16-08-2014, 16:49
Dzięki za rady :).
Woda utleniona out na 100%, podobnie czapka. Tylko się zastanawiam, czy buff polartecowy (tak liczyłem), czy zwykły?
--> odnośnie kompasu: po kursie przewodnickim nie jestem, ale z SKPB chodziłem parę razy (myślę też o kursie), a rodzice biegali na orientację. Bez kompasu czuję się jak debil, ale z drugiej strony: faktycznie używa się go od wielkiego dzwonu (choć widziałem już idiotyczne błędy z tego powodu). Może wezmę jakiś mniejszy na awaryjne sytuacje i tyle.
Kindle'a faktycznie nie traktuje priorytetowo, bo wiem, jak to zazwyczaj wygląda. W razie czego, zawsze można w jakimś sklepie po drodze kupić jakąś prasę.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę, że czas z półmaratonu, to nie wszystko, chciałem tylko powiedzieć, że pod względem typowo kondycyjnym problemu nie ma. Moje największe problemy to:
*kolana (obciążenie przy 193cm i 85kg wagi + plecak)
*przy braku dobrej żywności łapie mnie czasem zupełny dół fizyczny (krótkotrwały, ale wymagający porządnego popasu i odpoczynku).
*Podczas wędrówek też już kilka razy (podejrzanie często) miałem stany podgorączkowe (mimo dobrej pogody itd.), choć najczęściej miałem też wtedy bardzo znaczące bąble, a podobno stany zapalne sprzyjają gorączkowaniu, więc może to dlatego.
A co do parasolki: wciskamy między któryś pasek od plecaka, albo między ciało i pasek piersiowy i lecimy (spokojnie można tak iść parę godzin i nic się nie obciera). Oczywiście trzeba to przetestować z konkretną parasolką i plecakiem, ale w Aetherze mam to obcykane. Naprawdę polecam ;).
Mam jednak zagwozdkę dot. pakowania parasolki i porządnej kurtki. Z drugiej strony: jak porządnie zawieje i zacznie lać, to dobrze mieć coś bezkompromisowego, a nie ponczo (takie wytrzymałe też znowu takie lekkie nie jest). Przemyślę to. Najchętniej nie robiłbym tutaj dodatkowych zakupów (w razie czego, to mam poncho z Decathlona, albo najtańszą foliówkę). Zastanowię się też jeszcze nad spodniami wodoodpornymi.
Co do butów: w Beskidzie Niskim z kolei niski but jest niekorzystny przy mokradłach (np. słynne przy Bartnem). Zastanowię się jeszcze: czasu jest sporo ;).
Jakieś porady dot. pkt. 4?
---
Edytowany: 2014-08-16 17:54:09
Woda utleniona out na 100%, podobnie czapka. Tylko się zastanawiam, czy buff polartecowy (tak liczyłem), czy zwykły?
--> odnośnie kompasu: po kursie przewodnickim nie jestem, ale z SKPB chodziłem parę razy (myślę też o kursie), a rodzice biegali na orientację. Bez kompasu czuję się jak debil, ale z drugiej strony: faktycznie używa się go od wielkiego dzwonu (choć widziałem już idiotyczne błędy z tego powodu). Może wezmę jakiś mniejszy na awaryjne sytuacje i tyle.
Kindle'a faktycznie nie traktuje priorytetowo, bo wiem, jak to zazwyczaj wygląda. W razie czego, zawsze można w jakimś sklepie po drodze kupić jakąś prasę.
Oczywiście, że zdaję sobie sprawę, że czas z półmaratonu, to nie wszystko, chciałem tylko powiedzieć, że pod względem typowo kondycyjnym problemu nie ma. Moje największe problemy to:
*kolana (obciążenie przy 193cm i 85kg wagi + plecak)
*przy braku dobrej żywności łapie mnie czasem zupełny dół fizyczny (krótkotrwały, ale wymagający porządnego popasu i odpoczynku).
*Podczas wędrówek też już kilka razy (podejrzanie często) miałem stany podgorączkowe (mimo dobrej pogody itd.), choć najczęściej miałem też wtedy bardzo znaczące bąble, a podobno stany zapalne sprzyjają gorączkowaniu, więc może to dlatego.
A co do parasolki: wciskamy między któryś pasek od plecaka, albo między ciało i pasek piersiowy i lecimy (spokojnie można tak iść parę godzin i nic się nie obciera). Oczywiście trzeba to przetestować z konkretną parasolką i plecakiem, ale w Aetherze mam to obcykane. Naprawdę polecam ;).
Mam jednak zagwozdkę dot. pakowania parasolki i porządnej kurtki. Z drugiej strony: jak porządnie zawieje i zacznie lać, to dobrze mieć coś bezkompromisowego, a nie ponczo (takie wytrzymałe też znowu takie lekkie nie jest). Przemyślę to. Najchętniej nie robiłbym tutaj dodatkowych zakupów (w razie czego, to mam poncho z Decathlona, albo najtańszą foliówkę). Zastanowię się też jeszcze nad spodniami wodoodpornymi.
Co do butów: w Beskidzie Niskim z kolei niski but jest niekorzystny przy mokradłach (np. słynne przy Bartnem). Zastanowię się jeszcze: czasu jest sporo ;).
Jakieś porady dot. pkt. 4?
---
Edytowany: 2014-08-16 17:54:09