12-06-2014, 09:23
Chyba nigdzie nie określałem przejścia GSB jako wyczynu. Dla jednych będzie to wyczyn, dla innych nie. Dla mnie była to fajna przygoda, ale nie traktuję mojego przejścia, jako czegoś niemożliwie trudnego, aspirującego do miana wyczynu.
Co do namiotu - to prawda :) Żałuję nieco, że tylko dwie noce pod nim spędziłem (miała być trzecia na nieczynnej bazie namiotowej, ale okazało się, że jest tam piękna wiata), dlatego też napisałem w uwagach, że śmiało można GSB zaplanować tak, żeby tego namiotu w ogóle nie brać i ograniczyć się co najwyżej do awaryjnego tarpa (tarpu?) Ja po prostu GSB nie planowałem - nie przejrzałem map przed wyjazdem, nie patrzyłem gdzie i kiedy wypadną noclegi - robiłem to na bieżąco z wyprzedzeniem o jeden, dwa dni na szlaku.
Namiot miał mi pozwolić zaoszczędzić czas, miałem używać go wtedy, gdy do schroniska dochodzę dajmy na to o 18 i mam jeszcze siłę i czas, żeby przez 3 godziny maszerować. W praktyce okazało się, że mam na tyle dobre tempo, że nie muszę wyrywać do przodu, bo i tak zmieszczę się w planowanym urlopie - jednocześnie bowiem nie planowałem robić GSB w jak najkrótszym czasie a w ilości dni wolnego, które udało mi się wyrwać :)
Namiot, który zabrałem można więc potraktować jako cegłę, na szczęście po czasie plecak już był na tyle wygodny, że pewnie to 1,5kg nie robiłoby dla mnie dużej różnicy (może na początku wyjazdu)
Jeżeli chodzi o termin, to u mnie sprawa była prosta - nie lubię tłumów na szlakach i ścisku w schroniskach - odpadał więc lipiec i sierpień. We wrześniu mam dwa wesela na których muszę być. Pozostawał więc tylko maj i czerwiec, a w moim przypadku ich przełom, ponieważ taką mam specyfikę pracy, że łatwiej mi wyrwać urlop bliżej przełomu miesięcy niż w ich środku. Dlatego też, termin w którym pojechałem był jedynym możliwym i i tak nie żałuję, że właśnie wtedy się na GSB wybrałem - bo ogólnie rzecz biorąc pogodę miałem dobrą, a w schroniskach przeważnie dostawałem duży pokój tylko dla siebie :)
Co do namiotu - to prawda :) Żałuję nieco, że tylko dwie noce pod nim spędziłem (miała być trzecia na nieczynnej bazie namiotowej, ale okazało się, że jest tam piękna wiata), dlatego też napisałem w uwagach, że śmiało można GSB zaplanować tak, żeby tego namiotu w ogóle nie brać i ograniczyć się co najwyżej do awaryjnego tarpa (tarpu?) Ja po prostu GSB nie planowałem - nie przejrzałem map przed wyjazdem, nie patrzyłem gdzie i kiedy wypadną noclegi - robiłem to na bieżąco z wyprzedzeniem o jeden, dwa dni na szlaku.
Namiot miał mi pozwolić zaoszczędzić czas, miałem używać go wtedy, gdy do schroniska dochodzę dajmy na to o 18 i mam jeszcze siłę i czas, żeby przez 3 godziny maszerować. W praktyce okazało się, że mam na tyle dobre tempo, że nie muszę wyrywać do przodu, bo i tak zmieszczę się w planowanym urlopie - jednocześnie bowiem nie planowałem robić GSB w jak najkrótszym czasie a w ilości dni wolnego, które udało mi się wyrwać :)
Namiot, który zabrałem można więc potraktować jako cegłę, na szczęście po czasie plecak już był na tyle wygodny, że pewnie to 1,5kg nie robiłoby dla mnie dużej różnicy (może na początku wyjazdu)
Jeżeli chodzi o termin, to u mnie sprawa była prosta - nie lubię tłumów na szlakach i ścisku w schroniskach - odpadał więc lipiec i sierpień. We wrześniu mam dwa wesela na których muszę być. Pozostawał więc tylko maj i czerwiec, a w moim przypadku ich przełom, ponieważ taką mam specyfikę pracy, że łatwiej mi wyrwać urlop bliżej przełomu miesięcy niż w ich środku. Dlatego też, termin w którym pojechałem był jedynym możliwym i i tak nie żałuję, że właśnie wtedy się na GSB wybrałem - bo ogólnie rzecz biorąc pogodę miałem dobrą, a w schroniskach przeważnie dostawałem duży pokój tylko dla siebie :)