24-08-2016, 20:59
[TROMVIK II]
Namiot rozbija się ostatnio dzielnie po Kaukazie. Na razie 7 nocy, ale póki co właściwie mógłbym potwierdzić wszystko, co wcześniej pisałem na ''sucho''.
Śpimy w 2 osoby z plecakami w środku i jest bardzo (jak na nasze potrzeby) komfortowo. W końcu da się po ludzku posiedzieć. Choć szczyt luksusu to to oczywiście nadal nie jest:)
W plecaku ląduje spakowany w 2 częściach: osobny stelaż ze względu na długość po złożeniu, osobno reszta, co jest upierdliwe.
Do różnych szlufek i kółek w środku dokupiłem małe i leciutkie haczyki oraz gumosznurek, co zdecydowanie zwiększyło funkcjonalność (zawieszenie czołówki, czy ręcznika).
Póki co tylko jedna nocka z lekkim deszczem, oczywiście bez problemu. Namiot pomimo obaw o odporność materiału z każdym kolejnym rozkładaniem sprawia wrażenie coraz solidniejszego.
W innym wątku padło pytanie o sprawność rozbijania. Z zamkniętymi oczami się nie podejmowałem, ale byłbym sobie w stanie to wyobrazić. Jest szybko, bezproblemowo i już od drugiego, czy trzeciego razu banalnie. Ewentualnie przyda się chwila skupienia na wpięcie stelaża, bo trzeba go dość mocno nagiąć, ale nic w tym szczególnie wymagającego. Przy składaniu trzeba tylko uważać żeby nie zarobić po oczach tym krótkim poprzecznym ze względu na duże napięcia.
Podtrzymuje, że pokrowiec to jakiś nonsens, rozważam całkowitą rezygnację z niego, bo kompletnie do niczego nie służy. Wolę namiot włożyć jedynie w foliówkę, żeby nie zmoczyć plecaka po schowaniu mokrego namiotu.
Bardzo odpowiadają mi 4 kieszenie na drobiazgi, świetnie się to sprawdza. Może po prostu po wcześniejszych namiotach miałem niedosyt.
Idę testować dalej:)
-------------------------------------------
https://www.instagram.com/niekisimy/
Namiot rozbija się ostatnio dzielnie po Kaukazie. Na razie 7 nocy, ale póki co właściwie mógłbym potwierdzić wszystko, co wcześniej pisałem na ''sucho''.
Śpimy w 2 osoby z plecakami w środku i jest bardzo (jak na nasze potrzeby) komfortowo. W końcu da się po ludzku posiedzieć. Choć szczyt luksusu to to oczywiście nadal nie jest:)
W plecaku ląduje spakowany w 2 częściach: osobny stelaż ze względu na długość po złożeniu, osobno reszta, co jest upierdliwe.
Do różnych szlufek i kółek w środku dokupiłem małe i leciutkie haczyki oraz gumosznurek, co zdecydowanie zwiększyło funkcjonalność (zawieszenie czołówki, czy ręcznika).
Póki co tylko jedna nocka z lekkim deszczem, oczywiście bez problemu. Namiot pomimo obaw o odporność materiału z każdym kolejnym rozkładaniem sprawia wrażenie coraz solidniejszego.
W innym wątku padło pytanie o sprawność rozbijania. Z zamkniętymi oczami się nie podejmowałem, ale byłbym sobie w stanie to wyobrazić. Jest szybko, bezproblemowo i już od drugiego, czy trzeciego razu banalnie. Ewentualnie przyda się chwila skupienia na wpięcie stelaża, bo trzeba go dość mocno nagiąć, ale nic w tym szczególnie wymagającego. Przy składaniu trzeba tylko uważać żeby nie zarobić po oczach tym krótkim poprzecznym ze względu na duże napięcia.
Podtrzymuje, że pokrowiec to jakiś nonsens, rozważam całkowitą rezygnację z niego, bo kompletnie do niczego nie służy. Wolę namiot włożyć jedynie w foliówkę, żeby nie zmoczyć plecaka po schowaniu mokrego namiotu.
Bardzo odpowiadają mi 4 kieszenie na drobiazgi, świetnie się to sprawdza. Może po prostu po wcześniejszych namiotach miałem niedosyt.
Idę testować dalej:)
-------------------------------------------
https://www.instagram.com/niekisimy/