To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] MSR Dragonfly - Kuchenka wielopaliwowa
#1
OPIS PRODUKTU:

Cechy produktu według producenta:

- bardzo szybka i wydajna; umożliwia bardzo szybkie doprowadzenie wody do wrzenia (wg danych producenta 3,5 min w warunkach testowych przy zastosowaniu ropy naftowej), zawieszony palnik gwarantuje izolację od podłoża i zapobiega utracie ciepła,
- wielopaliwowa – dzięki zastosowaniu dwóch wymiennych dysz palnik spala wg danych producenta: white gas (czyste paliwo do kuchenek), benzynę bezołowiową, paliwo lotnicze, naftę i ropę naftową
- dwa zawory (jeden przy pompce do paliwa, drugi przy palniku) umożliwiają precyzyjną kontrolę płomienia (ważne np. przy duszeniu),
- 3 szeroko rozstawione podpórki gwarantują stabilność palnika i pozwalają ustawić na nim nawet duże naczynia (o średnicy do 23 cm),
- po złożeniu kuchenka zabiera trzykrotnie mniej miejsca niż gdy jest rozłożona, bez problemu mieści się w dwulitrowej menażce,
- prosta, niezawodna konstrukcja,
- łatwa w utrzymaniu; ruchoma igła pozwala na czyszczenie dyszy w warunkach polowych (po schłodzeniu kuchenki).

Komplet zawiera:
- zestaw naprawczy (w tym dyszę DK do nafty, ropy i paliwa lotniczego),
- osłonę przeciwwietrzną,
- pompkę do paliwa,
- pokrowiec.

Uwaga! Pojemnik na paliwo nie jest zawarty w komplecie!

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
18-05-2013, 15:48

Mountain Safety Research (Cascade Design) produkuje swoje kuchenki w praktycznie niezmienionej (poza wyglądem i przeróbce niektórych drugorzędnych elementów) formie praktycznie od 20 lat. Swojego Dragonfly kupiłem w 2000 roku za całą moją ówczesną pensję asystenta w instytucie PAN. Czy była warta swojej ceny? Zapraszam do lektury.

Konstrukcja i zastosowanie
Kuchenka jest zasilana dowolnym paliwem ciekłym (wszelkie odmiany benzyny i oleju napędowego. Możliwe jest również użycie alkoholu np. denaturatu, jednak ze względu na szybszą korozję elementów, producent odradza korzystanie z takiego paliwa). Niestety nie ma możliwości korzystania z kartuszy z gazem, co potrafi np. Primus OmniLite czy Kovea.

W skład zestawu wchodzą:
- metalowy palnik z przewodem doprowadzającym ciecz i plastikową pompką (dlaczego podkreślone, będzie dalej),
- parawan przeciwwietrzny + dodatkowy ekran pod palnik wykonane z grubej folii aluminiowej,
- dodatkowa dysza palnika umożliwiająca korzystanie z ropy,
- zestaw serwisowy: tubka z smarem/uszczelniaczem do zaworu pompki, uszczelki gumowe i kluczyk.

Całość zapakowana w czarny gruby woreczek ze ściągaczem. Zadziwiające jest, że w zestawie nie ma butelki na paliwo - trzeba ją dokupić osobno. Oczywiście oficjalnie można korzystać tylko z butelek MSR, według instrukcji użycie innych butelek jest ''niebezpieczne i może prowadzić do utraty gwarancji''...

Cały zestaw (bez butelki i paliwa) waży około 550 gramów i po złożeniu mieści się w 2 litrowej menażce.

