04-02-2011, 00:19
Forclaz 500 ( w wersji damskiej) to były moje pierwsze ''treki'' :) wcześniej po górach łaziłam w traperach, różnych adidasowatych itp ;) tak to ''w tamtych'' czasach bywało. Kiedy je kupowałam to kosztowały 189zł i to dość mocno zaważyło na decyzji, jak pooglądałam ceny innych, bardziej PRO butów.
Muszę przyznać, że chodziło mi się w nich całkiem przyjemnie, co prawda na początku mnie odgniotły nieco ale później było dobrze. Nieprzemakalność też była bardzo zadowalająca jak na buty za tę cenę. Co prawda po jakimś czasie zaczęły przemakać jak sitko ale to pewnie kwestia złej impregnacji (nie impregnowałam ich do pewnego momentu prawie w ogóle). Przemakać zaczęły po dość długim czasie (około 2 lat). Użytkowałam je głównie w Beskidach, tymczasowo także do zimowego biegania z psem (nie miałam nic innego) i sprawdziły się bardzo dobrze.
Ich dość mocnym mankamentem za to była przepuszczalność powietrza. Ogólnie pocę się bardzo mało, tak samo na stopach. Ale po gorącym dniu przełażonym w całości w tym bucie zapach był.... no mało przyjemny. Dodam, że używałam bawełnianych skarpetek. Kwestia zapachowa poprawiała się nieco po kupnie skarpet trekingowych (cóż, nie mogłam mieć od razu wszystkiego :) )
Teraz buty niestety dokonują swojego żywota bo po ''wypraniu'' ich (inaczej już się nie dałoby w ogóle użytkować) coś im się stało i gniotą - ale w tej sytuacji to nie może dziwić ;) ) więc zostaną tylko na spacery.
Jeśli zaś chodzi o podeszwę to byłam z niej zadowolona - może dlatego, że nie jestem zbyt wybredna w tej kwestii, ot byle dało się chodzić. Na plus jest to, że przy łażeniu w mieście nie ściera się prawie w ogóle.
---
Edytowany: 2011-02-04 00:26:32
Muszę przyznać, że chodziło mi się w nich całkiem przyjemnie, co prawda na początku mnie odgniotły nieco ale później było dobrze. Nieprzemakalność też była bardzo zadowalająca jak na buty za tę cenę. Co prawda po jakimś czasie zaczęły przemakać jak sitko ale to pewnie kwestia złej impregnacji (nie impregnowałam ich do pewnego momentu prawie w ogóle). Przemakać zaczęły po dość długim czasie (około 2 lat). Użytkowałam je głównie w Beskidach, tymczasowo także do zimowego biegania z psem (nie miałam nic innego) i sprawdziły się bardzo dobrze.
Ich dość mocnym mankamentem za to była przepuszczalność powietrza. Ogólnie pocę się bardzo mało, tak samo na stopach. Ale po gorącym dniu przełażonym w całości w tym bucie zapach był.... no mało przyjemny. Dodam, że używałam bawełnianych skarpetek. Kwestia zapachowa poprawiała się nieco po kupnie skarpet trekingowych (cóż, nie mogłam mieć od razu wszystkiego :) )
Teraz buty niestety dokonują swojego żywota bo po ''wypraniu'' ich (inaczej już się nie dałoby w ogóle użytkować) coś im się stało i gniotą - ale w tej sytuacji to nie może dziwić ;) ) więc zostaną tylko na spacery.
Jeśli zaś chodzi o podeszwę to byłam z niej zadowolona - może dlatego, że nie jestem zbyt wybredna w tej kwestii, ot byle dało się chodzić. Na plus jest to, że przy łażeniu w mieście nie ściera się prawie w ogóle.
---
Edytowany: 2011-02-04 00:26:32