11-06-2014, 16:45
Prs
myślę, że trochę zbyt daleko szukasz wyjaśnienia idei L&f i jej ewolucji w postaci UL. Myślę, że przenikanie się wzajemne środowisk turystycznego i wspinaczkowego wywołało minimalizację wagi ekwipunku i żywności. Wszak wiadomo, że jak człowiek ma to wszystko co by chciał mieć weźmie na plecy to czasami wyciska z niego to siódme poty. I gdy to trzeba jeszcze tachać w górę to człowiek chętne zrezygnuje z komfortu na rzecz lekkości bagażu.
Co więcej ewolucja stylu alpejskiego w górach najwyższych szła w kierunku szybkości wejść i jak najkrótszego przebywania w ścianie. Dzięki temu można zabierać mniej do plecaków i wzrasta tempo wspinaczki. I tu zaczyna się takie pozytywne błędne koło. Im szybciej tym mniej potrzebujemy, a jak mniej mamy na plecach to szybciej idziemy/ wspinamy się itd.
Także myślę, że idea szybko i lekko ma rodowód stricte wspinaczkowy i techniczny, a nie w marszach pielgrzymów. Może się mylę, ale wiem, że samo pojęcie przyszło do turystyki od wspinaczy i cała filozofia także. Może wiem to zbyt mocno powiedziane, raczej zawsze spotykałem się z tym rodowodem w dyskusjach.
myślę, że trochę zbyt daleko szukasz wyjaśnienia idei L&f i jej ewolucji w postaci UL. Myślę, że przenikanie się wzajemne środowisk turystycznego i wspinaczkowego wywołało minimalizację wagi ekwipunku i żywności. Wszak wiadomo, że jak człowiek ma to wszystko co by chciał mieć weźmie na plecy to czasami wyciska z niego to siódme poty. I gdy to trzeba jeszcze tachać w górę to człowiek chętne zrezygnuje z komfortu na rzecz lekkości bagażu.
Co więcej ewolucja stylu alpejskiego w górach najwyższych szła w kierunku szybkości wejść i jak najkrótszego przebywania w ścianie. Dzięki temu można zabierać mniej do plecaków i wzrasta tempo wspinaczki. I tu zaczyna się takie pozytywne błędne koło. Im szybciej tym mniej potrzebujemy, a jak mniej mamy na plecach to szybciej idziemy/ wspinamy się itd.
Także myślę, że idea szybko i lekko ma rodowód stricte wspinaczkowy i techniczny, a nie w marszach pielgrzymów. Może się mylę, ale wiem, że samo pojęcie przyszło do turystyki od wspinaczy i cała filozofia także. Może wiem to zbyt mocno powiedziane, raczej zawsze spotykałem się z tym rodowodem w dyskusjach.