12-10-2015, 19:45
W tym roku przewędrowałem około 1000 km po szlakach. Najdłużej - 14 dni i 370 km po Szlaku Nadbużańskim i do tego tygodniówki po Beskidach.
Mam stałe pozycje które zabieram zawsze i one stanowią trzon mojego wyposażenia. Do tego w zależności od pogody/temperatury modyfikuję pozostałą część pakietu.
Jedzenia mam na trzy dni - raczej rezerwowe, gdyż bazuję na bieżących zakupach.
Zawsze zabieram mój namiocik (Coleman Rigel) i jestem niezależny w zakresie spania, bo i z kasą krucho.
Jedynie pod koniec kwietnia zaskoczył mnie atak zimy na MSB (Kiczera nad Żarem), a tak nie miałem problemów bytowych.
Moje wyposażenie jest lekkie, aczkolwiek kilka pozycji można jeszcze odchudzić.
Tym niemniej wiem jak się spakować na przewidywalne warunki i w zasadzie z rzeczy ''na wszelki wypadek'' zabieram apteczkę. Pozostałe używam w trakcie wędrówki.
Owszem, jeśli nie leje, to nie używam poncha, jeśli nie ma huraganu, to nie zakładam wiatrówki, ale to akurat normalne.
I mam tu na uwadze wyjścia dłuższe niż trzydniowe w góry typu Beskidy.
Oczywiście Light nie musi się przekładać proporcjonalnie na Fast, ale niewątpliwie temu sprzyja. Ja raczej swój styl wędrowania określam jako Light & Smile. Fast wychodzi przy okazji, na zasadzie ''szybciej idę - na dłużej mogę się zatrzymać''.
Temat - rzeka, bo każdy ma swój styl, zwłaszcza jeśli go wypracowuje przez jakiś czas.
Ci, którzy jeszcze sami swego stylu nie odkryli, walczą z definicjami. Ja zaś definiuję swój styl, co najwyżej w oparciu o istniejące filozofie...
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)
Mam stałe pozycje które zabieram zawsze i one stanowią trzon mojego wyposażenia. Do tego w zależności od pogody/temperatury modyfikuję pozostałą część pakietu.
Jedzenia mam na trzy dni - raczej rezerwowe, gdyż bazuję na bieżących zakupach.
Zawsze zabieram mój namiocik (Coleman Rigel) i jestem niezależny w zakresie spania, bo i z kasą krucho.
Jedynie pod koniec kwietnia zaskoczył mnie atak zimy na MSB (Kiczera nad Żarem), a tak nie miałem problemów bytowych.
Moje wyposażenie jest lekkie, aczkolwiek kilka pozycji można jeszcze odchudzić.
Tym niemniej wiem jak się spakować na przewidywalne warunki i w zasadzie z rzeczy ''na wszelki wypadek'' zabieram apteczkę. Pozostałe używam w trakcie wędrówki.
Owszem, jeśli nie leje, to nie używam poncha, jeśli nie ma huraganu, to nie zakładam wiatrówki, ale to akurat normalne.
I mam tu na uwadze wyjścia dłuższe niż trzydniowe w góry typu Beskidy.
Oczywiście Light nie musi się przekładać proporcjonalnie na Fast, ale niewątpliwie temu sprzyja. Ja raczej swój styl wędrowania określam jako Light & Smile. Fast wychodzi przy okazji, na zasadzie ''szybciej idę - na dłużej mogę się zatrzymać''.
Temat - rzeka, bo każdy ma swój styl, zwłaszcza jeśli go wypracowuje przez jakiś czas.
Ci, którzy jeszcze sami swego stylu nie odkryli, walczą z definicjami. Ja zaś definiuję swój styl, co najwyżej w oparciu o istniejące filozofie...
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)