W poprzednim poście napisałeś "gotowce raczej odpadają". Czyli odpadają syntetyki, bo chyba nikt nie produkuje "customowych syntetyków". No i liczysz się z dużym wydatkiem, skoro idziesz w stronę personalizacji.
Prawdę mówiąc, to jedyny chyba element mojego ekwipunku turystycznego, który użytkuję 20 lat, to śpiwór puchowy (Yeti, 900 g brutto, 450 netto). Kupiłem go w czasach, gdy na samo słowo "puch" i "pertex" człowiek doznawał uczucia sięgnięcia niebios i nie było mowy o tylu opcjach, patentach, i materiałach co dziś,od których można doznać zawrotu albo i bólu głowy. Od tamtej pory służy mi wiernie. Spałem w nim i na spływach i na żaglach i w Szkocji i na deszczowych trekkingach ok. dwutygodniowych i na lodowcu też mi się zdarzyło. Zawsze natomiast go mam w dwóch szczelnych worach foliowych, no ale to przecież są podstawy, więc nie muszę tłumaczyć. Przez jakiś czas słuzył mi też jako wewnętrzny komponent zimowego "combo". Wszystko o czym należy pamiętać, to po prostu trzeba go suszyć i przechowywać w odpowiednich warunkach (sucho, rozwieszony). Wyprałem go raz czy dwa w historii i z powrotem odzyskiwał loft. Teraz może rzeczywiście warto by mu nieco puchu dosypać (Yeti oferuje taką usługę), ale nie jest to konieczne. Koszt inwestycji w puch jest rzeczywiście bardzo wysoki, ale jest to inwestycja na lata która Ci sie odwdzięcza. Z drugiej strony, słyszałem, ze syntetyczne ociepliny potrafią po jakimś czasie się "zbić" i pogarszają się ich własciwości cieplne. Ponieważ sam tego nie doświadczyłem (syntetyka miałem własnie przed puchowym i podziękowałem mu dość szybko), tematu nie rozwijam. Raczej nie bez powodu tacy wędrowcy jak Łukasz Supergan, Agnieszka "Leśna", czy Kasia Nizinkiewicz z Kwarka wybierają produkty puchowe.
Jeśli bym miał kupować sobie jeden śpiwór uniwersalny z puchu, to własnie ponownie bym wziął taki w okolicach 450/900.
Pozdrawiam,
Michał.
Prawdę mówiąc, to jedyny chyba element mojego ekwipunku turystycznego, który użytkuję 20 lat, to śpiwór puchowy (Yeti, 900 g brutto, 450 netto). Kupiłem go w czasach, gdy na samo słowo "puch" i "pertex" człowiek doznawał uczucia sięgnięcia niebios i nie było mowy o tylu opcjach, patentach, i materiałach co dziś,od których można doznać zawrotu albo i bólu głowy. Od tamtej pory służy mi wiernie. Spałem w nim i na spływach i na żaglach i w Szkocji i na deszczowych trekkingach ok. dwutygodniowych i na lodowcu też mi się zdarzyło. Zawsze natomiast go mam w dwóch szczelnych worach foliowych, no ale to przecież są podstawy, więc nie muszę tłumaczyć. Przez jakiś czas słuzył mi też jako wewnętrzny komponent zimowego "combo". Wszystko o czym należy pamiętać, to po prostu trzeba go suszyć i przechowywać w odpowiednich warunkach (sucho, rozwieszony). Wyprałem go raz czy dwa w historii i z powrotem odzyskiwał loft. Teraz może rzeczywiście warto by mu nieco puchu dosypać (Yeti oferuje taką usługę), ale nie jest to konieczne. Koszt inwestycji w puch jest rzeczywiście bardzo wysoki, ale jest to inwestycja na lata która Ci sie odwdzięcza. Z drugiej strony, słyszałem, ze syntetyczne ociepliny potrafią po jakimś czasie się "zbić" i pogarszają się ich własciwości cieplne. Ponieważ sam tego nie doświadczyłem (syntetyka miałem własnie przed puchowym i podziękowałem mu dość szybko), tematu nie rozwijam. Raczej nie bez powodu tacy wędrowcy jak Łukasz Supergan, Agnieszka "Leśna", czy Kasia Nizinkiewicz z Kwarka wybierają produkty puchowe.
Jeśli bym miał kupować sobie jeden śpiwór uniwersalny z puchu, to własnie ponownie bym wziął taki w okolicach 450/900.
Pozdrawiam,
Michał.