02-09-2015, 12:34
@-PITdoggy- wystarczy ze przeczytasz kilka wpisow przed i kilka po i mysle ze bedziesz bez trudu wiedzial do czego sie odnosze.
A jesli jednak nie zobaczysz to odnosze sie do twierdzen jakoby na lekko oznaczalo zawsze na szybko i koronnego argumentu obozu ''na ciezko'' idziesz tak szybko ze nie widzisz nic wokolo.
Obserwuje zjawisko wielkich plecakow prawie co dzien wlasnie na GSB gdzie jestem prawie codzien (Bieszczady i Beskid Niski).
Z rozmow wynika ze to jest podyktowane moim zdaniem strachem a nie faktyczna potrzeba. Strachem ze czegos tam zabraknie. Absolutnie kazdy idacy na wschod GSB (czyli konczacy trase) stwierdza ze mogl zabrac mniej gratow. Niektorzy nawet po kilka razy odsylali rzeczy do domu. Ze czesci rzeczy nigdy nie uzyl i ze niepotrzebnie nosil tyle prowiantu ktory mogl nabyc bez problemu po drodze.
Wiec uwazam ze jest to temat jak najbardziej o GSB.
I w zadnym razie nie chodzi tu o udowadnianie ile kg ktos moze uniesc i ile trzeba zabrac zarcia na miesiac w syberie tylko o tym ile potrzeba zasobow na szlak GSB.
Typowe stwierdzenie majace zdeprecjonowac zasadnosc malej wagi prowiantu brzmi ''to co ty tam masz dwa batoniki?'' Nie, wogole nie jadam slodyczy na trasie i jadam glownie jedzenie gotowane. To nie oznacza ze musze zabierac 20kg kaszy i pol swiniaka.
Naturalnie kazdy ma wybor i moze sobie isc z czym chce. Moim zdaniem wazne jest pokazanie ze sa inne sposoby podrozowania niz tylko wybor miedzy szybko-lekko i wolno-ciezko (zaprowiantowanie na kompanie wojska na rok + zabezpieczenie od huraganu i -80C w sierpniu w Bieszczadach + ns10 zeby bylo wygodnie waza przeciez swoje ;-)
Nie mam wiec absolutnie najmniejszej checi nawracac kogokolwiek na jakas jedynie sluszna droge bo takich mozliwosci jest duzo i kazda jednakowo uprawniona
Jezeli nie potrafisz komfortowo i bezpiecznie korzystac z kilku kg zasobow to nie sil sie na to bo to bedzie niebezpieczne. Ale jesli umiesz to dlaczego by nie?
A jesli jednak nie zobaczysz to odnosze sie do twierdzen jakoby na lekko oznaczalo zawsze na szybko i koronnego argumentu obozu ''na ciezko'' idziesz tak szybko ze nie widzisz nic wokolo.
Obserwuje zjawisko wielkich plecakow prawie co dzien wlasnie na GSB gdzie jestem prawie codzien (Bieszczady i Beskid Niski).
Z rozmow wynika ze to jest podyktowane moim zdaniem strachem a nie faktyczna potrzeba. Strachem ze czegos tam zabraknie. Absolutnie kazdy idacy na wschod GSB (czyli konczacy trase) stwierdza ze mogl zabrac mniej gratow. Niektorzy nawet po kilka razy odsylali rzeczy do domu. Ze czesci rzeczy nigdy nie uzyl i ze niepotrzebnie nosil tyle prowiantu ktory mogl nabyc bez problemu po drodze.
Wiec uwazam ze jest to temat jak najbardziej o GSB.
I w zadnym razie nie chodzi tu o udowadnianie ile kg ktos moze uniesc i ile trzeba zabrac zarcia na miesiac w syberie tylko o tym ile potrzeba zasobow na szlak GSB.
Typowe stwierdzenie majace zdeprecjonowac zasadnosc malej wagi prowiantu brzmi ''to co ty tam masz dwa batoniki?'' Nie, wogole nie jadam slodyczy na trasie i jadam glownie jedzenie gotowane. To nie oznacza ze musze zabierac 20kg kaszy i pol swiniaka.
Naturalnie kazdy ma wybor i moze sobie isc z czym chce. Moim zdaniem wazne jest pokazanie ze sa inne sposoby podrozowania niz tylko wybor miedzy szybko-lekko i wolno-ciezko (zaprowiantowanie na kompanie wojska na rok + zabezpieczenie od huraganu i -80C w sierpniu w Bieszczadach + ns10 zeby bylo wygodnie waza przeciez swoje ;-)
Nie mam wiec absolutnie najmniejszej checi nawracac kogokolwiek na jakas jedynie sluszna droge bo takich mozliwosci jest duzo i kazda jednakowo uprawniona
Jezeli nie potrafisz komfortowo i bezpiecznie korzystac z kilku kg zasobow to nie sil sie na to bo to bedzie niebezpieczne. Ale jesli umiesz to dlaczego by nie?