14-10-2011, 03:18
dgim >>> na sytuację o której pisze Narek ma wpływ wiele czynników indywidualnych.
To raczej nie kwestia doboru materiałów, a na pewno ta nie jest kluczowa, bo wilgoć o której on pisze nie pochodzi wbrew temu co Narek pisze ''z zewnątrz'', a ''od wewnątrz''. Hasło-klucz - ''Punkt rosy''
Ciekawa dyskusja na ten temat toczyła się kiedyś na pl.rec.gory, gdzie zostało to dość obrazowo przedstawione.
W uproszczeniu wyglądało to następująco:
Wewnątrz śpiwora (mowa o okolicy gdzie znajduje się człowiek) panuje temp. ok 30 kilka stopni. Na zewnątrz (w przypadku Narka) było -30, zatem gradient temperatury wynosi ok. 60 st. Przy założeniu że śpiwór ma ok 10 cm grubości (nie wdając się w szczegóły - chodzi o zobrazowanie przykładu) masz ok. 6st /cm.
Punkt rosy zazwyczaj wypada jeśli dobrze pamiętam z tamtej dyskusji pomiędzy 10-16 st więc uśredniając do 13 stopni wychodzi, że mniej więcej na drugim cm grubości śpiwora wytworzy się wilgoć, która jest w stanie zawilgocić puch. I nie jest to raczej wilgoć pochodząca z zewnątrz śpiwora, a wilgoć, która naturalnie znajduje się w powietrzu jakie znajduje się pomiędzy cząstkami puchu. Do tego dodaj wilgoć, którą człowiek wyparowuje w sposób naturalny (od wewnątrz raczej nikt nie stosuje materiałów membranopodobnych) i masz obraz tego co się w śpiworze dzieje. To zjawisko można zminimalizować przez odpowiedni dobór bielizny do snu (dlatego też zawsze staram się spać jak najlżej ubrany nawet w duże mrozy), ale zjawisk fizycznych które zachodzą w śpiworze nie powstrzyma najlepsza nawet membrana.
Oczywiście należy mieć świadomość, że przytoczony przykład może mieć masę wariacji, ale zachodzi on w każdym śpiworze bez względu na markę, czy użyte materiały :)
Dlaczego więc w przypadku Narka jeden uczestnik miał zawilgocony puch, a drugi nie ? Kluczem może tu być właśnie odpowiedni dobór bielizny oraz indywidualne predyspozycje co do wydzielania pary wodnej z organizmu.
---
Edytowany: 2011-10-14 08:00:02
To raczej nie kwestia doboru materiałów, a na pewno ta nie jest kluczowa, bo wilgoć o której on pisze nie pochodzi wbrew temu co Narek pisze ''z zewnątrz'', a ''od wewnątrz''. Hasło-klucz - ''Punkt rosy''
Ciekawa dyskusja na ten temat toczyła się kiedyś na pl.rec.gory, gdzie zostało to dość obrazowo przedstawione.
W uproszczeniu wyglądało to następująco:
Wewnątrz śpiwora (mowa o okolicy gdzie znajduje się człowiek) panuje temp. ok 30 kilka stopni. Na zewnątrz (w przypadku Narka) było -30, zatem gradient temperatury wynosi ok. 60 st. Przy założeniu że śpiwór ma ok 10 cm grubości (nie wdając się w szczegóły - chodzi o zobrazowanie przykładu) masz ok. 6st /cm.
Punkt rosy zazwyczaj wypada jeśli dobrze pamiętam z tamtej dyskusji pomiędzy 10-16 st więc uśredniając do 13 stopni wychodzi, że mniej więcej na drugim cm grubości śpiwora wytworzy się wilgoć, która jest w stanie zawilgocić puch. I nie jest to raczej wilgoć pochodząca z zewnątrz śpiwora, a wilgoć, która naturalnie znajduje się w powietrzu jakie znajduje się pomiędzy cząstkami puchu. Do tego dodaj wilgoć, którą człowiek wyparowuje w sposób naturalny (od wewnątrz raczej nikt nie stosuje materiałów membranopodobnych) i masz obraz tego co się w śpiworze dzieje. To zjawisko można zminimalizować przez odpowiedni dobór bielizny do snu (dlatego też zawsze staram się spać jak najlżej ubrany nawet w duże mrozy), ale zjawisk fizycznych które zachodzą w śpiworze nie powstrzyma najlepsza nawet membrana.
Oczywiście należy mieć świadomość, że przytoczony przykład może mieć masę wariacji, ale zachodzi on w każdym śpiworze bez względu na markę, czy użyte materiały :)
Dlaczego więc w przypadku Narka jeden uczestnik miał zawilgocony puch, a drugi nie ? Kluczem może tu być właśnie odpowiedni dobór bielizny oraz indywidualne predyspozycje co do wydzielania pary wodnej z organizmu.
---
Edytowany: 2011-10-14 08:00:02