15-10-2015, 10:37
Ważna jest kwestia ''progu komfortu''. Jestem w stanie na pewien okres czasu zrezygnować z wygody noclegu, pełnego żołądka by pokonać jakąś turę z poczuciem szybkości i lekkości. Może to też wynikać ze zwyczajnego braku czasu wynikającego z trybu życia.
Jest to też syndrom ''weekendowych turystów'', ''weekndowych wspinaczy'', którzy z braku czasu podejmują decyzje ryzykowne bądź nie racjonalne - ''no nie będę czekał na poprawę pogody bo nie mam czasu...''
''Ściana'' działania na lekko zaczyna się w okolicach 72h, co zresztą jest czasookresem podawanym w wielu opracowaniach survivalowych. Do tego momentu, możemy nie dojadać, możemy nie dosypiać i siłą woli i charakteru dociągniemy. Dalej...
Dalej to rację ma Arni i bez odpowiedniej ilości zbilansowanego jedzenia pociągnąć się nie da.
Jednak ta świadoma redukcja i stanowi jednak ograniczenie naszego bezpieczeństwa.
-------------------------------------------
Pim
Jest to też syndrom ''weekendowych turystów'', ''weekndowych wspinaczy'', którzy z braku czasu podejmują decyzje ryzykowne bądź nie racjonalne - ''no nie będę czekał na poprawę pogody bo nie mam czasu...''
''Ściana'' działania na lekko zaczyna się w okolicach 72h, co zresztą jest czasookresem podawanym w wielu opracowaniach survivalowych. Do tego momentu, możemy nie dojadać, możemy nie dosypiać i siłą woli i charakteru dociągniemy. Dalej...
Dalej to rację ma Arni i bez odpowiedniej ilości zbilansowanego jedzenia pociągnąć się nie da.
Jednak ta świadoma redukcja i stanowi jednak ograniczenie naszego bezpieczeństwa.
-------------------------------------------
Pim