28-03-2020, 21:32
Przy temperaturze niewiele powyżej zera, celowałbym w śpiwór z wypełnieniem 500g puchu. Ten kaczy w śpiworach FN nie będzie miał takiej termiki jak gęsi 850cu/in.
Chętnie bym tego FN 500 przetestował, bo wydaje mi się, że jego termikę podają zbyt optymistycznie.
Oczywiście w chłodniejsze noce można się wspomóc warstwą merino - skarpety, getry, koszulka.
Temperatura wewnątrz namiotu powinna być o jakieś 3°C wyższa niż otoczenia w warunkach o jakich piszesz. Namiot szczelniejszy - jednopowłokowy lub dwupowłokowy z fartuchami może dać jeszcze nieco większy wzrost różnicy temperatur, a ponadto chroniąc od wiatru (ewentualnego) podnieść temperaturę odczuwalną, zapewniając stabilny mikroklimat.
Na dobór śpiwora mają wpływ też warunki osobnicze, które ja nazwałbym bilansem cieplnym organizmu. Młody organizm, wypoczęty, energetycznie nakarmiony, posiadający dobrą przemianę materii, będzie generował dużo ciepła (jak moja pierwsza żona, ze stopami poza kołdrą), zaś człowiek w średnim wieku, np po 50-ce, zmęczony i po skromnej kolacji, może znacznie mocniej odczuwać chłód.
Niemniej, na warunki nieco powyżej zera lepiej mieć o 200g puchu więcej, niż trząść się przez połowę nocy i zimny świt. Pamiętam siebie w Cumulusie LL300 przy lekkim przymrozku (MSB, Kiczera nad Górą Żar). Tragedii nie było, ale komfortu także.
Tak, że lepiej nosić 200g więcej, niż narzekać na oszczędność, przeziębienie, czy coś gorszego.
A ponadto można mieć i inne śpiwory na inne warunki... :)
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)
Chętnie bym tego FN 500 przetestował, bo wydaje mi się, że jego termikę podają zbyt optymistycznie.
Oczywiście w chłodniejsze noce można się wspomóc warstwą merino - skarpety, getry, koszulka.
Temperatura wewnątrz namiotu powinna być o jakieś 3°C wyższa niż otoczenia w warunkach o jakich piszesz. Namiot szczelniejszy - jednopowłokowy lub dwupowłokowy z fartuchami może dać jeszcze nieco większy wzrost różnicy temperatur, a ponadto chroniąc od wiatru (ewentualnego) podnieść temperaturę odczuwalną, zapewniając stabilny mikroklimat.
Na dobór śpiwora mają wpływ też warunki osobnicze, które ja nazwałbym bilansem cieplnym organizmu. Młody organizm, wypoczęty, energetycznie nakarmiony, posiadający dobrą przemianę materii, będzie generował dużo ciepła (jak moja pierwsza żona, ze stopami poza kołdrą), zaś człowiek w średnim wieku, np po 50-ce, zmęczony i po skromnej kolacji, może znacznie mocniej odczuwać chłód.
Niemniej, na warunki nieco powyżej zera lepiej mieć o 200g puchu więcej, niż trząść się przez połowę nocy i zimny świt. Pamiętam siebie w Cumulusie LL300 przy lekkim przymrozku (MSB, Kiczera nad Górą Żar). Tragedii nie było, ale komfortu także.
Tak, że lepiej nosić 200g więcej, niż narzekać na oszczędność, przeziębienie, czy coś gorszego.
A ponadto można mieć i inne śpiwory na inne warunki... :)
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)