26-04-2009, 19:24
jak tu opowiadać, jak słów brakuje :)
Wbrew opiniom niektórych ''popsujzabaw'' śniegu nie było, było za to pieknie zielono i słonecznie. Ekipa dojechała, wszystkiego naliczyłem 30 osób, same znamienitości. Wyszliśmy sobie około 9,00 rano i uzbieraliśmy circa 40 worów różnych dóbr, które deponowaliśmy przy koszach, do późniejszego odbioru przez odpowiednie służby. Warto podkreślić, że super spisały się dzieciaki, serce rośnie na widok tych kilkuletnich górołazów.
Wieczorem Cantoresy dały czadu na gitarach, popisom wokalnym i kulinarnym nie było końca. Puszkowo/Cantoresowy duet bluesowy musiał wielokrotnie bisować Rudawski Blues wymyślony na miejscu.
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest problem miejscowej kopalni. Ludzie, krew mnie zalewa jak widzę znikający na naszych oczach kawał pięknego krajobrazu, widok ze Szwajcarki już nie jest ten sam, jaki znaliście kiedyś. W centralnym miejscu panoramy widokowej jest wielka wypieprzozna w powietrze dziura, a co 5 minut waskimi górskimi dróżkami pocinają kilkunastotonowe ciężarówki z jakimś gruzem na podsypke do autostrad. Moje dziecko, jak dorośnie, zastanie w tym pięknym jeszcze niedawno miejscu nowy twór geograficzny: NIZINĘ RUDAWSKĄ a jak dobrze będzie im szło to może i nawet DEPRESJĘ. Ciekawe komu wyciekł olej ze łba (i za jaką kasę..), że wydał pozwolenie na taką szopkę
---
Edytowany: 2009-04-27 08:44:39
Wbrew opiniom niektórych ''popsujzabaw'' śniegu nie było, było za to pieknie zielono i słonecznie. Ekipa dojechała, wszystkiego naliczyłem 30 osób, same znamienitości. Wyszliśmy sobie około 9,00 rano i uzbieraliśmy circa 40 worów różnych dóbr, które deponowaliśmy przy koszach, do późniejszego odbioru przez odpowiednie służby. Warto podkreślić, że super spisały się dzieciaki, serce rośnie na widok tych kilkuletnich górołazów.
Wieczorem Cantoresy dały czadu na gitarach, popisom wokalnym i kulinarnym nie było końca. Puszkowo/Cantoresowy duet bluesowy musiał wielokrotnie bisować Rudawski Blues wymyślony na miejscu.
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest problem miejscowej kopalni. Ludzie, krew mnie zalewa jak widzę znikający na naszych oczach kawał pięknego krajobrazu, widok ze Szwajcarki już nie jest ten sam, jaki znaliście kiedyś. W centralnym miejscu panoramy widokowej jest wielka wypieprzozna w powietrze dziura, a co 5 minut waskimi górskimi dróżkami pocinają kilkunastotonowe ciężarówki z jakimś gruzem na podsypke do autostrad. Moje dziecko, jak dorośnie, zastanie w tym pięknym jeszcze niedawno miejscu nowy twór geograficzny: NIZINĘ RUDAWSKĄ a jak dobrze będzie im szło to może i nawet DEPRESJĘ. Ciekawe komu wyciekł olej ze łba (i za jaką kasę..), że wydał pozwolenie na taką szopkę
---
Edytowany: 2009-04-27 08:44:39