17-11-2005, 15:35
furry,
przecież napisałam ''czasy, LUDZIE i obyczaje'' :)
Co innego krótki wypad z przyjaciółmi na Woodstock, co innego szwędanie się po górach z rodziną. (To tak, żeby nie było, ze ze mnie królewna..;)
I jeszcze odnośnie wcześniejszych wpisów - coś takiego jak czystość (zwłaszcza w sanitariatach) to po prostu żaden luksus. To powinna być normalna, standardowa, wszędzie spotykana rzecz.
Znam taką jedną marinę na Mazurach - prawie ideał:)
Zatrzymujemy się tam ZAWSZE dlatego, że:
1. Jedzenie jest rewelacyjne. Fantastyczne pierogi (ruskie, z kaszą gryczną i ze szpinakiem) i sandacz w czosnku - ceny powalające, ale nic to. Raz na rok można poszaleć.
2. Przesympatyczni właściciele i domowa atmosfera.
Przypływamy tam raz w roku, a czujemy się, jakbyśmy zaledwie tydzień temu byli. I żal zawsze wypływać:) Za każdym razem wpisujemy się do księgi gości, która pęka w szwach od superlatywów - kto raz tam zabłądził, przyjeżdża już ciągle:)
Kominek, obsługa robiąca wszystko, żebyś czuł się komfortowo, i domowy wystrój wnętrz (styl żeglarski oczywiście), gdzie kazdy sprzęt, każdy bibelot, nawet holenderskie błękitne kafle w toalecie mają swoją historię:)
I to najważniejsze rzeczy, które decydują, że tam się zatrzymujemy.
O czystości nie wspominam, bo to to oczywiste.
-------------------------------------------
Tusia z Pagajem
przecież napisałam ''czasy, LUDZIE i obyczaje'' :)
Co innego krótki wypad z przyjaciółmi na Woodstock, co innego szwędanie się po górach z rodziną. (To tak, żeby nie było, ze ze mnie królewna..;)
I jeszcze odnośnie wcześniejszych wpisów - coś takiego jak czystość (zwłaszcza w sanitariatach) to po prostu żaden luksus. To powinna być normalna, standardowa, wszędzie spotykana rzecz.
Znam taką jedną marinę na Mazurach - prawie ideał:)
Zatrzymujemy się tam ZAWSZE dlatego, że:
1. Jedzenie jest rewelacyjne. Fantastyczne pierogi (ruskie, z kaszą gryczną i ze szpinakiem) i sandacz w czosnku - ceny powalające, ale nic to. Raz na rok można poszaleć.
2. Przesympatyczni właściciele i domowa atmosfera.
Przypływamy tam raz w roku, a czujemy się, jakbyśmy zaledwie tydzień temu byli. I żal zawsze wypływać:) Za każdym razem wpisujemy się do księgi gości, która pęka w szwach od superlatywów - kto raz tam zabłądził, przyjeżdża już ciągle:)
Kominek, obsługa robiąca wszystko, żebyś czuł się komfortowo, i domowy wystrój wnętrz (styl żeglarski oczywiście), gdzie kazdy sprzęt, każdy bibelot, nawet holenderskie błękitne kafle w toalecie mają swoją historię:)
I to najważniejsze rzeczy, które decydują, że tam się zatrzymujemy.
O czystości nie wspominam, bo to to oczywiste.
-------------------------------------------
Tusia z Pagajem