Ogólna zasada działania kuchenki jest prosta - za pomocą pompki wkręconej w metalową butelkę z paliwem podnosimy ciśnienie gazów nad paliwem (butelki nie można napełniać pod korek). Ciśnienie wypycha paliwo z butli i półsztywnym przewodem paliwowym paliwo dostaje się do dyszy. Jeśli kuchenka jest dobrze rozgrzana, to paliwo rozpylone przez dyszę momentalnie paruje i spala się już w postaci gazowej. Taka konstrukcja pozwala na użytkowanie w każdych warunkach. W wysokich górach i na wysokim mrozie, gdzie wiele kuchenek gazowych odmawia posłuszeństwa, benzynowe kuchenki ciśnieniowe działają bez problemu.
Dla bezpieczeństwa i wygody kuchenka posiada 2 zawory odcinające paliwo - jeden przy samym palniku i drugi przy pompce paliwowej.

Praktyczne uwagi z użytkowania kuchenki
Przez kilka lat Dragonfly był moją podstawową kuchenką. Był na wycieczkach zimą i latem w naszych górach, poleciał też ze mną na treking po Andach. Tutaj pojawia się jego pierwsza zaleta - nie trzeba się martwić o paliwo. Wszędzie można kupić benzynę i palnik nigdy nie kaprysił. Filtr paliwa przy pompce jest na tyle skuteczny, że dysza nigdy mi się nie zapchała nawet z najtańszym paliwem. Wystarczało całą kuchenkę wyczyścić po powrocie.
Druga zaleta to ekonomia. Benzyna wychodzi dużo taniej niż jakiekolwiek kartusze do kuchenek gazowych. 1 półlitrowa butelka paliwa spokojnie wystarczała dla 2 osób na tydzień (licząc po średnio 2 litry dziennie na głowę, dawało to 28 litrów). Producent podaje jeszcze lepsze parametry. Twierdzi, że taka ilość paliwa wystarcza na 126 minut palenia i zagotowania 36 litrów wody. Należy jednak uwzględnić, że przy każdym rozpaleniu trzeba zużyć trochę paliwa na wstępne podgrzanie palnika, poza tym rzadko gotuje się na idealnym paliwie w laboratorium :-)

Składanie Dragonfly do pracy było dla mnie dość kłopotliwe za pierwszym razem - kwestia odpowiedniego wpięcia rurki od palnika w pompkę, tak aby można było zapiąć drucianą zapinkę. Po kilku razach jednak rozłożenie kuchenki zajmowało mniej niż 30 sekund. To jednak nie pozwala na rozpoczęcie gotowania...

Wstępne przygotowanie kuchenki do pracy niestety jest minusem kuchenek benzynowych w porównaniu do kuchenek gazowych. Przy zimnym palniku mamy pochodnię niekontrolowanego ognia, który do tego jeszcze strasznie kopci. Dlatego palnik trzeba dobrze rozgrzać, aby paliwo natychmiast parowało jeszcze przed opuszczeniem dyszy. W tym celu po napompowaniu butelki z paliwem odkręcamy oba zawory i spuszczamy do palnika odrobinę płynnego paliwa, następnie znów zakręcamy zawór. Spływa ono na dno palnika, gdzie jest knot. Teraz tylko wystarczy ostrożnie podpalić ten knot przez otwór w aluminiowej obudowie i się odsunąć. W zależności od temperatury otoczenia i ilości wylanego paliwa możemy mieć efekt od małego pełgającego płomienia, do półmetrowej pochodni. Wymaga to pewnego wyczucia i praktyki. Jak wygląda kontrolowane rozgrzewanie widać na drugiej fotografii. Widać na niej, że ogień początkowo jest żółty i bardzo kopci. Po ok 1-2 minutach można próbować ostrożnie odkręcić zawór. Jeśli palnik będzie wciąż zimny, to kuchenka będzie prychać, krztusić się i dalej dawać żółty kopcący płomień. Stopniowo jednak płynne paliwo zostanie zastąpione przez pary - wtedy kuchenka zacznie pracować z jednostajnym, bardzo głośnym szumem, a płomień zmieni barwę na niebieską. To znak, że możemy zaczynać gotowanie!

