07-06-2014, 00:31
Jachol to jakaś ,,kolorówka'' ;)
Zapominam, że ją noszę, myślę że już z 500 km ze mną zrobiła :)
To lista rzeczy, które wróciły do domu, a nie które zabrałem bo tych było więcej - min żarcie i płyny.
Generalnie ja musiałem zabrać sporo żarcia bo miałem ograniczenie finansowe. Jeżeli kogoś stać to tak naprawdę może kupić (zapakować) 2 chinole ( z czego jeden rezerwowy), 4 batony i spokojnie przedreptać wschodnią część szlaku żywiąc się w barach, gospodach, schroniskach i dokupując batony w mijanych sklepach, napoje, kiełbachę etc.
Jedynej rzeczy, której bardzo mi brakowało to zegarek. Nie musiałbym sięgać dość często po telefon do kieszeni by sprawdzić czas.
@Yatzek ja akurat schodziłem po bardzo ulewnym deszczu, więc jeżeli chodzi o buty to już było mi wszystko jedno. ,,Bagna'' przed bacówką PTTK w Bartnem ( w Bartnym?) są praktycznie nie oznaczone znakami szlaku. Wygląda to tak jakby zarządzającemu bacówką (czyli Leninowi) specjalnie zależało, by nie trafili do niego turyści schodzący z Magury. Wręcz 50 m przed bacówką nie ma oznaczenia skrętu i znaków i wiele osób idzie prosto... w las.
Ja podążyłem za świeżymi śladami opony rowerowej odbitej w błocie.
Mając wątpliwości co do drogi zawsze wybierałem drogę w prawo. Tym razem też zadziałało ;)
Mokradła przed Jasiołką obszedłem przypadkowo bo zgubiłem znaki. Łąki między Kozim Żebrem, a Hańczową można sobie odpuścić, bo równolegle z nimi, z przebiegiem szlaku, położony jest asfalt doprowadzający w to samo miejsce.
---
Edytowany: 2014-06-07 01:45:46
Zapominam, że ją noszę, myślę że już z 500 km ze mną zrobiła :)
To lista rzeczy, które wróciły do domu, a nie które zabrałem bo tych było więcej - min żarcie i płyny.
Generalnie ja musiałem zabrać sporo żarcia bo miałem ograniczenie finansowe. Jeżeli kogoś stać to tak naprawdę może kupić (zapakować) 2 chinole ( z czego jeden rezerwowy), 4 batony i spokojnie przedreptać wschodnią część szlaku żywiąc się w barach, gospodach, schroniskach i dokupując batony w mijanych sklepach, napoje, kiełbachę etc.
Jedynej rzeczy, której bardzo mi brakowało to zegarek. Nie musiałbym sięgać dość często po telefon do kieszeni by sprawdzić czas.
@Yatzek ja akurat schodziłem po bardzo ulewnym deszczu, więc jeżeli chodzi o buty to już było mi wszystko jedno. ,,Bagna'' przed bacówką PTTK w Bartnem ( w Bartnym?) są praktycznie nie oznaczone znakami szlaku. Wygląda to tak jakby zarządzającemu bacówką (czyli Leninowi) specjalnie zależało, by nie trafili do niego turyści schodzący z Magury. Wręcz 50 m przed bacówką nie ma oznaczenia skrętu i znaków i wiele osób idzie prosto... w las.
Ja podążyłem za świeżymi śladami opony rowerowej odbitej w błocie.
Mając wątpliwości co do drogi zawsze wybierałem drogę w prawo. Tym razem też zadziałało ;)
Mokradła przed Jasiołką obszedłem przypadkowo bo zgubiłem znaki. Łąki między Kozim Żebrem, a Hańczową można sobie odpuścić, bo równolegle z nimi, z przebiegiem szlaku, położony jest asfalt doprowadzający w to samo miejsce.
---
Edytowany: 2014-06-07 01:45:46