25-06-2004, 10:52
AdamL<< z tym ''pobojowiskiem'' to niestety masz racje - większość tzw. ''survivali'' tak sie zachowuje...
Co do ''prac obozowych'' moim zdaniem maczeta nie zastąpi siekiery, ale do rąbania mniejszych pieńków jest świetna, saperki też nie zastąpi podobnie jak i młotka, ale zajmuje o wiele mniej miejsca i mniej waży niż zabranie wszystkich tych narzędzi naraz. Sam pewnie wiesz ile waży kilogram niesiony na plecach - na pewno więcej niż kilogram ;) Ogólnie gloryfikuje się maczety jako narzędzia survivalowe i stąd rzesze młodych adeptów survivalu wyposażonych lepiej niż amerykański komandos, którzy robią tylko chlew... ja traktuję nóż jako narzędzie - odpowiednio używane.
A po przejściach bieszczadzko-harcerskich z maczetami mam akurat pozytywne o nich zdanie...
Do tego osobiście przydaje mi sie taka ''wykałaczka'' w pracy - jak trzeba zrobić inwentaryzację terenu np. starego parku - nie ma siły albo ja albo samosiewy klonów.
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...
Co do ''prac obozowych'' moim zdaniem maczeta nie zastąpi siekiery, ale do rąbania mniejszych pieńków jest świetna, saperki też nie zastąpi podobnie jak i młotka, ale zajmuje o wiele mniej miejsca i mniej waży niż zabranie wszystkich tych narzędzi naraz. Sam pewnie wiesz ile waży kilogram niesiony na plecach - na pewno więcej niż kilogram ;) Ogólnie gloryfikuje się maczety jako narzędzia survivalowe i stąd rzesze młodych adeptów survivalu wyposażonych lepiej niż amerykański komandos, którzy robią tylko chlew... ja traktuję nóż jako narzędzie - odpowiednio używane.
A po przejściach bieszczadzko-harcerskich z maczetami mam akurat pozytywne o nich zdanie...
Do tego osobiście przydaje mi sie taka ''wykałaczka'' w pracy - jak trzeba zrobić inwentaryzację terenu np. starego parku - nie ma siły albo ja albo samosiewy klonów.
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...