25-09-2014, 15:13
Nie wiem jak jest w innych firmach, nie wiem jak pracuje Montano (szeroko pojęta logistyka produkcji)...
@Farfura w przypadku zamówienia w Yeti szczerze maiłem dość... wnikliwego sprawdzania. To, że nie było pomyłek (zapamiętałem tylko pomyłkę w swetrze Adamsa) to cud... w województwie mazowieckim i warmińsko-mazurskim. Bo poszczególne produkty (i wersje kolorystyczne) wykonywane były w różnych miejscowościach, z róznych miejscowości wychodziły też (bezpośrednio) przesyłki.
Wydaje mi się, że szyjąc x bluz w jednolitym kolorze firma ,,angażuje'' tylko jedną belę kolorystyczną materiału i zuzywa ją maksymalnie. Jeżeli tych kolorów jest np. 5 to mamy zaczęte 5 belek. Zostają też ,,okrawki''. To stąd min. biorą się ,,wstawki'' kolorystyczne po bokach, na ramionach, kolanach, klatach etc. Nie każdy lubi taki dizajn. Ja nie przepadam, a jeszcze bardziej nie przepadam za dodatkowymi szwami, które powstają na łączeniach kolorystycznych.
Bluza nie jest tania. Jeżeli mamy coś ,,znegocjować'' to tylko biorąc za podstawę jedną kolorystykę.
Zamki, a własciwie kolory. Była już o tym mowa w przypadku niedokończonego projektu z Pająkiem i zamówienia w Yeti.
Trzeba zamawiać ileś tam setkodziesiąt metrów zamka. Do tego dochodzą nici - a dokładnie kolor nici.
Jeżeli teoretycznie (wirtualnie) Montano miało by naście małych ,,podzakładów'' i każdy z nich specjalizował by się w jednej kombinacji kolorystycznej to wtedy...
Ale prawda wygląda tak, że to jest polski zakład a nie chiński kolos. Maszyny trzeba by przezbrajać na każdorazowy kolor nici. To podnosi znacząco koszty produkcji.
Szara bluza była preludium, engietowym prototypem. Czarna z czerwonym tym trzego nam było trzeba - skromna, elegancka, maskująca co nieco u panów i podkreślająca co trzeba u pań, niebanalna, przywołująca zazdrosne spojżenia - przymiotników mozna by wymieniać więcej.
@Farfura w przypadku zamówienia w Yeti szczerze maiłem dość... wnikliwego sprawdzania. To, że nie było pomyłek (zapamiętałem tylko pomyłkę w swetrze Adamsa) to cud... w województwie mazowieckim i warmińsko-mazurskim. Bo poszczególne produkty (i wersje kolorystyczne) wykonywane były w różnych miejscowościach, z róznych miejscowości wychodziły też (bezpośrednio) przesyłki.
Wydaje mi się, że szyjąc x bluz w jednolitym kolorze firma ,,angażuje'' tylko jedną belę kolorystyczną materiału i zuzywa ją maksymalnie. Jeżeli tych kolorów jest np. 5 to mamy zaczęte 5 belek. Zostają też ,,okrawki''. To stąd min. biorą się ,,wstawki'' kolorystyczne po bokach, na ramionach, kolanach, klatach etc. Nie każdy lubi taki dizajn. Ja nie przepadam, a jeszcze bardziej nie przepadam za dodatkowymi szwami, które powstają na łączeniach kolorystycznych.
Bluza nie jest tania. Jeżeli mamy coś ,,znegocjować'' to tylko biorąc za podstawę jedną kolorystykę.
Zamki, a własciwie kolory. Była już o tym mowa w przypadku niedokończonego projektu z Pająkiem i zamówienia w Yeti.
Trzeba zamawiać ileś tam setkodziesiąt metrów zamka. Do tego dochodzą nici - a dokładnie kolor nici.
Jeżeli teoretycznie (wirtualnie) Montano miało by naście małych ,,podzakładów'' i każdy z nich specjalizował by się w jednej kombinacji kolorystycznej to wtedy...
Ale prawda wygląda tak, że to jest polski zakład a nie chiński kolos. Maszyny trzeba by przezbrajać na każdorazowy kolor nici. To podnosi znacząco koszty produkcji.
Szara bluza była preludium, engietowym prototypem. Czarna z czerwonym tym trzego nam było trzeba - skromna, elegancka, maskująca co nieco u panów i podkreślająca co trzeba u pań, niebanalna, przywołująca zazdrosne spojżenia - przymiotników mozna by wymieniać więcej.