09-02-2007, 15:56
Pozwolę sobie wrócić do tematu, czyli wizji wymarzonego schroniska. :) Od razu zaznaczę że jestem młodzian (17 lat), po górach śmigam od jakichś 3-4 lat tyle tylko że przeważnie śpię w namiocie przy schronisku, ale zawsze jakieś spostrzeżenia są...
Tak więc mile widziane cechy:
- możliwość rozbicia namiotu przy schronisku
- mile widziany prysznic bo o ile kiedy jest ciepło w strumyczku można się obmyć, to jednak jak jest zimno gorzej z tym, a od czasu do czasu jednak trzeba dla przyjemności i komfortu (nie tylko swojego)
- wrzątek za symboliczną opłatą (np. puszka), a nie jak na Przechybie opłata za 100 ml (odradzam to schronisko)
- miło kiedy jest otwarta jadalnia gdzie można spędzić wieczorem czas i rozwijać znajomości ;)
- minimalna ilość samochodowych turystów (chyba każdy wie co mam na myśli)
- serdeczni właściciele dla których schronisko to przede wszystkim pasja, na drugim miejscu interes
- postęp mamy, więc miło jest jeżeli da się podładować komórkę (bo wiadomo że w górach komórkę mieć warto)
- i wiele innych cech :)
Kiepską mam pamięć do nazw, ale dobrze wspominam bacówkę Jaworzec gdzie z przyczyn losowych spędziłem parę dni (choć coś mi się obiło o uszy że prowadzący miejsce ulegli zmianie). Schronisko na Hali Łabowskiej też nieźle wspominam (pamiętam załogę rastamanów którzy kiedyś je prowadzili, ale teraz też jest spoko załoga) i jeszcze parę innych...
Ktoś pytał o Chatę Socjologa. Zawitałem tam ostatniego lata i w sumie jest to cały czas plac budowy... Trochę popsuła mi wrażenie ekipa która po przywitaniu się zapytała: ''Macie jakiś towar na wieczór?''. Za to gość który tym wszystkim zarządzał wydawał się spoko, doradził nam co i jak, no ale ze względu na to co się szykowało na noc rzuciliśmy parę zeta do puchy na odbudowę schroniska i zeszliśmy na autobus do Leska...
Ok, to tylko z moich spostrzeżeń pisanych na szybko, więc połowy rzeczy o których napisać chciałem pewnie nie napisałem...
Życzę powodzenia i spełnienia tego świetnego marzenia! :)
Tak więc mile widziane cechy:
- możliwość rozbicia namiotu przy schronisku
- mile widziany prysznic bo o ile kiedy jest ciepło w strumyczku można się obmyć, to jednak jak jest zimno gorzej z tym, a od czasu do czasu jednak trzeba dla przyjemności i komfortu (nie tylko swojego)
- wrzątek za symboliczną opłatą (np. puszka), a nie jak na Przechybie opłata za 100 ml (odradzam to schronisko)
- miło kiedy jest otwarta jadalnia gdzie można spędzić wieczorem czas i rozwijać znajomości ;)
- minimalna ilość samochodowych turystów (chyba każdy wie co mam na myśli)
- serdeczni właściciele dla których schronisko to przede wszystkim pasja, na drugim miejscu interes
- postęp mamy, więc miło jest jeżeli da się podładować komórkę (bo wiadomo że w górach komórkę mieć warto)
- i wiele innych cech :)
Kiepską mam pamięć do nazw, ale dobrze wspominam bacówkę Jaworzec gdzie z przyczyn losowych spędziłem parę dni (choć coś mi się obiło o uszy że prowadzący miejsce ulegli zmianie). Schronisko na Hali Łabowskiej też nieźle wspominam (pamiętam załogę rastamanów którzy kiedyś je prowadzili, ale teraz też jest spoko załoga) i jeszcze parę innych...
Ktoś pytał o Chatę Socjologa. Zawitałem tam ostatniego lata i w sumie jest to cały czas plac budowy... Trochę popsuła mi wrażenie ekipa która po przywitaniu się zapytała: ''Macie jakiś towar na wieczór?''. Za to gość który tym wszystkim zarządzał wydawał się spoko, doradził nam co i jak, no ale ze względu na to co się szykowało na noc rzuciliśmy parę zeta do puchy na odbudowę schroniska i zeszliśmy na autobus do Leska...
Ok, to tylko z moich spostrzeżeń pisanych na szybko, więc połowy rzeczy o których napisać chciałem pewnie nie napisałem...
Życzę powodzenia i spełnienia tego świetnego marzenia! :)