29-12-2007, 11:55
I jak schronisko przystosowało się do tego nakazu? Wynajęło wszystkie pokoje gościom którzy przyjechali na sylwestra (to kłamstwo, że od 10 do 16 były wolne miejsca). A może należało pomyśleć nad wygospodarowaniem jednej sali dla niespodziewanych gości? Oczywiście taki turysta z trasy nie siedzi na stołówce pół dnia kupując piwo za piwem i cole dla dziecka, raczej weźmie kubek wrzątku i zaleje sobie zupkę chińską, więc mniej więcej rozumiem, dlaczego to nas odesłano do Zakopanego a nie ''sylwestrowiczów''.
Znaczy - rozmawialiśmy z nimi, zostali wyrzuceni tak samo jak my. To, że dyrektora ''to nic nie obchodzi'' (pamięta Pan swoje słowa na stołówce?) nie znaczy, że mnie też.
Znaczy - rozmawialiśmy z nimi, zostali wyrzuceni tak samo jak my. To, że dyrektora ''to nic nie obchodzi'' (pamięta Pan swoje słowa na stołówce?) nie znaczy, że mnie też.