To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Test odzieży merino Woolpower dzięki sports-men.pl
Przyszly ferie. Mialem byc w Szkocji, wyszlo jednak tak, ze urlop spedzam w pracy, robiac nadgodziny.

Moje wymiary to 185cm wzrostu, 112cm w klatce. Zazwyczaj nosze rzeczy XL, mam kilka ciasnawych (''technicznie skrojonych'') ubiorow rozmiaru L.
Swetr o gramaturze 400, rozmiar M, waga 630g (waga kuchenna o nieznanej dokladnosci). Rekawy maja mankiety z dziurkami, nazwe je lapkami, z podwinietymi lapkami rekawy sa przykrotkie, z zalozonymi lapkami, rekawy naciagaja sie do ciala bezproblemowo. Swetr sie swietnie rozciaga, rozpiety przypomina bluze Montano NGT rozmiar XL. Gdybym kupowal sam, wzialbym rozmiar z tabelki producenta (na szwedzkiej stronie) L.

Nareszcie spadla temperatura, kilka tygodni temu spadl snieg, zamknieto szkoly, pojawil sie zwykly chaos na lotniskach i autostradach, a ja wraz z kolega, skorzystalismy z pogody i ruszylismy do polnocnej Walii. Pierwszy raz bylam na autostradzie, na ktorej byly momenty, ze w obie strony nie bylo jednego samochodu (tak miedzy zakretami, bez przeasady, na prostej to sie auta widzialo) - gdzie normalnie zdarzalo nam sie z autostrady zjezdzac i sunac przez centra miast, gdyz korki ciagna sie na cale mile.
W planach mielismy wejscie na Snowdon poludniowo-zachodnia grania (Rhyd Ddu Path), ktore normalnie oferuje ciekawe widoki i generalnie spokoj. Na drugi dzien chcielismy rozeznac warunki wokol Devil's Kitchen w dolinie Ogwen - na przypadek dobrych warunkow zabralismy pol auta szpeju, srednio jednak wierzac w jego uzycie.
Dojechalismy pozno i zakopujac auto w przydroznej zaspie (parking byl dla nas niedostepny - i pod gorke i wjazd tylko dla pojazdow gasienicowych lub 4x4 - plug zawalil go sniegiem z drogi). Od razu ruszylismy w kierunku blyszczacych sie stokow. Bylo pozno, okolo poludnia, ja uzbrojony w polipropylenowy baselayer (klasyczny Helly Hansen Dry stripe) i Woolpower 400, na to hardshell z Gore Pro Shell. Oczekiwalismy silnego wiatru i ekponowanego terenu, wiec postanowilem sie nie bawic w wiatrowke (ktora i tak zabralem do plecaka, w razie gdyby pogoda okazala sie odmienna i moglbym zamienic ja z gore).
Zarowno temperature jak i predkosc wiatru spisalem z prognozy pogody.
Temperatura -1, wiatr okolo 20kmh z podmuchami do 30kmh, wysokosc 190mnpm. Doszc szybkim marszem zaczelismy pokonywac pierwsze odcinki szlaku, wokol bylo kilka domow, trakt byl jakas ubita droga, nieodsniezona, ale ubita. Po kilkuset metrach trakt sie skonczyl i weszlismy na ziemie niczyja, czyli ziemie wspolna. tereny Parku Narodowego. Jak to w Walii bywa, poruszac sie mozna po Parku wszedzie, ziemia nalezy do kazdego i szlaki nie sa oznaczone. Wypatrywac nalezy sladow poprzednikow, przejsc lub furtek w murkach lub plotkach sluzacych do grodzenia owiec (to glowny przyczynek do braku lasow w tym kraju, te biale kosiarki wycinaja kazdy zalazek drzewa, ktory pojawi sie przyniesiony wiatrem). Niestety, a moze stety, bylismy pierwsi po mocnych opadach sniegu, przed nami mielismy biale przestrzenie przetykane odsniezonymi skalami, wystajacymi trawami i generalnie sniegiem po kolana.
Swetr poki co zachowywal sie znakomicie, w tym raczej relaksujacym marszu nie przepocilem go, a swetr zapewnial mi bardzo komfortowy klimat.
300mnpm, snieg po kolana, wiatr sie wzmaga, nadal swietna widocznosc.
Idac na azymut, korzystajac z mapy, zmuszeni jestesmy do przeciecia kilku strumieni w ich mikrodolinkach, lawirujemy, wypatrujac mniejszej ilosci sniegu - nie mamy ani rakiet, ani biegowek (biegowki w UK? kto by pomyslal), o innych narto wynalazkach nie wspominajac. Korzystamy z dobroci wodoodpornych spodni i napieramy, zapadajac sie czasem po pas i odkrywajac, ze pod sniegiem jest nadal bagno po kostki w formie cieklej. Swetr mnie gotuje, odpinam pit zipy, odpinam zamek od dolu, rozpinam garde, poki co wiatr nie jest na tyle silny bym musial zakladac kaptur. Teren jest falujacy i wlasciwie nie czuje sie, ze nabieramy wysokosci, co chwile schodzimy w dol by przeciac jakis strumyk, patrzac do tylu widac, ze jednak jestesmy wyzej, po czym wchodzimy w chmure.

