06-07-2005, 12:52
Będzie juz 12 lat temu jak kupiłem sobie nożyk FES (Ferdinand Everts & Sohn jeśli sie nie myle, z Solingen) Pomalowany czarną farba z obskurnym napisem Ninja Tanto na głowni i podobnie kiczowata ozdobą plastikowej pochwy(z ostrzałką). Używałem go przez 9 lat zarówno w kuchni (w tym do krojenia pomidorów, chleba i zamrożonych ryb - słowem jako głownego noża do prac kuchennych) i na wyjazdach do strugania patyków, korowania drągów i rozszczepiania szczapek na podpałkę do kuchni. Ani farby ani napisu z głowni nie udało mi się do dziś do końca zedrzeć -pospolite rozpuszczalniki go nie brały a napis zeskrobałem innym nożem po literce (ślad został).Ostrzyć go musiałem tylko 2 razy do roku. Niestety jakis czas temu podczas ociosywania suchych świerczków na ognisko ukruszyłem ostrze w kilku miejscach.
Oczywiście natychmiast zacząłem szukac takiego samego noża szczególnie, że jego cena była bardzo niska a walory użytkowe doskonałe - rękojeść sprawdzała się jako młotek, kanciasty jelec pozwalał oprócz bezpiecznego chwytu na postawienie noża na brudnej powierzchni Bez upaprania ostrza i rączki.
Bez problemu znalazłem w katalogu FES taki sam z wygladu z takimi samymi parametrami tzn pospolita stal 420 ten sam wzór itp. - według katalogu identyczny, ALE:
po dwóch tygodniach w górach zlazł lakier z głowni wraz z napisem - oczywiście przez złażący lakier nie mogłem go używac do robienia kanapek - miałem na szczęście stary nóż zeszlifowany o 3- 4 milimetry które sie ukruszyły, ale grubsze ostrze z popsutym parabolicznym szlifem już słabiej tnie ;..
Nóz stępił się w tempie rekordowym, aż wreszcie wkurzony popróbowałem obu głowni na sobie. Cóż się okazało stary FES potrafi ścinać z nowego drobne stalowe wiórki podczas gdy nowy ( już całkiem bez farby) zaledwie zeskrobuje resztki lakieru z głowni starego i czasem kosztem zawiniętego ostrza pozostawi ślad na stali. Tylko rękojeść pozostała tak samo wygodna.
I taki jest mój głos w kwestii parametrów podawanych przez producenta:
Wartości podawane w katalogach to ta trzecia prawda, a prawdy są trzy: cała prawda; tylko prawda i g..no prawda.
A polskie noże mają doskonałą stal tylko kształt i rekojeść nie ta - przynajmniej dla mnie ;-/
-------------------------------------------
507745812@wp.pl
Oczywiście natychmiast zacząłem szukac takiego samego noża szczególnie, że jego cena była bardzo niska a walory użytkowe doskonałe - rękojeść sprawdzała się jako młotek, kanciasty jelec pozwalał oprócz bezpiecznego chwytu na postawienie noża na brudnej powierzchni Bez upaprania ostrza i rączki.
Bez problemu znalazłem w katalogu FES taki sam z wygladu z takimi samymi parametrami tzn pospolita stal 420 ten sam wzór itp. - według katalogu identyczny, ALE:
po dwóch tygodniach w górach zlazł lakier z głowni wraz z napisem - oczywiście przez złażący lakier nie mogłem go używac do robienia kanapek - miałem na szczęście stary nóż zeszlifowany o 3- 4 milimetry które sie ukruszyły, ale grubsze ostrze z popsutym parabolicznym szlifem już słabiej tnie ;..
Nóz stępił się w tempie rekordowym, aż wreszcie wkurzony popróbowałem obu głowni na sobie. Cóż się okazało stary FES potrafi ścinać z nowego drobne stalowe wiórki podczas gdy nowy ( już całkiem bez farby) zaledwie zeskrobuje resztki lakieru z głowni starego i czasem kosztem zawiniętego ostrza pozostawi ślad na stali. Tylko rękojeść pozostała tak samo wygodna.
I taki jest mój głos w kwestii parametrów podawanych przez producenta:
Wartości podawane w katalogach to ta trzecia prawda, a prawdy są trzy: cała prawda; tylko prawda i g..no prawda.
A polskie noże mają doskonałą stal tylko kształt i rekojeść nie ta - przynajmniej dla mnie ;-/
-------------------------------------------
507745812@wp.pl