06-09-2016, 11:40
OT
Ja zupełnie nie czaję tej całej dyskusji, którą Arni tutaj ciągniesz. Że co, że sport niby, że niby jakiś rekord. I co z tego? Każdy ma jakieś marzenia i cele, które chciałby zrealizować. Ważne, aby chcieć i potrafić.
Granica między turystyką i tym co amatorskie, a tym co to niby ''profesjonalne'' i wyczynowe jest bardzo płynna i coraz trudniejsza do sprecyzowania. Sam przecież startujesz w zawodach rowerowych dla uzyskanie wyniku co jest przecież wg. Ciebie ''...ani przyjemne, ani zdrowe.'' Wielu z nas idąc w góry całkowicie amatorsko i ''dla siebie'' zakłada sobie jakieś ramy czasowe, albo inne. Wielu z nas chce zrobić coś szybciej, bardziej ekstremalnie i nie chodzi tutaj o żaden rekord co to ma nas nobilitować, a o zwykłą chęć sprawdzenia siebie. Wielu osobom, np. mi takie moje ''osobiste wyczyny'' sprawiają przyjemność. Szybciej przebiegnę jakiś dystans, pokonam jakąś trasę w krótszym czasie i mam radochę. W góry chodzę dla widoków, ale też często dla fizycznego wyżycia się, zmęczenia, wylania potu. I o żaden rekord tutaj nie chodzi. Taki już człowiek jest, że lubi przesuwać sobie swoje osobiste wyzwania - nawet w czysto amatorskim bieganiu, kolarstwie, czy górałażeniu.
Jak napisał boguś: ''Ważne by sprawiało to przyjemność.'' Jestem przekonany, że sołtysowi jego kolejne wyzwanie sprawia przyjemność, bo taki już jest - wielu z nas jest takimi.
---
Edytowany: 2016-09-06 13:53:35
-------------------------------------------
cześć i czołem
Ja zupełnie nie czaję tej całej dyskusji, którą Arni tutaj ciągniesz. Że co, że sport niby, że niby jakiś rekord. I co z tego? Każdy ma jakieś marzenia i cele, które chciałby zrealizować. Ważne, aby chcieć i potrafić.
Granica między turystyką i tym co amatorskie, a tym co to niby ''profesjonalne'' i wyczynowe jest bardzo płynna i coraz trudniejsza do sprecyzowania. Sam przecież startujesz w zawodach rowerowych dla uzyskanie wyniku co jest przecież wg. Ciebie ''...ani przyjemne, ani zdrowe.'' Wielu z nas idąc w góry całkowicie amatorsko i ''dla siebie'' zakłada sobie jakieś ramy czasowe, albo inne. Wielu z nas chce zrobić coś szybciej, bardziej ekstremalnie i nie chodzi tutaj o żaden rekord co to ma nas nobilitować, a o zwykłą chęć sprawdzenia siebie. Wielu osobom, np. mi takie moje ''osobiste wyczyny'' sprawiają przyjemność. Szybciej przebiegnę jakiś dystans, pokonam jakąś trasę w krótszym czasie i mam radochę. W góry chodzę dla widoków, ale też często dla fizycznego wyżycia się, zmęczenia, wylania potu. I o żaden rekord tutaj nie chodzi. Taki już człowiek jest, że lubi przesuwać sobie swoje osobiste wyzwania - nawet w czysto amatorskim bieganiu, kolarstwie, czy górałażeniu.
Jak napisał boguś: ''Ważne by sprawiało to przyjemność.'' Jestem przekonany, że sołtysowi jego kolejne wyzwanie sprawia przyjemność, bo taki już jest - wielu z nas jest takimi.
---
Edytowany: 2016-09-06 13:53:35
-------------------------------------------
cześć i czołem