14-10-2009, 21:29
Czy przypadkiem Patrycja nie pomyliła miejsca, do którego się wybrała (Jaworzec), z jakąś kwaterą prywatną, albo innym hotelem...? Nie wiem, jakie były jej oczekiwania, ale jak można wyczytać z jej relacji, rozminęły się z rzeczywistością. Inna rzecz, że sprawę znamy w sposób ''subiektywny'' - tylko z relacji Patrycji, a kto wie, jak było na prawdę, jak zachowywała się kompania Patrycji.
Pod Jaworcem byłem kilkakrotnie i bardzo sobie chwalę to miejsce. Jak nie lubię określenia, że jakieś schronisko ''ma klimat'', tak do Jaworca pasuje ono bardzo dobrze.
1984sokol -> W większości bacówek jest taka informacja - pod Jaworcem też pewnie jest, a że nie każdy ją widzi...
Tak na marginesie... Tego lata byłem na wędrówce w Laponii - tam był już przednówek zimy ;) Nocowałem wielokrotnie w tamtejszych schroniskach i bardzo mi się podobały tamtejsze ''porządki'' i obyczaje, w myśl których turysta jest niemal współgospodarzem schroniska. Przez prawie trzy tygodnie nie widziałem, żeby ktokolwiek robił ''uniki'' przed np. przyniesieniem wody, wyniesieniem swoich śmieci. Nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś hałasował po godzinie 22 - inna rzecz, że w większości wypadków ludzie kładli się spać ok. godziny 21, bo byli zmęczeni wędrówką. Obuwie, w każdym schronisku (!), zostawało w sieni. Jeśli dodać do tego lapońskie krajobrazy, to ''klimat'' był niesamowity... :)) Taki, jakiego sobie i innym tutaj piszącym, życzyłbym za każdą wizytą w górach :))
-------------------------------------------
Niestrudzony poszukiwacz różnych szlaków
Pod Jaworcem byłem kilkakrotnie i bardzo sobie chwalę to miejsce. Jak nie lubię określenia, że jakieś schronisko ''ma klimat'', tak do Jaworca pasuje ono bardzo dobrze.
1984sokol -> W większości bacówek jest taka informacja - pod Jaworcem też pewnie jest, a że nie każdy ją widzi...
Tak na marginesie... Tego lata byłem na wędrówce w Laponii - tam był już przednówek zimy ;) Nocowałem wielokrotnie w tamtejszych schroniskach i bardzo mi się podobały tamtejsze ''porządki'' i obyczaje, w myśl których turysta jest niemal współgospodarzem schroniska. Przez prawie trzy tygodnie nie widziałem, żeby ktokolwiek robił ''uniki'' przed np. przyniesieniem wody, wyniesieniem swoich śmieci. Nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś hałasował po godzinie 22 - inna rzecz, że w większości wypadków ludzie kładli się spać ok. godziny 21, bo byli zmęczeni wędrówką. Obuwie, w każdym schronisku (!), zostawało w sieni. Jeśli dodać do tego lapońskie krajobrazy, to ''klimat'' był niesamowity... :)) Taki, jakiego sobie i innym tutaj piszącym, życzyłbym za każdą wizytą w górach :))
-------------------------------------------
Niestrudzony poszukiwacz różnych szlaków