09-02-2009, 11:29
Spałem z żoną w Odrodzeniu tydzień temu. W pokoju mieliśmy temperaturę 6*C, potem kaloryfer nieco się rozgrzał i temperatura wzrosła do niecałych 11. Przy oddechu nadal z ust leciała para.
Mieliśmy ze sobą cały sprzęt biwakowy, ponieważ poprzednią noc spędziliśmy pod namiotem, więc dało się normalnie spać, ale nie wyobrażam sobie nocegu w takich warunkach, pod tymi kocykami leżącymi na łóżkach. O wzięciu prysznica w lodowatej łazieńce (całkowicie zimny kaloryfer i nieszczelne okno) można zapomnieć. Cena okazała się ''normalna'' mimo że zapewniono nas o honorowaniu zniżek PTTK.
Ostatnimi czasy bywamy tam niemal co tydzień (bez spania) przechodząc tu i tam. W jadalni zawsze w unosi się zapach dymu, który draźni oczy (jakieś nieszczelności kominowe?). O zamawianiu czegoś do jedzenia nie będę się rozpisywał - wybór maleńki, swoje trzeba odczekać i pilnować, aby o nas nie zapomniano. Piwa brak ;)
Słowem wielki postkomunistyczny moloch z fatalną obsługą i jeszcze gorszymi warunkami bytowymi. Kto nie musi tam spać niech omija szerokim łukiem.
-------------------------------------------
cześć i czołem
Mieliśmy ze sobą cały sprzęt biwakowy, ponieważ poprzednią noc spędziliśmy pod namiotem, więc dało się normalnie spać, ale nie wyobrażam sobie nocegu w takich warunkach, pod tymi kocykami leżącymi na łóżkach. O wzięciu prysznica w lodowatej łazieńce (całkowicie zimny kaloryfer i nieszczelne okno) można zapomnieć. Cena okazała się ''normalna'' mimo że zapewniono nas o honorowaniu zniżek PTTK.
Ostatnimi czasy bywamy tam niemal co tydzień (bez spania) przechodząc tu i tam. W jadalni zawsze w unosi się zapach dymu, który draźni oczy (jakieś nieszczelności kominowe?). O zamawianiu czegoś do jedzenia nie będę się rozpisywał - wybór maleńki, swoje trzeba odczekać i pilnować, aby o nas nie zapomniano. Piwa brak ;)
Słowem wielki postkomunistyczny moloch z fatalną obsługą i jeszcze gorszymi warunkami bytowymi. Kto nie musi tam spać niech omija szerokim łukiem.
-------------------------------------------
cześć i czołem