23-12-2013, 20:14
Hmm, ja nie jestem ani fast, ani light, ale koncepcja lekkiego plecaka całkiem mi się podoba. Mimo wszystko uważam, że plecak przede wszystkim powinien być wygodny, a dopiero w drugim rzędzie lekki. Nie wiem co na to pan Skurka (albo inni guru F&L), ale ja minimalizowanie wagi zacząłbym od innych rzeczy, np. namiotu, a dopiero na samym końcu zamieniłbym moją Futurę 32 na coś innego (choć niekoniecznie ultralight'owego). Obecnie rozglądam się za Osprey'em Variantem 37, który wydaje mi się idealnym kompromisem między wagą, pakownością a wygodą użytkowania.
Jakiś czas temu próbowałem ograniczyć wagę swojego plecaka i wszystko było ok do czasu, gdy dopadło mnie załamanie pogody. Ostry wiatr i niska temperatura przekonały mnie, że lekka kurtka z primaloftu to fajna rzecz, ale polar do kompletu jest jeszcze lepszy. Rezygnowanie z drugiej pary rękawiczek i zapasowej czapki, to imho też nie jest dobry pomysł.
Przy okazji odkryłem jednak, że dwa noże nie są mi do niczego potrzebne. Na ogół wystarcza mi scyzoryk (czasem zastanawiam się, czy brać multitool'a, ale ten akurat jest dość ciężki i z tego względu czeka na mnie w samochodzie:P).
Jeśli chodzi o śpiwór to ten problem rozwiązał się sam dzięki Yeti NGT 1+. Przy moim schroniskowo-stacjonarnym trybie wędrowania niczego więcej nie potrzebuje. Puch górą:D
Problemem natomiast jest dla mnie woda i żarcie. Jakoś tak się składa, że jest najcięższy element mojego ekwipunku i jakoś nie mam koncepcji jak tu obciąć wagę:P Bytowanie na zupkach chińskich i gorących kubkach to nie jest rozwiązanie - wolę już liofile.
-------------------------------------------
Czarny chleb i czarna kawa...
Jakiś czas temu próbowałem ograniczyć wagę swojego plecaka i wszystko było ok do czasu, gdy dopadło mnie załamanie pogody. Ostry wiatr i niska temperatura przekonały mnie, że lekka kurtka z primaloftu to fajna rzecz, ale polar do kompletu jest jeszcze lepszy. Rezygnowanie z drugiej pary rękawiczek i zapasowej czapki, to imho też nie jest dobry pomysł.
Przy okazji odkryłem jednak, że dwa noże nie są mi do niczego potrzebne. Na ogół wystarcza mi scyzoryk (czasem zastanawiam się, czy brać multitool'a, ale ten akurat jest dość ciężki i z tego względu czeka na mnie w samochodzie:P).
Jeśli chodzi o śpiwór to ten problem rozwiązał się sam dzięki Yeti NGT 1+. Przy moim schroniskowo-stacjonarnym trybie wędrowania niczego więcej nie potrzebuje. Puch górą:D
Problemem natomiast jest dla mnie woda i żarcie. Jakoś tak się składa, że jest najcięższy element mojego ekwipunku i jakoś nie mam koncepcji jak tu obciąć wagę:P Bytowanie na zupkach chińskich i gorących kubkach to nie jest rozwiązanie - wolę już liofile.
-------------------------------------------
Czarny chleb i czarna kawa...