04-03-2014, 14:58
Pamiętam moją pierwszą wizytę w Dolinie i schronisku. Było to następnego dnia po opuszczeniu szpitala w Zakopcu.
Koledzy motywowali mnie dość umiejętnie -
,,no, jeszcze kawałek, dasz radę, jak dojdziesz do schroniska to... ,,zwiozą cię TOPRowcy'' :)
Pogoda ,,żyleta'', słońce, mróz i snieg...
Narodowy płyn leczniczy spożyty na polanie zadziałał skutecznie i ,,zwożenie'' nie było potrzebne.
P.S. To pisałem ja - ówczesny mistrz Akademika w sprincie na dystansie 2 korytarzy na kulach (tzw. szwedkach).
Koledzy motywowali mnie dość umiejętnie -
,,no, jeszcze kawałek, dasz radę, jak dojdziesz do schroniska to... ,,zwiozą cię TOPRowcy'' :)
Pogoda ,,żyleta'', słońce, mróz i snieg...
Narodowy płyn leczniczy spożyty na polanie zadziałał skutecznie i ,,zwożenie'' nie było potrzebne.
P.S. To pisałem ja - ówczesny mistrz Akademika w sprincie na dystansie 2 korytarzy na kulach (tzw. szwedkach).