecaki zostawić w przechowalni - zamknięta. Mówię, że wcześniej mi udzielono informacji, że jeszcze o 21 beda mogli otworzyć. Pani kaze mi w takim razie isc do osoby zajmującej się przechowalnia. Pytam gdzie mogę taka znaleźć. Odpowiedź: ''nie wiem''.
Cudem udaje nam się kupić miejsce w pokoju bo ktoś nie odebrał rezerwacji. A w pokoju co? Nasrane tyle osób na glebie, że ciężko sie poruszac. Po chwili wchodzi ta dziewczyna z recepcji i pyta czy się zmieści tu jeszcze 6 osób. Miejsca na glebie 10zl tańsze niż na łóżku. Absurd za absurdem.
Osoby z pokoju skarżą sie, na zachowanie obsługi, że również zupełnie inne informacje dostali przez telefon a potem chodzili po calej hali gasienicowej szukając noclegu w każdym domku.
Ogólnie to grubo.
Najlepszym i najbardziej przyjaznym turystom schroniskiem w Tatrach jest moim zdaniem schronisko na Chocholowskiej. Super mila obsługa, nigdy z niczym nie było problemów, wszyscy pomocni, uśmiechnięci.
---
Edytowany: 2014-08-25 12:09:51
Zgodnie z zapowiedzią przychodzimy w okolicach 21. Udaje sie do recepcji, odwołuje sie do rozmowy telefonicznej i wcześniejszych ustaleń. Młoda dziewczyna w recepcji robi wielkie oczy i mówi, że nie ma możliwości żebyśmy bez zaplaconego noclegu BYLI W NOCY NA TERENIE SCHRONSIKA. Tłumacze, że tu nie chodzi o glebę tylko o przesiedzenie tych kilku godzin chociażby na schodach. NIE MA OPCJI, NIE MAM PRAWA i zostane wyproszony ze schroniska. Mówię, że tak sie ugadalem z pracownikiem schroniska. Odpowiedź : ''nie wiem z kim, teraz go nie ma''. Pytam się czy można plecaki zostawić w przechowalni - zamknięta. Mówię, że wcześniej mi udzielono informacji, że jeszcze o 21 beda mogli otworzyć. Pani kaze mi w takim razie isc do osoby zajmującej się przechowalnia. Pytam gdzie mogę taka znaleźć. Odpowiedź: ''nie wiem''.
Cudem udaje nam się kupić miejsce w pokoju bo ktoś nie odebrał rezerwacji. A w pokoju co? Nasrane tyle osób na glebie, że ciężko sie poruszac. Po chwili wchodzi ta dziewczyna z recepcji i pyta czy się zmieści tu jeszcze 6 osób. Miejsca na glebie 10zl tańsze niż na łóżku. Absurd za absurdem.
Osoby z pokoju skarżą sie, na zachowanie obsługi, że również zupełnie inne informacje dostali przez telefon a potem chodzili po calej hali gasienicowej szukając noclegu w każdym domku.
Ogólnie to grubo.
Najlepszym i najbardziej przyjaznym turystom schroniskiem w Tatrach jest moim zdaniem schronisko na Chocholowskiej. Super mila obsługa, nigdy z niczym nie było problemów, wszyscy pomocni, uśmiechnięci.
---
Edytowany: 2014-08-25 12:09:51