Swetr zrobil sie mokry, o ile podczas spokojnego spacerku po przetartym trakcie, dawal milusi komfort, o tyle podczas zwiekszonego wysilku nie dal rady odprowadzic wilgoci. Mimo to, podczas postojow nie przemarzalem, czulem sie mokry, ale cieply.

Dotarlismy do poludniowo-zachodniej grani Snowdon. Gran brzmi dumnie, nie oferuje jednak zadnych technicznych problemow, podobniez wymaga odpornosci na przestrzen, widocznosc byla tak slaba, ze przepasc po lewej w kierunku Cwm Clogwyn widoczna byla tylko na mapie - wlasciwie nie wiem czy jest to jakas przepasc, jest tam kilka multiwyciagow do 120m, z podobno ciekawym Ressurection HVS 5b, musi byc piekny widok po morze.

600m, wiatr 30-50kmh, temp -3, widocznosc bmala (chmura), swiezy snieg, miejscami przewiany do skaly, na sniegu lamliwa szren.
Wiatr jest w podmuchach na tyle silny, ze zamykam pitzip od strony wiatru, dopinam garde, wprawdzie w sniegu zapadamy sie z rzadka, lawirujemy pomiedzy zaspami, teren jest mniej pologi, miejscami trzeba bic stopnie, pomagamy sobie czekanami. Decydujemy sie na niezakladanie rakow - jest malo lodu, a raki na nogach to jak ekstra piec kilo w plecaku. Ide z mlodszym kompanem, ktory serce ma chyba ze stali (ostatnio wzial sie za triatlon), tempo ma dla mnie za szybkie. Poce sie wiec straszliwie. Mam wrazenie jakbym plywal w kurtce, jednak nadal nie jest mi zimno. Pamietam, ze przy uzytkowaniu Power Stretcha w takich samych warunkach w Szkocji, przy najmniejszym odslonieciu na wiatr, dostawalem jakby biczem zimna. Tutaj jest mi ciagle cieplo. Za cieplo. Jestem jednak pewien, ze gdybym szedl wlasnym tempem, nie gotowalbym sie tak straszliwie. Oczywiscie nie pomogl nasilajacy sie wiatr i calkowite zapiecie sie w hardshellu. jest mi wiec mokro, ale nadal calkiem komfortowo.

Totarlismy do wygiecia grani, do Blwch Main, teraz droga jest tylko na polnoc. Sadzac z mapy, jestesmy na okolo 900, mniej niz kilometr od szczytu, mniej niz 200m roznicy wzniesien. Jest juz pozno, robi sie szaro. Teraz mamy po dwoch stronach spadek w dol, widocznosc jest slaba, nie ma zadnych punktow orientacyjnych. Nie chcemy wracac tedy przy swietle czolowek, wracamy w dol.

Obracajac sie na piecie wyladowalem na tylku, ladujac nadgarstkiem na lopatce czekana - pierwsza krew ;) Wracamy spokojnie, zakladajac raki, szukajac niknacych naszych sladow. O ile moj kolega nie chce sie zatrzymywac, gdyz jest mu za zimno, o tyle ja przy takim spokojnym marszu szybciutko wysycham i czuje sie termicznie komfortowo. Wlasciwie nie zauwazam, ze wokol wieje i jest generalnie bardzo zimno. Dretwieja mi nogi, ale cialo jest cieple.

Swetr nadaje sie do zimnej turystyki, ale nie do torowania sniegu, czy scigania sie z czasem. Mysle, ze wychodzac na przechadzke z dzieckiem, bylby idealny. Lepszy, niz docieplanie sie puchowka. Przy niewielkiej aktywnosci, oferuje wystarczajace odprowadzanie wilgoci od ciala.

Na drugi dzien postanowilem zalozyc go na gole cialo.

Temperatura spadla troszeczke, moglo byc -5 w dolinie, -8 na szczytach, ale wiatr zmienil kierunek na polnocny i zrobil sie silniejszy. O ile poruszajac sie w dolinie, po przetartym szlaku (pelno ludzi, na jednym wspinie, bodajze the Ramp, naliczylismy piec ekip zatloczonych w kolejce, dwie ekipy na dole i trzy zakotwiczone na wyciagach, cierpliwie czekajac - zima nie zdarza sie tutaj co roku ;) ), nie odczuwalismy wiatru i mimo szybkiego marszu, bedac rozpiety, ani nie zmarzlem ani sie nie przepocilem, to wychodzac wyzej, poczulismy pelna sile wiatru wyjacego poprzez Kuchnie diabla. Zaspy miejscami byly po pachy, mielismy duzo zabawy i czulismy sie jak w innym swiecie. Widac bylo, ze przyjechalismy za wczesnie o tydzien, formowal sie Devil's Appendix, otwieralo sie wiele innych, latwiejszych drog, niestety poki co, bylo zbyt duzo swiezego sniegu, latwejsze kominy zawiane sniegiem, trudniejsze o zbyt cienkiej warstwie lodu, choc spotkalismy ludzi wchodzacych w ekran (the Screen) o smiesznej grubosci.

