24-11-2014, 08:34
Ja też dotarłam, niestety nie do domu, tylko prosto do pracy, jedynie nadzieja na kolejny zlot w Bieszczadach trzyma mnie przy życiu :-)
Było cudownie, a w niedzielę udało mi się jeszcze wejść w doborowym towarzystwie na Wielki Luboń.
Dzięki wszystkim, Arku jak będziesz miał okazję, to pozdrów motocyklowego kolegę (Grzegorz?), gdyby nie on, pewnie nie zdążyłabym na autokar.
Było cudownie, a w niedzielę udało mi się jeszcze wejść w doborowym towarzystwie na Wielki Luboń.
Dzięki wszystkim, Arku jak będziesz miał okazję, to pozdrów motocyklowego kolegę (Grzegorz?), gdyby nie on, pewnie nie zdążyłabym na autokar.