11-10-2006, 21:46
Pod koniec września podczas nocnego wejścia na Snieżke i dość nieźle wywiało mnie w Kotle Łomniczki, pomijając fakt że nad reglem górnym zaczęła zdychać mi czołówka. W zupełnej ciemności dotarłem do DOMU ŚLĄSKIEGO. Przywitałem sie z obsługą, wziąłem sobie cos do jedzenia a bardzo miła pani poczęstowała mnie herbatą. Naprawde bardzo miło ze strony obsługi. Pomyślałem sobie później, że to powinno cechować idealne schronisko :) Ot, taka miła niespodzianka :)