Podpory pod garnek są stosunkowo szerokie - według producenta są wystarczające do garnków o średnicy do 23 cm. Nigdy w takich szerokich garnkach nie gotowałem, ale moja stara menażka o średnicy 18 cm stała na palniku bardzo stabilnie. Zawór przy palniku znajduje się podczas gotowania pod garnkiem, ale nie jest to problem - ma on drucianą przedłużkę i przy zachowaniu odrobiny uwagi nigdy nie zdarzyło mi się oparzyć. Większe obawy budził we mnie krótki i sztywny przewód doprowadzający paliwo - jest on bardzo blisko palnika i gdy zachodzi potrzeba dopompowania butelki podczas pracy, robi się to dość niewygodne. Tutaj jednak też przy odrobinie uwagi wszystko działało dobrze.

Nie ma jednak róży bez kolców. Pewnego dnia pojechałem w góry po dłuższej przerwie. Po złożeniu kuchenki okazało się, że nie jestem w stanie napompować butelki. Pierścienie tłoczka zeschły się i straciły elastyczność. Pompkę trzeba było rozebrać i nasmarować. Niełatwo to zrobić w domu. Latem w górach trudniej. Zimą w górach? Mówiąc szczerze nie wyobrażam sobie tego. Kuchenka ma tyle drobnych części, że jakakolwiek naprawa w rękawiczkach jest raczej niemożliwa. Przed każdym wyjazdem warto więc skontrolować kuchenkę i dokładnie wyczyścić ją po powrocie.

Drugi problem jaki miałem z tą kuchenką pojawił się w tym roku w ... momencie jej sprzedaży. Kilka lat temu kuchenka powędrowała do schowka, bo zacząłem eksperymentować z ultralekkimi palnikami na denaturat i na drewno. W międzyczasie kupiłem nową, lżejszą kuchenkę Primusa i MSR został przeznaczony do sprzedaży. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że po nalaniu paliwa do butelki zawór przy pompce przecieka. I nie dlatego, że coś się stało z jakąś uszczelką. Okazało się po prostu, że zielona plastikowa obudowa pompki przy zaworze pękła! Jak? Kiedy? Nie mam pojęcia. W każdym razie od tego momentu zacząłem wierzyć w historie krążące po internecie, że plastikowe pompki MSRa potrafią się połamać. Kilka lat temu MSR zmodyfikował pompki - moja była z zielonym plastikiem dookoła zaworka (pierwsza fotografia producenta na samej górze). Teraz są jednolicie czerwone (druga fotografia producenta). Czy poza zmianą koloru plastiku poprawiono jego trwałość - tego niestety nie wiem.

Podsumowanie
MSR Dragonfly jest, przy zachowaniu niezbędnych zabiegów serwisowych, niezawodnym sprzętem do używania przez długie lata. Niestety nie wiadomo dokładnie na jak długie, bo plastikowe części potrafią się rozpaść... Jest to również dość stara i stosunkowo ciężka konstrukcja. W chwili obecnej jest wielu konkurentów z mniejszą masą. Dodatkowo, mimo ''wielopaliwowości'' konstrukcja ta przegrywa ze względu na brak możliwości podłączenia kartusza z gazem.
Obecna cena sklepowa jest nadal dość wysoka: 500-600 zł, koszt oryginalnej butelki na paliwo to kolejne 50 zł za butlę 650ml.

Zalety:
- Wysoka jakość wykonania
- Niezawodna przy właściwej konserwacji
- Możliwość użycia wszelkich popularnych paliw ciekłych
- Duża wydajność
- Komplet akcesoriów, torebka do transportu

Wady:
- Wysoka masa
- Wątpliwa trwałość elementów plastikowych
- Kłopotliwa konserwacja/naprawa w warunkach polowych
- Brak możliwości zastosowania gazu
- Głośna

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 3/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 3/5
Ogólna: 3.33/5


[Obrazek: MSR.jpg]

[Obrazek: MSR2.jpg]


Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
[Recenzja] MSR Dragonfly - Kuchenka wielopaliwowa - przez Bleys - 18-05-2013, 14:04

Skocz do: