21-07-2014, 11:44
Dzięki wszystkim za wskazówki. Było super :)
Dolina Białej Wody jest fantastyczna. Bardzo zróżnicowana. Niemal zawsze gdy chodzę po górach zwracam uwagę w którym piętrze roślinnym się aktualnie znajduję, kiedy do niego wszedłem - daje mi to niejaki obraz ile czasu jeszcze przede mną. Tutaj w ogóle o tym nie myślałem. Dopiero gdy wszedłem w gołe skały pomyślałem ''hej, a gdzie kosówka''? :D to samo z powrotem - ani się obejrzałem byłem w reglu górnym. Po prostu jest tyle ciekawych rzeczy dookoła, tak gwałtownie zmienia się krajobraz, że nie zwróciłem na to uwagi :)
Jest przyjazna dla turysty - praktycznie non stop słychać szum wody, co chwila jakiś potok, strumyk. Nawet napojów nie trzeba ze sobą brać nie wiadomo ile litrów, wystarczy butelka 0.5l i wszystko jest pod ręką. Jest mnóstwo załomów, głazów, krzaków, zagłębień, gdzie w razie burzy/ulewy można się schować i przeczekać.
Przez 3/4 czasu towarzyszyło mi słońce. Na Polskim Grzebieniu - dolina Wielicka, grań od Wielickiego Szczytu i Małej Wysokiej - toną w chmurach. Niesamowite zjawisko, dosłownie jakby ktoś kurtynę opuścił :D Dlatego też Małą Wysoką sobie darowałem, nie lubię chodzić dla sportu. Przesiedziałem na Grzebieniu 1.5h, potem zaczęło się wypogadzać na szczytach i nawet Gerlach przez kilka minut był na widoku, ale godz. 13.30 pora wracać - również przez Dolinę Białej Wody. Z powrotem wydawała się jeszcze ładniejsza :)
Tego dnia spędziłem na szlaku 12h (7:00 - 19:00) łącznie z postojami (ok 2,5h.). Gdybym chciał jeszcze atakować Małą Wysoką przy dobrej pogodzie potrzebowałbym 1h więcej (wtedy skróciłbym popas na Grzebieniu). Więc nie 15h jak prognozowałem, lecz 13h :)
Natomiast w niedzielę niestety Świnica się na mnie wypięła - lęk wysokości wziął górę w tym miejscu, gdzie są te dłuuugaśne łańcuchy po tej gładkiej śliskiej skale przed załomem w lewą stronę. Nie na moje nerwy, jeszcze nie teraz :)
A tuż przed wejściem na szlak na Kościelec zaczęło siąpić rzęsiście i tak przez godzinę, więc sobie odpuściłem tą śliską skałę.
Dolina Białej Wody jest fantastyczna. Bardzo zróżnicowana. Niemal zawsze gdy chodzę po górach zwracam uwagę w którym piętrze roślinnym się aktualnie znajduję, kiedy do niego wszedłem - daje mi to niejaki obraz ile czasu jeszcze przede mną. Tutaj w ogóle o tym nie myślałem. Dopiero gdy wszedłem w gołe skały pomyślałem ''hej, a gdzie kosówka''? :D to samo z powrotem - ani się obejrzałem byłem w reglu górnym. Po prostu jest tyle ciekawych rzeczy dookoła, tak gwałtownie zmienia się krajobraz, że nie zwróciłem na to uwagi :)
Jest przyjazna dla turysty - praktycznie non stop słychać szum wody, co chwila jakiś potok, strumyk. Nawet napojów nie trzeba ze sobą brać nie wiadomo ile litrów, wystarczy butelka 0.5l i wszystko jest pod ręką. Jest mnóstwo załomów, głazów, krzaków, zagłębień, gdzie w razie burzy/ulewy można się schować i przeczekać.
Przez 3/4 czasu towarzyszyło mi słońce. Na Polskim Grzebieniu - dolina Wielicka, grań od Wielickiego Szczytu i Małej Wysokiej - toną w chmurach. Niesamowite zjawisko, dosłownie jakby ktoś kurtynę opuścił :D Dlatego też Małą Wysoką sobie darowałem, nie lubię chodzić dla sportu. Przesiedziałem na Grzebieniu 1.5h, potem zaczęło się wypogadzać na szczytach i nawet Gerlach przez kilka minut był na widoku, ale godz. 13.30 pora wracać - również przez Dolinę Białej Wody. Z powrotem wydawała się jeszcze ładniejsza :)
Tego dnia spędziłem na szlaku 12h (7:00 - 19:00) łącznie z postojami (ok 2,5h.). Gdybym chciał jeszcze atakować Małą Wysoką przy dobrej pogodzie potrzebowałbym 1h więcej (wtedy skróciłbym popas na Grzebieniu). Więc nie 15h jak prognozowałem, lecz 13h :)
Natomiast w niedzielę niestety Świnica się na mnie wypięła - lęk wysokości wziął górę w tym miejscu, gdzie są te dłuuugaśne łańcuchy po tej gładkiej śliskiej skale przed załomem w lewą stronę. Nie na moje nerwy, jeszcze nie teraz :)
A tuż przed wejściem na szlak na Kościelec zaczęło siąpić rzęsiście i tak przez godzinę, więc sobie odpuściłem tą śliską skałę.