27-05-2013, 15:01
Nie wiem czy zauwazyliście, ale gdy już mieliśmy odjeżdżać rzuciłem krowie pożegnalne spojrzenie, a ona przeprowadziła próbę spektakularnego samobójstwa- padła rogami ziemię bodąc.
Mam nadzieję, że dojdzie biedaczka do siebie po naszym odjeździe- polubiliśmy się strasznie.
Cantores, ależ przyprowadzenie krowy wcale nie musi się wiązać z biznesem, odwiedziny mogą być towarzyskie, normalnie chodzę z psem a tutaj miałem akurat krowę :)
---
Edytowany: 2013-05-27 16:09:55
Mam nadzieję, że dojdzie biedaczka do siebie po naszym odjeździe- polubiliśmy się strasznie.
Cantores, ależ przyprowadzenie krowy wcale nie musi się wiązać z biznesem, odwiedziny mogą być towarzyskie, normalnie chodzę z psem a tutaj miałem akurat krowę :)
---
Edytowany: 2013-05-27 16:09:55