Im wyzej, tym mocniejszy wiatr, pielismy sie w gore, po dobrze przewianym, starym sniegu, w rakach, z trudem zachowujac linie prosta - wiatr nosil nas jak chcial. Na szczescie wialo od doliny, w kierunku lagodnych stokow. Zapiety po oczy, czulem sie mokry, swetr wsiakal wszystko, nie czulem zadnych strug potu. Jednakze bylo mi goraco. Wokol bylo cholernie zimno, moj kumpel odmowil postojow - mial tylko cienki polar pod gore i musial sie ruszac, by utrzymac temperature. Ja czulem sie cieply, zarowno podczas marszu, jak i podczas postoju. Dobrze zabezpieczony przed wiatrem, staralem sie podziwiac widoki - raz na kilka minut otwierala sie dziura w chmurze i mozna bylo spojrzec na doline Ogwen, ze wszystkimi jeziorkami i kolorowymi mroweczkami ludzi.

Znow doszedlem do wniosku, ze swetr jest przeznaczony do raczej niskiej aktywnosci. Nie wiem jak zachowywalby sie w przypadku naprawde arktycznych warunkow. Czy granica zamarzania nie znajdowalaby sie w swetrze, pod gore? Nie sprawdze, gdyz nie wybieram sie w temperatury nizsze.

Co mnie zaskoczylo, czulem sie duzo lepiej bez polipropylenowej bazy. Czy to dlatego, ze temperatura byla nizsza, czy dlatego, ze swetr odciagal pot znacznie lepiej od golego ciala, sie nie dowiem.


Swetr jest miekki i rozciagliwy. Postanowilem przetestowac go na smrodliwosc i dzienne uzytkowanie. Po dwudniowym przpoceniu w gorach (spalem w lzejszym ciuchu, mialem za cieply spiwor), wlozylem go do szafy na tydzien, po tygodniu zakladalem go codziennie do pracy i nosilem po 12h. W pracy mam ustawowo cieplo, wiec przy ruchu byl problem, ale przy bezruchu da sie w nim spokojnie wytrzymac i w 23 stopniach (cieplej nie mamy). Po tygodniowym uzytkowaniu swetr sie rozciagnal, jest juz wiekszy w korpusie niz Montano NGT Stretch XL (swetr jest M).

I tu ciekawostka. Swetr nadal nie smierdzi. Moze naleze do 2proc mniejszosci ludzi, ktorych pot pod pachami nie smierdzi. Jakos nie chce mi sie wierzyc - syntetyki na mnie capia po jednym dniu. Swetr jednak nie wonieje. Nawet moje Icebreakery potrafia zawoniec po dwoch dniach w gorach, Woolpower jednak woniec nie chce. Czy to kwestia nowosci? Innej welny niz w IB (mam tylko te z welna 100proc, bez lycry)?

Swetr, dzieki splotowi frotte, jest bardzo wygodny i miekki. Dzieki swej puszystosci, ma sie wrazenie, ze jest lzejszy niz IB 320 (wrazenie musze potwierdzic waga, ktorej juz nie mam). Jest miekki jak recznik z egipskiej bawelny. Z zewnatrz splot jest gladki, zupelnie jak w IB, od wewnatrz ten petelkowy splot, jak w skarpetkach, daje ekstra loft. Swetr jest cieplejszy, gdyz zatrzymuje wiecej powietrza, niz jego inny welniany odpowiednik (porownac moge tylko z Icebreakerem 320 i 260). Mimo przesuwajacego mnie wiatru, nie odczuwalem wychlodzenia, mysle, ze wlasnie dzieki temu, ze swetr sprezynkowal od mego ciala, zachowujac ta izolujaca poduszke powietrzna. Normalnie Gore splaszcza do ciala i zgniata pod wiatrem warstwe midlayera, wtedy odczuwam punkty zimna od strony wiatru. Tutaj specjalnie obracalem sie w silnym wiatrze, zapierajac czekanem, starajac sie wylapac jakies poczucie wychlodzenia i nic - tak dlugo, jak bylem zawiniety w wiatroodporny shell, tak dlugo nie czulem nic poza komfortem. Komus, kto lowi spod lodu polecam.

Logo na karku kojarzy sie z gangsterskim tagiem i wyglada jak tani tatuaz - poza tym wyglada swietnie. Swietnie lezy, swietnie sie uklada. Ciekawe jak bedzie wygladal po piatym praniu.

Swetr przesylam dalej, gdyz nie bede mial juz okazji chodzic po gorach tej zimy. Komus sie moze przydac bardziej jak mnie. Dopisze jeszcze jak skurczyl/sprawil sie po praniu.
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Anglia

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE:Test odzieży merino Woolpower dzięki sports-men.pl - przez przeciwnik drożyzny - 04-12-2012, 08:41
RE:Test odzieży merino Woolpower dzięki sports-men.pl - przez kivak - 19-02-2013, 14:46

Skocz do: