16-03-2013, 12:30
Hej, odkryłam ten wątek bardzo późno (dzięki pomocy czytelników mojego bloga) i przeczytałam z zainteresowaniem. Wiem, że nie spodziewacie się tu głosów producentów, ale ja czuję się również użytkownikiem outdoorowego sprzętu i czasem mam nieopanowaną ochotę się wypowiedzieć.
1- jest już kilkanaście rodzajów neoshelu. Są bardzo rożne. Przede wszystkim mechate wewnątrz i gładkie, grube i cienkie. Mniej i bardziej elastyczne. Nie wspominając już o wyglądzie. Nie wrzucajcie testów do jednego worka- to bardzo różne tkaniny. Neoshell to nazwa membrany i najprawdopodobniej zostanie użyta jeszcze w wielu różnych tkaninach (i dzianinach)
2- podobną nazwą ''workiem bez dna'' jest też polartecowy Windbloc. W tej samej rodzinie - z tą samą membraną- są i podwójne fleece i powershieldy i nasz Aquashell. W teorii windbloc zatrzymuje 100% wiatru w praktyce przewiewność zależy od konstrukcji materiału- piszę o tym bo z tą mambraną mam już prawie 20-letnie doświadczenie.
Ktoś z Was zacytował wcześniej wyrwany z kontekstu fragment z mojego bloga.
Nie napisałam, że przeszkadza mi przewiewanie w neoshelu (staram się nie generalizować)- napisałam, że dwa razy podczas trwającej 14 dni zimowej wysokogórskiej włóczęgi na zestaw złożony z dwóch warstw powerstretcha- który testowałam- musiałam założyć puchówkę bo marzłam. Miałam spodnie z powershieldu (w teorii blokuje 100% wiatru a neo 99%) i nie założyłam na nie nieprzemakalnych= nieprzewiewnych. Nie potrzebowałam.
Jak dotąd przechodziłam w moim neoshellu jakieś 21 tygodni (po górach- oczywiście zależnie od pogody nie zawsze miałam kurtkę na sobie) mam go od marca 2011 opisy prawie wszystkich tras są na blog.kwark.pl- generalnie jestem z tej kurtki bardzo zadowolona. Oddycha nieporównanie lepiej niż gore. Mi się nic wewnątrz nie skrapla. Mam trochę zastrzeżeń co do trwałości zewnętrznego materiału. Mam mocno spilingowane plecy i ramiona pod plecakiem, w tych miejscach nie ma już DWR-u ale membrana trzyma.
pozdrawiam
-------------------------------------------
Kasia Nizinkiewicz Kwark
1- jest już kilkanaście rodzajów neoshelu. Są bardzo rożne. Przede wszystkim mechate wewnątrz i gładkie, grube i cienkie. Mniej i bardziej elastyczne. Nie wspominając już o wyglądzie. Nie wrzucajcie testów do jednego worka- to bardzo różne tkaniny. Neoshell to nazwa membrany i najprawdopodobniej zostanie użyta jeszcze w wielu różnych tkaninach (i dzianinach)
2- podobną nazwą ''workiem bez dna'' jest też polartecowy Windbloc. W tej samej rodzinie - z tą samą membraną- są i podwójne fleece i powershieldy i nasz Aquashell. W teorii windbloc zatrzymuje 100% wiatru w praktyce przewiewność zależy od konstrukcji materiału- piszę o tym bo z tą mambraną mam już prawie 20-letnie doświadczenie.
Ktoś z Was zacytował wcześniej wyrwany z kontekstu fragment z mojego bloga.
Nie napisałam, że przeszkadza mi przewiewanie w neoshelu (staram się nie generalizować)- napisałam, że dwa razy podczas trwającej 14 dni zimowej wysokogórskiej włóczęgi na zestaw złożony z dwóch warstw powerstretcha- który testowałam- musiałam założyć puchówkę bo marzłam. Miałam spodnie z powershieldu (w teorii blokuje 100% wiatru a neo 99%) i nie założyłam na nie nieprzemakalnych= nieprzewiewnych. Nie potrzebowałam.
Jak dotąd przechodziłam w moim neoshellu jakieś 21 tygodni (po górach- oczywiście zależnie od pogody nie zawsze miałam kurtkę na sobie) mam go od marca 2011 opisy prawie wszystkich tras są na blog.kwark.pl- generalnie jestem z tej kurtki bardzo zadowolona. Oddycha nieporównanie lepiej niż gore. Mi się nic wewnątrz nie skrapla. Mam trochę zastrzeżeń co do trwałości zewnętrznego materiału. Mam mocno spilingowane plecy i ramiona pod plecakiem, w tych miejscach nie ma już DWR-u ale membrana trzyma.
pozdrawiam
-------------------------------------------
Kasia Nizinkiewicz Kwark